427
PRZEGLĄD PIŚMIENNICTWA.
te
z żywiołem i stopień zapanowania nad naturą. Tymczasem kraj nasz pod tym względem zostaje z wielu powodów w tyle; z winy naszej i cudzej, klęski elementarne co roku prawie chodzą po Galicyi bezkarnie; a nie czynimy nic, lub prawie nic, aby je zwalczać i przed nimi się ubezpieczyć. Narzekamy głośno , gdy jaka klęska spadnie, a zapominamy, skoro minęła, że ona powrócić musi. Zaczem autor uznaje za potrzebę, „przyjrzeć się raz całości tych klęsk, co kraj ubożą, nie wypadkom pojedynczym, ale ciągłości przyczyn i skutków z dłuższego lat szeregu...“ I przesuwają w tych kartach przed nami długim, ponurym korowodem przeróżne zmory klęsk elementarnych Ga-licyi: jedna prowadzi za rękę drugą: najprzód klęski rolnicze, ostatni rok posuchy i lata mokre, powodzie i grady, myszy i szkodniki, potem zarazy na bydło, potem pożary; a na tle tych nieszczęść elementarnych i w związku z nimi, uwidocznia się smutny stan zdrowia i śmiertelność ludności.
Autor ani słówkiem nie ubarwia tych klęsk, zestawia tylko fakta i cyfry; widać nawet, że jako wytrawny statystyk, ile może cyfry obcina. Ale właśnie te nagie cyfry, niby kościotrupy owych klęsk, tem straszniej i silniej rysują się w myśli. Lecz nie poprzestając na zestawieniu faktów, autor zapuszcza się przy każdej kategoryi w dociekanie jej ogólnych przyczyn, a zarazem co krok wskazuje środki zaradcze i ratunkowe, wymienia, czego od rządu wytrwale domagać się mamy, w czem sami możemy sobie zaradzić, w jakich razach skutecznie z naturą walczyć można, w jakich do wzajemnego ubezpieczenia trzeba się uciekać: wskazuje też, jak te same środki w sąsiednich krajach z powodzeniem użyte zostały, a jak u nas częścią zostały zaniedbane, częścią źle użyte. W rezultacie autor ocenia na 250 milionów stratę, którą poniosła Galicya w ostatnich 10 latach przez klęski, którym byłoby się zapobiegło, gdyby kraj był należycie zagospodarowany i ochroniony. Z tem wszystkiem duch tego artykułu nie jest wcale pesymistyczny: znać człowieka, który wiedzą panuje nad sytuacyą i widzi
możność odparcia złego. Go więcej, zpośród tych cyfr i nagich faktów wieje pewne ciepło i szczera miłość dla kraju, rwąca do czynu.
Na trzecim miejscu znajdujemy artykuł p. Meru no wieża „o sprawach przemysłowych w galicyjskim Sejmie“. Jest to zbiór i rozbiór tego wszystkiego, co Sejm nasz i Wydział krajowy zrobili w ostatnich latach dla podniesienia i ucywilizowania przemysłu krajowego. P. M. skarży się na brak poparcia tych usiłowań ze strony rządu centralnego, wytyka, jak Wiedeń instynktowo się boi wszystkiego, coby mogło wzmódz przemysł wschodnich prowincyj państwa, a zmniejszyć odbyt