kola polityczne; od początku nie ulegało zresztą wątpliwości, żeje$ autorytet na arenie międzynarodowej będzie niewielki. Njeziorni*.v w kwestii imponderabiliów Arciszewski szybko potwierdził, iż nie jest najwłaściwszą osobą na tym stanowisku. W wywiadzie dla „Sur, day Timesa” z 17 grudnia 1944 r. powiedział: „Nie chcemy rozszerzać naszej granicy na zachód tak. by wchłaniać osiem do dziesięciu milionów Niemców, nie chcemy Wrocławia ani Szczecina. Żądam; po prostu naszych etnicznych i historycznych terytoriów, które znalazły się pod władzą niemiecką”. Stanowisko to Arciszewski potwierdził w rozmowie z amerykańskim dyplomatą.
Nieugięty w sprawie stosunków z ZSRR i niepotrafiący zaproponować programu pozytywnego, rząd na uchodźstwie popadał w coraz większą izolację. Rodzi się jednak pytanie, czy nawet daleko idąca elastyczność mogła zapewnić Polsce pozostanie w gronie państw de. mokratycznych. Eksperyment taki gotów był zaryzykować byty premier Mikołajczyk, któremu brytyjski minister spraw zagranicznych Eden otwarcie mówił 11 stycznia 1945 r., że niedługo rząd Jego Królewskiej Mości uzna „komitet lubelski” i w ślad za tym cofnie uznanie rządowi RP w Londynie.
Los polskich władz na uchodźstwie przypieczętowały wielkie mocarstwa na Krymie, podczas obradującej w Jałcie konferencji szefów rządów ZSRR. Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii (4-11 lute go 1945 r.). Tym razem nie tyle granice, co problem władzy w Polsce był w centrum zainteresowania. Zachodni przywódcy potwierdzili ustalenia z Teheranu i przystali na życzenie Stalina, aby linia Curzona stanowiła granicę polsko-radziecką, z pozostawieniem Lwowa i Galicji Wschodniej po stronie ZSRR. Rzeczpospolita traciła tym samym po-1 Iowę terytorium; miano jej to zrekompensować terenami odzyskanymi na zachodzie i północy, kosztem pokonanych Niemiec. Przebieg granicy polsko-niemieckiej nie został jednak na razie ustalony.
W kwestii polskiego rządu Stalin również przeforsował swą wolę. j gdyż za jedynego reprezentanta narodu polskiego uznano rząd, jaki I
miał powstać z przekształcenia lubelskiego Rządu Tymczasowego, zreorganizowanego poprzez dokooptowanie polskich polityków (nazwanych „demokratycznymi") czynnych na Zachodzie. Reorganizacja rządu, mająca prowadzić do powołania Tymczasowego Rządu Jedności Narodowej (TRJN), dokonać się miała za pośrednictwem specjalnej komisji radziecko-amerykańsko-brytyjskiej, obradującej w Moskwie pod przewodnictwem Mołotowa. Na przyszły rząd nałożono obowiązek, jak głosił komunikat z konferencji, przeprowadzenia „możliwie jak najprędzej wolnych i nieskrępowanych wyborów, opartych na głosowaniu powszechnym i tajnym. W wyborach tych będą miały prawo uczestniczenia i wystawiania kandydatów wszystkie partie demokratyczne i antynazistowskie”. Nie ulegało wątpliwości, że nowy rząd polski prowadzić miał politykę proradziecką. Nie wiemy, czy Roosevelt i Churchill rzeczywiście wierzyli, że Stalin zadowoli się tym, a w Polsce zostaną zorganizowane wolne wybory i kraj zdoła zachować suwerenność.
Decyzji jałtańskich nie przyjęły do wiadomości władze na emigracji i mimo braku uznania przez zachodnich sojuszników podjęły decyzję o kontynuowaniu swojej misji. Straciły jednak oparcie w armii, gdy na żądanie TRJN alianci do końca 1946 r. zlikwidowali Polskie Siły Zbrojne na Zachodzie. Tym samym rola rządu ograniczona została wyłącznie do działalności prowadzonej wśród polskiej emigracji politycznej i Polonii.
Polskie SHy Zbrojne na Zachodzie (PSZ) - podczas II wojny światowej polskie jednostki wojskowe tworzone w krajach Europy Zachodniej, po kampanii wrześniowej 1939 r„ przez rząd polski na emigracji, ftjwstawały jui od połowy września we Francji, następnie w Anglii oraz w innych krajach i regionach pozostających pod kontrolą aliantów. Pod koniec wojny stan PSZ na Zachodzie wynosił 194 500 doskonale uzbrojonych i wyposażonych żołnierzy (w tym wojska lotnicze -14 000. marynarka wojenna - 3800). Jednak na tle wielomilionowych armii państw zachodnich i ZSRR były to siły tak znikome, że realnie, nawet po połączeniu w jedną całość. mogłyby na lądzie stworzyć zaledwie jeden kompletny korpus. Trzeba sobie zdawać sprawę, że wpływ tych jednostek na losy wojny był raczej symboliczny, ale zwracały one na siebie uwagę
89 ■