Co do warstwy najbiedniejszej, tj. chłopów, to nie stanowili oni wówczas samodzielnego czynnika na arenie politycznej.
Bezpośrednio po koronacji sprawą najważniejszą dla Polski stała się sprawa pokoju. Kazimierz wiedział, że kończący się 23 maja 1333 roku rozęjm z Krzyżakami musi być utrzymany za wszelką cenę. Wojna w tym stanie rzeczy groziła całkowitą katastrofą. Toteż król z niepokojem oczekiwał wieści z To1-runia, gdzie trwały rozmowy o przedłużeniu rozejmu jeszcze o rok. Zakon zgodził się chętnie na taką propozycję wychodząc z założenia, że czas ten będzie mógł wykorzystać na umocnienie się na świeżo zdobytych obszarach. Podobnie Kazimierz wystąpił z propozycjami przedłużenia rozejmu wobec Jana Luksemburskiego oraz dynastii Wittelsbachów, ówczesnych władców Brandenburgii. W rozmowach z Wittelsbachami uczestniczył król osobiście. Jego zdolności polityczno-dyplomatyczne sprawiły, że Polska i Brandenburgia 31 lipca 1333 roku, mając wspólne interesy „antyluksemburskie”, podpisały rozejm na dwa lata.
Rozpoczęła się długotrwała i misterna gra dyplomatyczna, w której sojusznicy będą łączyli się i rozchodzili w zależności od sytuacji politycznej. W grze tej król Kazimierz musiał być szczególnie ostrożny w stosunku do Zakonu i Jana Luksemburskiego. Nasuwało to konieczność umiejętnego prowadzenia gry na dwa fronty, aby uniemożliwić współdziałanie nieprzyjaciół.
Jako jeden z momentów przełomowych w dyplomatycznej działalności Kazimierza Wielkiego należy uznać rok 1335, a dotyczył on sprawy Śląska. Stosunki polsko-krzyżackie nie były jeszcze uregulowane, toteż wskutek wydarzeń międzynarodowych król Kazimierz zmuszony był rozpocząć rozmowy w celu zawarcia pokoju z Czechami. Miejscem obrad był leżący na terytorium północnych Węgier Trenczyn, a Karol Robert wystąpił w roli pośrednika. Władca Węgier mając na względzie własne cele polityczne naciskał w toku obrad stronę polską, aby zawarła z Czechami pokój na proponowanych przez Jana Luksemburskiego warunkach. Poselstwo polskie jesienią 1335 roku podpisało więc preliminaria pokojowe. Niestety, nie były one korzystne dla Polski.
W zamian za zrzeczenie się przez króla czeskiego pretensji do Polski i tytułu króla polskiego, Kazimierz Wielki musiał potwierdzić prawa Czech do wyliczonych w dokumencie księstw śląskich. Tym aktem król Polski oddalał pośrednio od siebie niebezpieczeństwo wspólnej akcji Czech i Zakonu Krzyżackiego przeciwko Polsce.
Z ciężkim sercem jechał władca Polski w końcu października 1335 roku do Wyszehradu, gdzie miało dojść do podpisania ugody tren-czyńskiej. Kazimierz miał nadzieję, że Jan
37