funkcją słowa w narracji Schul/a i wynikłymi stąd konie-kwencjami pragmatycznymi
Przyjrzyjmy się leksykalnej organizacji dwóch akapitów z różnych opowiadań autora Sklepów cynamonowych.
W sobota* popołudnia ■jdadnltB i milka aa *piar Z półsnka ftftu wstępował* Bf od razu w •komni kapel dnia Pnfdzdoir. bo-dzac w dobę. mieli oc*y zaruzoo# od Żaru. jakby ząlepMM cuodas.
podciągniętą górna warga odsłaniała im dziada i /'by I m>Mj (w dzący w tym dmu złocistym mieli «■ gry mat skwaru, jak gdyby skbor na-lezyto swya wyznawcom jedną i lę mb< autkf — złotą masie, bractwo •leoeczacgo. i wszyscy. którzy szli dziś ulwami, spotykali się, nujab tui ty ■ młodzi, dzieci i kobiety, pozdrawiali tif w przejściu ta maską- uai |«.vir.j grubą, flotą krfci na twarzy, szczerzyli do iMW ten grymas b«t (tuczny — barbarzyńską maską kultu iragansbego (SC. 481.
Łatwo zauważyć, ze na krótkim odcinku tej narracji powtarza się kilka podstawowych form leksykalnych. Są to: słońce, złoto, maska. Zasadą rozwijania tego akapitu jest kontamina-cja dwóch figur retorycznych polegających na wariacyjnym opracowywaniu tych samych elementów. Pierwszą jest rozbudowany poliptoton: słoneczną, słońce, słonecznego, w zlocie, złocistym, złotą, maskę, maską (dwa razy). Dragą — p I o k o, ponieważ zmieniają się odcienie znaczeniowe poszczególnych form. Jednocześnie formy te dopełniane sąprzez ciągi kontekstowych synonimów, np. złoto, słońce, z ar, skwar, maska, twarz. Innym typem powtórzenia jest wyliczanie elementów należących do wspólnej domeny przedmiotowej: oczy, warga, dziąsła, zęby, twarz; starzy i młodzi, dzieci i kobiety 1 (we wszystkich zdaniach powtarzają się także czasowniki ruchu — jednakże ten typ powtórzeń wykluczam ze swych rozważań). Jeśli włączyć powyższy akapit w całość opowiadania, to zasygnalizowany tu mechanizm znaczeniowy (kontamina-cja poliptotonu i ploke) ujawni się jako podstawowa figura semantyczna całego tekstu. Znaleźć w nim bowiem można zarówno różne fleksyjne i składniowe formy wymienionych wyrazów, dalsze ich synonimy (słońce, światło etc.), jak i inne słowa rozwjjane na podobnych zasadach (np. „żółty”» „pustka").
A oto akapit innego opowiadania:
O piątej godzinie rano — rano jn«krnwe od wczesnego słońca, don nut kąpał się juz od dawna w Żarliwym i cichym blasku porannym. 0 toj solennej godzinie, nie podglądany przez nikogo, wchodził on cały po cichu — podcza- I!<ly przez pokoje w półmroku spuszczonych starów szedł joai-cu solldiirnii) zgodliwy oddech śpiących — w fasadę płonącą w słoniu, w d»v wczesnego żaru, jakby był ulepiony na całej powierzchni z błogo uśpionych powiek. Tak. korzystając i ciszy tych uroczystych godzin, chlo-ui|ł n aj pierwszy ogień poranka twarzą uśpiona błogo, mdlejącą w blasku, iincalurn rysów drgających lekko przez sen od marzeń tej natężonej godzi-ny. Cień akacji przed domem, falujący jaskrawo na tych gorących powiekach, powtarzał na ich powierzchni, jak na fortepianie, wciąż na nowo ten sam połyskliwy swój frazes, spłukiwany przez powiew — próbując nadaremnie wniknąć w głąb tego snu złotego. Płócienne story chłonęły poranny polar, porcja zo porcją, i opalały się smagło, omdlewając w berbrzoznym blasku (8PK, 293).
Narracja tego fragmentu rozwija się według ziinnd identycznych jak te, które wymieniłem poprzednio. Różni się jedynie większa ilością powtarzających się form, u taltzc obecnością innych figur retorycznych należących do powtórzenia (jak ana-strofa rano — rano...) czy figury etymologicznej („solenna godzina", gdzie „solenna' aktualizuje także „słoneczny" morfom ..son. Można więc w tym akapicie wskazać zarówno synt nkly-kę narzuconą przez reguły poliptotonu i plokc (godzinie, godzin, godziny; rano, porannym, poranek etc.) oraz inno liczne powtórzenia, jak i syn taktykę narzuconą przez zasady synoni-mii (blask, żar, pożar), obecność zjawisk eufonicznych czy zbliżanie pól semantycznych poszczególnych wyrazów, np. żar, omdlewanie, blask etc. Także i ten akapit włączony w całość opowiadania, którego jest incipitem, ujawnia molekularną postać całego tekstu. Zawarte w nim słowa zostaną dopełnione przez nowe ich formy fleksyjno- składniowo- synonimiczne. a inne wyrazy tego opowiadania, pojawiające się w następnych akapitach, ujawnią zasady podobnej organizacji. Oczywiście, akapity te należą do najjaskrawszych postaci intensyfikacji powtórzenia, niemniej one właśnie ukazują w postaci skondensowanej podstawową zasadę syn tak tyczno-semantycznej organizacji powtórzenia (repetitio) w narracji Schulza.
Polega ona na tym, że tekst budowany jest z minimalnej ilości jednostek leksykalnych, z których wyprowadza się maksymalną ilość form słowotwórczych. Jest to zasada w pewnym stopniu paradoksalna, albowiem ekonomia składu morfemowego połączona jest z olbrzymią rozrzutnością ich użycia Łatwo zauważyć stałe przechodzenie poszczególnych form słowotwórczych do innych kategorii gramatycznych: rzeczownik (słońce) staje się przymiotnikiem (słoneczny), ten zaś
263