„Proletariat” — kraj nasz wyjątku nic stanowi. [...) Społeczeństwo nasze nosi dziś na sobie wszystkie cechy burżuazyjno-kapitalistyczne* go ustroju, chociaż brak swobód politycznych nadaje mu wynędzniały i chorobliwy wygląd. Nie zmienia to wszakże istoty rzeczy” . Teza ta pojawia się odtąd w każdym bodaj większym tekście polskich socjalistów lat osiemdziesiątych, miała bowiem dla nich znaczenie zupełnie zasadnicze. Jeszcze dobitniej została zredagowana przez Stanisława Mendelsona w szkicu programu PPS z roku 1892: „Przewrót, którego dokonały w kraju naszym wypadki z 63-64 roku, wciągnął nas w wir międzynarodowego życia europejskiego. Jeden z młodszych członków tej rodziny, kraj nasz, przebywa te same, co inne narody, choroby, znosi te same cierpienia, jest świadkiem tej samej anarchii społecznej i żywi się tymi samymi nadziejami lepszej przyszłości” .
Rzecz to na pierwszy rzut oka zaskakująca, że zdaniem założycieli PPS dopiero powstanie styczniowe i uwłaszczenie włączyło Polskę w wir życia europejskiego. Jak gdyby przedtem od życia tego była odcięta! Ale bo też nie o sprawę polską i nie o polskie życie umysłowe idzie w zacytowanym ustępie, lecz o system społeczno-gospodarczy. O to, że feudalizmy bywały różne i lokalne, ale kapitalizm wszędzie ten sam i jednaki. Różnić się mógł tylko wiekiem i stopniem dojrzałości, może jeszcze stanem zdrowia, ale nie naturą. Co do tego nie było rozbieżności między socjalistami „międzynarodowymi” a „niepodległościowymi”. Ten sam Mendelson osiem lat wcześniej, kiedy był jeszcze zdecydowanym antypatriotą, pisał całkiem podobnie: „Własność włościaninowi przyznana, złamana potęga większej własności, a z nią i stanu, który na niej swą potęgę opierał, kapitalizm wreszcie — Polskę do Europy przybliżył. Staliśmy się krajem takim, jak i inne kraje. Więcej może niż gdzie indziej pozostało w nim resztek dawnej przewagi szlachty, na to zgodzić się można, słabsze niż gdzie indziej przedstawicielstwo burżuazji — słabszy niż gdzie indziej proletariat. Ale w ogólnych zarysach stosunki nasze europejskimi się stały. Dwie warstwy właścicieli i niewlaścicieli odgraniczać się wyraźnie zaczynają. Dla walki klasowej grunt istnieje, i szczęściem dla społeczeństwa istnieje”1 2 3. , #
To więc, co narody jeszcze odróżnia, to tylko relikty przeszłości, skazane na wymarcie. Odrębne problemy i interesy lokalne należały do epoki, która zbliżała się już do końca. „Łączenie się rozrzuconych jednostek, plemion nawet w jedną całość, narodowość, było niezmiernie ważnym czynnikiem kultury. Cały rozwój ludzkości nie byłby możebnym bez podobnej łączni.” Ale kapitalizm posunął ten proces integracji na następny, wyższy szczebel, tworząc więzi ponadnarodowe, jednostajną, zuniformizowaną kulturę ogólnoludzką. Takie jest nieuniknione prawo rozwoju. Nic pozostawia ono żadnego wyboru: próba wstrzymania procesu integracji, okopania się na przebytym już etapie kultur narodowych byłaby przedsięwzięciem żałosnym w swej ahistorycżnej utopijności4.
W tych samych latach, kiedy się pisało takie stanowcze twierdzenia, rozpoczynała się właśnie w Europie eksplozja nacjonalizmów. Kongres berliński (1878) otworzył epokę rozpadu imperiów, dzielenia się państw, mnożenia się narodów. Ze swymi prawami do odrębnego istnienia, powołując się na swoistość swych kultur, zgłaszali się Bułgarzy i Serbowie, Czarnogórcy i Rumuni, Ukraińcy, Litwini, Żydzi. Rozbicie feudalnych struktur wyzwalało i intensyfikowało dążenia separatystyczne zamiast je przedawniać, a proces emancypacji mas podnosił ludowe do narodowego. Ze stanowiska doktryny postępującej unifikacji świata fenomen ten nie dawał się sensownie wyjaśnić.
Kapitał rzeczywiście nie miał narodowego paszportu i wszędzie, gdzie go inwestowano, pojawiały się mniej więcej jednakowe urządzenia: podobne do siebie, bez względu na kraj i miejsce, były przędzalnie bawełny, koleje żelazne, prawo wekslowe, giełdy, czynszowe kamienice, system pracy najemnej. Rzecz w tym jednak, że w socjalistycznym obrazie świata pole semantyczne pojęcia „kapitalizm” rozszerzało się bezgranicznie, pochłaniając w końcu wszystkie objawy cywilizacji współczesnej: technikę, politykę, sztukę, prawo, obyczaj i moralność . Gdziekolwiek tedy powstawały enklawy kapitalistycznej organizacji gospodarczej, tam socjaliści skłonni byli zaraz wszystkie stosunki społeczne uznawać za kapitalistyczne lub ku kapitalizmowi szybko ewoluujące: ku kapitalizmowi, a zatem i ku kulturowej monotonii. Pod
Odttwa Komitetu Robotniczego Partii Soc. Rew „Proletariat", loc. cii., s. 188.
Sakic programu PPS, loc. cii., *. 247. •
® S_ Mendelson, Narodowoli i watka klat, „Walka Klas” 1884, w z biorąc: Piernat pokolenie marknitew polskich, i, II, s. 292-293.
IBidem. *. 293.
K Mark* — pisze Raymond Aron — ..a mit au compte dc cc qu'il n*aimait pat. ic mu dlre le capiialitme, tom let atpeett de la socićtć contcmporamc qu'il jugcaii facheua. II a rendu Ic capitalismc rcsponsablc de cc qui cal tmpuiable a 1'indutiric modernę, dc cc qui ctt impuiabie a la paucrcłć. dc cc qm cii impuiable atu phaaet inilialet d'indusrriahsnnon..." R. Aron. Democram et totalitanime. Paru 1965. >. 368.