16 WACŁAW BERENT
pomyślanym być nie może... Posłuchaj! — Gdy prorok łańcuch przyczyn dwunastu i osiem dróg wyzwolenia światu odnalazł, przekwitła jego ekstaza. Sakija Muni20 powstał, uśmiechnął się do słońca i tak rzekł do wszechświata: „Oto wyrzekam się dalszych trwań żywota mego. Ległem jako połamany wóz. Stanęło życie me, już wstecz nie nawróci ani naprzód nie ruszy: śmierć mu nie grozi, w nowych narodzinach już się nie powtórzy. Nie potoczy się pęknięte koło żywota mego, bo w trzech światach nie masz jemu chęci i nie masz dlań okowy”1 2...
— W trzech światach? — powtórzył Muller jak echo.
— I dla mnie w trzech światach. Z narożnicy kamiennej zamku ujrzałem je już dawniej: bezpłodny świat białych marzeń, przyziemny świat szarego życia i chmurny świat sztuki.
Muller w odurzeniu dłonie na czole splatał i przysłaniał oczy, jakby chcąc przywołać przed nie te białe, zatopione w błękit lodowcowe szczyty, które tylokrotnie obiły mu się o uszy.
— I co się stało z twym prorokiem? Nie umarł?
— Doskonały duch jego wystąpił z powłoki ciała jako kurczę z jaja, wświetlił się w słońce, rozpłynął się w niebiosach, wpłonął w światowe Ag ni.
— Słuchaj, Henryk... — Muller czepiał się go oburącz. — Nie o proroka twego mi idzie... Powiedz, powiedz to tylko — bo ta myśl dziwnym szałem mnie upija! — więc... więc nie ma śmierci?!
A Hertenstein, rozłożywszy ramiona:
— I cóż śmierć takiemu uczynić może, który sam w sobie pokonał to wszystko, co ona zniszczyć zdolna: lgnie nie do świata zewnętrznego, chęci, indywidualnego życia treść i w
łańcuchu przyczyn aż po świadomość?... Ułamanym jest ko lec śmierci3.
— Więc w co wierzyć?! — Co nas czeka? Mów!
— Spokój, spokój wieczny i świadomy. Błogie zapatrzenie się ducha, który stał się już duchem wszechświata, w swą świadomą pełnię... 1 patrz! — skoro spokój w sobie czujesz, ty już tam jesteś. 1 nic już grozić ci nie może.
— Henryk!... — Muller wsparł głowę na jego piersiach i zamykał oczy. — Henryk, jeśliś ty szalony, zaszczep i mnie ten obłęd! Ułam kolec bliskiej śmierci mojej!
A Hertenstein, obejmując go troskliwie:
— Kochałeś? — szeptał — kochasz jeszcze? Uczyń z miłości tęsknotę ducha wielką. Spojrzyj na szczyty! Bo...
jako garść ziarna w głąb ziemi zasiana
da z czasem cienie, owoc i kwietne wonności,
tak, gdy tęsknota w twym sercu zagości,
da ci cień swój i owoc, i wonność N i r w a n a!4...
Muller wgarniał się, wtulał w jego ramiona.
Sakija Muni (właśc. Śakjamuni — asceta z rodu Śakja) — taki przydomek (obok „Budda”: oświecony, przebudzony) miał Sid-dhartha Gautama (ok. 560—ok. 480 p.n.e.), założyciel religii buddyjskiej.
Reminiscencja słów Buddy z Dhammapady.
kolec śmierci — aluzja do sformułowania z Proroctwo Oz ca sza (XIII, 14) i Pierwszego listu do Koryntian św. Pawła (XV, 56).
nirwana (sanskr.) — zgaśnięcie, ochłodzenie. Najczęściej rozumie się przez nirwanę wyjście z kręgu wcieleń, z samskary W wizjach ascetów nirwana jest pokojem, błogostanem wyzwolenia, nieuwarunkowanym bytem. W Próchnie opis nirwany pochodzi z głównego dzieła Schopenhauera (Świat jako wola i wyobrażenie ■ „W stanie tego poznania człowiek odczuwa wewnętrzny spoczynek i głęboką ciszę, w których przestają działać wszelkie motywy, a panuje jedynie radosna rezygnacja dająca pokój (Friede) i otwierająca bramę wolności. Ten stan nie jest czasem ani przestrzenią, subiektem ani obiektem, nie jest wolą ani wyobrażeniem, ani światem. Jest pokojem wyższym nad wszelki rozum, głęboką ciszą niezachwianej pewności i błogości, których odblask widzimy na obliczach Madonny Rafaela i Correggia jako kontrast naszej męki i bez nadziej ności” (cyt. za: J. Tuczyński, Schopenhauer a Młoda Pol ska, Gdańsk 1969, s. 56).