wszystkimi cechami człowieczeństwa i wyraźnie wyodrębnia-nej z tła przyrodniczo- rzeczowego
Swiat «od«Łi jwt dla p Schulin nsydalłiyn. m «**■. » gdyby aoiu było odcyfrowuC wraunw Mlylop> spojy^KWj c2f.vA-.cX... to byłoby cM oiilofinirn do wiwrunków ludtkKh p. Scnolza Pr/■■.suwają łię praad mbi jakio* nratf. Jakiot diiwadla eięato owiana paniczna obaerwaeją. mr mamy »' «*■*• rt4®**0 prawduwago “*►
wioka Człowiekjmt dlań najbardutj niMrozumial,, ca*tk* rwaymik
Ad (Sch. 4).
Ojciec, matka, Adela itp — ta aą kukły, marionetki, fatyiw, które prześlizgnęły aię a gabinetu figur webowych (Sch. 61)
A ludzie to przeW3Cnie lalki woakowa na wielkim teatrze ftwiata, po-ruszane silą instynktu, la figury, którym wazyatko, co ludzkie jest oboju-ne (Sch. 30).
Ludzie gą sprowadzani do gatunku przedmiotów, gnęą tę samą rol( subatratu dla pmmrna automatycznych co drzewa i domy rzucane pod działanie zachodu słońcu, bierne awtadki barw po nich przrpływąjącyA prowadzi to do wybitnie antyllteraduch i ontyhumanutycznych wyńdtda i (Sch. 0I>-
Wyka poszerzył jeszcze to zarzuty o ((humanistyczną funkcję czasu:
roztopienie osobowości w falach ano jaat ewprn hnmMiitm. uikiwj onrar.iŁsrj: naszych doznań I .| Czaajeot u (Schulzal oderwany od psychiki ludzkiej (...) (|nt| funkcją rzeczy martwych zastępujących okńki I .!■ U Schulza jest jedynie martwa natura w czaaie (Sch. 50. por. Ił.
Kategoria czasu jako norma lektury pełniła w latach trzydziestych niezwykle ważną funkcję w świadomości literackiej i ściśle wiązała się z literackimi koncepcjami człowieka Pisałem już o tym w rozdziało o Dużych literach Ciompy, tu więc tę sprawę tylko przypominam.
Korelatem wszystkich wymienionych zarzutów były określenia autora jako .prestidigitatora" (51), „kuglarza" (47). „egocentryka" (41) wszechwładnie podporządkowującego sobie bohaterów (38). Okazało się więc, ze błędem pisarskim Sdsł za było unicestwienie takiego statusu osoby w powieści, jaki przyznała jej klasyczna proza XIX wieku. Przywoływano pree-ciw Schulzowi model powieści realistycznej zeszłego stukot nie tyle jednak jako wzorzec formalny powieści realistyczną ile jako związany z nią specyficzny model świata ukonstytae
wany na panoramicznej prezentacji ludzkiego loau. Jako bezwzględna norma prozy narracyjnej funkcjonowała więc mime-tycznu prezentacja świata ludzkiego — jednostki i zbiorowości. Niezależnie jednak od morfologicznych i tematycznych komponentów tej normy punktem odniesienia wszystkich kategorii i właściwości przekazu epickiego była w tym stylu odbioru kategoria osoby ludzkiej jako najważniejszy element świata przedstawionego w prozie. Dlatego tet naruszanie tej normy uznano natychmiast za naruszenie rudymentów epickości. „Wydaje się — pisał Troczyński — te w Sklepach cyno-monowych brak tego (a brak ten jest rozmyślny), co nadaje powieści charakter epicki — brak pełnego i wypełnionego środowiska’* (Sch. 18).
W prozie Schulza — zdaniem krytyków — zabrakło tez podstawowej zasady kompozycyjno-semantycznej. jakiej od utworu epickiego wymagała krytyka tego czasu. Był nią imperatyw hierarchizacj i elementów oraz idei dzida. Tylko nieliczni krytycy, jak np. H. Voglcr, uważali świat Schulza za .organiczny, scentralizowany i zhierarchizowany” (Sch. 46. s. 250). Brak hierarchii na różnych poziomach tekstu okazywał się wyznacznikiem ^humanistycznego charakteru tej twórczości. Za korelaty owej hierarchii uwalano bowiem .formę", „regułę", „celową archi tektonikę", „ład konstrukcji”, „ład zdarzeń' , „celową organizację naszych doznań” (Wyka). Paradoks polega na tym, że były to określenia, które w poprzednim dziesięcioleciu sformułowała Awangarda Krakowska jako normy konstrukcji utworów lirycznych nowego typu. Tymczasem w latach trzydziestych określenia te zaczęły funkcjonować nie tyle jako wymagania stawiane poetyce, ile jako obowiązkowe normy etyczne, za pomocą których można było opisać światopogląd pisarza, duchowy portret bohaterów jego powieści lub „wizję etyczną" nadbudowującą się nad światem przedstawionym w utworze. Z kolei przeciwny człon opozycji tworzyły takie wyznaczniki, jak „biologizm". „sensualizm", „mistycyzm”, „fiąjologizm" etc., które sprowadzano do kategorii *c h a o s u". Wypomną je Schulzowi niemal wszyscy — Fik i Napierała. Baczyński i Troczyński, Siedlecki, Bielatowicz. Bronce! i in., a Wyka napisze wprost: „te momenty wyłączają Sanatorium Pod Klepsydrą z żywych osiągnięć lat ostatnich I-I — antyhumanizm i utwierdzanie chaosu”.
311