durke jest również rażącym odejściom od konwencji i ambUdi wypracowanych przez model prozy realistycznej. Opis bowiem zawsze musiał być czym* umotywowany, a nietrudno uzasadnić, że jego ewolucja zmierzała do podporządkowania elementów rzeczywistości bądź stanom psychicznym podmiotu < Storno)1, bądź jego wiedzy (naturaliści)18, bądź aktowi percepcji (proza strumienia świadomości i w pewnym sensie nouueau roman)13. W grubym skrócie i migawkowo zaznaczam tu sprawy, które dla ewolucji powieści, a także teorii narracji, mają znaczenie podstawowe: podmiotowa motywacja opisu, np. w obrębie sytuacji narracyjnej, jest jednym * głównych próbie-mów (i wyznaczników) ewolucji prozy.
U Gombrowicza jest inaczej. O ile aktywność intelektualna Józia w płaszczyźnie działań i opowiadania należy do najbardziej zadziwiających składników Ferdydurke otyle wszystkie elementy, jakie dostrzega on w rzeczywistość, zewnętrznej", opisywane są tak. jakby me były dotknięte jego spojrzeniem Istnieją tak. jakby nikt ich nie widział, nikt me odczuwał.,ak-bv nic były muśnięte oczami patrzącego podmiotu. A przecież jest to powieść w pierwszej osobie! A więc pisana taką techni-ką narracyjną, która wręcz narzuca przymus aktu percepcji w dowolnym polu przedmiotów. Pozycja ,ja" narracyjnego stanowi w niej dogodny punkt odniesienia dla wszelkich przestrzennych usytuowań podmiotu14 Tymczasem w Ferdydurke nie istnieje aktywność pcrcepcyjna, wzrokowa bohatera. Wy-
powiada aa czasem zdania. po których można by sądzić, te ekt Percepcji jest aktem pustym, ie patrzenie nie jeat dostrzega--Trzymałem głowę sztywno, prosto i nie patrząc" <F, 18®l. Ale przecież nie mówi się tu o „zamkniętych oczach*. Także w sformułowaniu „podglądałem ubogo” — określenie czynności patrzenia jest nieco „dziwne"
We wszystkich opisach o czym wspominałem, panuje konwencjonalna protokołamość charakteryzująca się niezwykłym ubóstwem słownika nazywającego elementy „rzeczywistości zewnętrznej . To, co się o niej stwierdza, nie wychodzi nigdy poza rejestrację elementarnych stanów rzeczy. Całe pole możliwości obserwowania natury, pejzatu, tła zdarzeń zostaje sprowadzone w płaszczyźnie aktu słownego do łączenia orzeczenia z podmiotem — ptaszki siadały, fruwały etc. Pozostałe części zdania, których funkcją jest określanie i konkretyzowanie (czasowe, przestrzenne, własnościowe), mają charakter tak dalece konwencjonalny, że są wręcz zbyteczne, ponieważ nie wnoszą żadnych szczegółowych informacji o rzeczach i zdarzeniach- Dlatego też funkcje tych elementarnych zdań deskrypcyjnych mogą przejąć same nazwy (rzeczowniki). Niepotrzebne okazują się orzeczenia, dopełnienia, przydawki, okoliczniki. Nazwa jako molekularny znak „rzeczywistości zewnętrznej" staje się w takiej sytuacji podstawowym środkiem opisu:
Asfalt Próżnia Rosa. Pustka (F, 198)
I właśnie, gdy tych słów do mawiał, leciutki powiew owionął nam poli
ulice. kanały, ścieki, fryzjerzy, okna, robodane
my. matki i córki, robactwo, kapusta, zaduch, ciasnota, pył. właściciele
ze, obcasy, tramwąje, sklepy, włoszczy idmioty. spojrzenia, włosy, brwi, wargi tądy, czkawka, kolana, łokcie, szyby, po* ząkanie, rozmowy, dzieci i stuk. Miasto
się skończyło. Przed nami — pola i lasy. Szosa (F, 212).
Wyliczane rzeczowniki zastępują takie rozbudowane zdania opisowe, z których Balzak (w opisie Paryża) lub Prus i Żeromski (w opisie Warszawy) stworzyliby podstawowe — dla późniejszych interpretatorów — fragmenty prozy. W tych rzeczownikach zawarta jeat bowiem cała deskrypcyjna potencja prozy realistycznej. Nazwy, jakie wymienia bohater Ferdydur-’ slan°wiąjakby molekularną postać różnych konwencji opi-
167
zob. m.in. A. A- Mcndikm, Time and the Nooei. lntroduction J. łuta. Di-v«>nt«*r 1952 (iwluzcu rozdz. „Th* Revo\t of Storn*”); Blin, op. cit.
u spośród wielu rozpraw dotyczących naturalizmu tu szczególnie użyteczne są. J. Michno. Narrator w prosie Antoniego Sygietyńskiego. 1880-1901. Wrocław 1967; Głowiński. Pou/ieść młodopolska.... zwłaszcza rozdz. 3-5
t* Zob. R- Humphrey, Stream of Consciousness in the Modern Nnuel, Berkeley and Los Angeles 1953 (rozdz 2 tąj książki ukazał ale w .Pamiętniku Literackim* 1970. z. 4. w tłum. S- Amsterdamskiego). M. Głowiński. Powieść Jako metodologia powieści, )w:l Porządek — chaos — snaesenie. Warszawa 1966. Z Bieńkowski: Piekła i Orfeusze. Warszawa 1960; Modelunhi, Warszawa 1966, Sławiński. Opis. op. cit. oraz O opisie Iw:) Próby teoretyeanoliteraehie. Warszawa 1992
14 Zob. B. Romberg. The Narrator and his Nairobi;*. Iw:) Studies in the Nar. ram* Teehniąue of the First-Person Nouel Stockhołm-Gotoborg-Uppssls 1962, s. 83-143. M. Butor. Przestrzeń powieści, Iw:) Powieść jako poszukuj nie. Wybór esejów. prze). J. Guze, Warszawa 1971. s. 39-49. Interesująco p«*J na ten temat M Piechocki w artykule Powieściowa przestrzeń i poetyka «ccny, .Teksty" 1977. nr 4