Nie muszę was chyba zapewniać, że nic z tego, co tu opiszę, nie istnieje w rzeczywistości: Oxbridge to czysty wymysł, podobnie jak Femham, „ja ” - to jedynie wygodna nazwa dla kogoś, kogo w ogóle nie ma. Z moich ust spływać będą kłamstwa, chociaż nie można wykluczyć, że. wśród nich zaplącze się odrobina prawdy - do was będzie należało prawdę tę odszukać i zadecydować, czy jakaś jej część warta jest zachowania. Jeśłi nie, to na pewno wszystko wyrzucicie do śmieci, by natychmiast o całej sprawie zapomnieć1 2
Fragment ten wydaje się kluczowy i zaskakujący w tekście autorki Własnego pokoju. Na pewno rozpatrywać go należy w kontekście modernistycznych poglądów na podmiot. ,Ja” jako wygodna nazwa dla nieistniejącej osoby, dla tekstowej reprezentacji, oraz fabulacja jako „kłamstwo”, przygodnie tylko zbliżające się do prawdy... Możemy tę deklarację potraktować jako retoryczną formułę inicjalną, ale nie sposób zlekceważyć jej podobieństwa do modernistycznych koncepcji podmiotu nazywanego przez Ryszarda Nycza sylleptycznymr>. Z jednej bowiem strony Virginia Woolf przemawia w swoim, autorskim imieniu, wprowadza do tekstu siebie samąjako pierwszoplanową bohaterkę w pełni panującą nad narracją, z drugiej natomiast zaznacza literackość swojej wypowiedzi, jej umowny i językowy charakter, w uproszczonej formule roli i fabulacji rozumianej jako zmyślenie. Jej ,ja” nie jest (choć to wcale nie takie pewne) autobiograficzne - czy, analogicznie, płci jej bohaterek/bohate-rów może się zdarzyć taka przygoda, która wymagałaby zapowiedzi: będę mówić wam kłamstwa, między które zaplącze się prawda? Płeć jest umową, przyjrzyjmy się jej zatem z przewrotnym zainteresowaniem, jak historii Orlanda.
Elaine Showalter rozdział swej książki poświęconej autorce Własnego pokoju zatytułowała „Woolf i ucieczka w androginię”3.
ę cie(-/ka, kim jest ów podmiot bez ścisłej, płciowej referencji Showalter z tego wynika? Czy androginia, ten moder-'CW 1 fetfsz» podniecająca gra w przekraczanie granic, obycza-mstyczn} ,acja _ jest grzechem? Zdaniem badaczki, androginia jowa pr ofj problemów własnego, psychoseksualnego wy
defensp u-zykrotnie w jednym zdaniu. Od początku tekst po-
1 zanego }uku alegorycznych terminów, charaktery i miej-
to ro zaj ^ SpOS(yjj na uniknięCie konfrontacji z publicznością posazenia ^i()Czenjern społecznym. Zastosowana we Własnym poko-t h ikaii»rracX)na (bieżna z rozwiązaniami stosowanymi przez W lf pf1z'e) to powtórzeń, parodii, zwielokrotnianego ^enia. Ale z drugiej strony, podmiot tego tekstu jest " Jnieosobowy przez odpłciowienie zaimka ,ja”, powta-
—> subtelną parodię własnego doświadczenia Virginii Wc/ h ten4Pe^1 te^stu Showalter analizuje szczegółowo. Jej analiza ^jewyraźnie ku konstatacjom politycznym: Woolf, jak inne
• ^mistyczne, ukrywa się pod maską androginii, by zniwelować ntpt^a rozPatr>'wane także jako narracja psychiatryczna jej ‘ pćiorysu. Lepiej być „dwuplciową” niż przyznać, że jako kobi tabvl|S*ę *ec^w'e tolerowaną w męskim gronie. Więcej: aby b\ć t 1 na*eza^° dodać sobie atrakcyjności, stając po stro-
. . f i przejmując ich punkt widzenia. Parodystyczny i ale-
cj,.irakter podmiotu Własnego pokoju jest konsekwencją goryczn’ esretyki, kłócącej się wszak z ideowym progra-
osobistego” dla kobiety-pisarki. Lepiej być andro-” ^ jobietą w mizoginicznym środowisku modernistów? Szkoda bv zrezygn°wać bez reszty z kobiecości? Showalter nie n;,;aden kompromis, jej radykalizm uderza zdecydowanie tak w nK/,.',zn-Pisarzy’Jak * w n*e dość zdecydowane kobiety.
t ^ Woolf próbuje przenicować Torii Moi w tekście „Kto si boi W” Woolf"7. Moi dokonuje analizy krytyki feministycz-, jej związków z dekonstrukcjonizmem, a przede wszystkim fakturą Jacques’a Derridy i Julii Kristevej. Twierdzi, że
63
V. Woolf, Własny pokój, przeł. A. Graff (wstęp I. Filipiak), Warszawa 1997, s. 21.
Por. R. Nycz, Język modernizmu. Prolegomena historycznoliterackie, Wrocław 1997, s. 85-114.
E. Showalter, A Literaturę ofTheir Oum, w. Feminism literary criticism, red. M. Eagleton, New York 1991, s. 24-37.
1T yji Sexual/Textual politics, w: Feminism literary theory, 2 wyd.,
, . j/on, Mulden 1996, s. 37-54.
red. M