tu nie będzie się wydawał dość wyzwalający. Każda rola, jeśli się przy niej upierać, może stanowić źródło cierpień.
Wróćmy do rzeczywistości: czy nie zachwyca utopijna konstrukcja, której nie dość rozszerzania i przyłączania, która chce wymazać z nas samą tendencję klasyfikowania? Bo polityczny problem zaczyna się od tej tendencji? Nam, kobietom nowego świata, powinno zależeć na otwarciu społeczeństwa, nie musimy więc tworzyć grup wsparcia i uczyć się w ich ramach swoich ciał. Autowgląd przeciw spekularyzacji (od speculum, narzędzia ginekologicznego) - postulat realizowany prywatnie, niekoniecznie wśród sióstr. Nasze pożądanie jest naszą własnością. Nie musimy zastępować szydełkowania psychologią albo dziergać kapy po uzyskaniu dyplomu z matematyki. Widzicie? Nie? Świat za oknem jeszcze nie wie, że kobiecość to coś innego od przygotowywania posiłków? Nie wiem. Może uda nam się przeskoczyć przez kilka przeszkód naraz, mamy wypracowaną gdzie indziej teorię i naszą, nienastrajającą zbyt ekstatycznie, rzeczywistość. Więc do pracy, drogie panie. Takiej, która nie przymusza do zmiany jednej grupy nacisku na drugą. Szanuje naszą osobność. Jeśli pojedynczo można coś zdziałać.
Zajrzyjmy też do pracowni filozofów. Czyż nie jest pocieszające, że i oni zalecają „praktykowanie życia” przeciw pesymistycznym teoriom? Przynajmniej ci, którzy stracili pewność co do nienaruszalności reguł dyskursu, definicji ról oraz możliwości dekretowania prawdy. Kim jestem: dowiaduję się - żyjąc.
Lillian Faderman, opisując swą badawczą biografię, zdaje jednocześnie sprawę z jednostkowej autobiografii, która pozwala „odzyskać tożsamość”. Podobne wyznania, teksty utrzymane w poetyce konfesyjnej, stanowią ważny gatunek w obrębie prac gende-rowych, na etapie budowania spójnej koncepcji tożsamości, podkopywanych nowym, dziś najbardziej wpływowym projektem teoretycznym. Faderman pisze o tym, jak tekst (początkowo rodzaj rozpoznania wątku miłości lesbijskiej, podjętego z osobistych pobudek) przyrastał, jak książka stawała się większym projektem, sięgając do renesansu i lat siedemdziesiątych (a więc momentu pisania), obejmując literaturę europejską i amerykańską. Gdybym była historyczką - wyznaje Faderman - od początku bym wiedziała, ie ten projekt jest niemożliwy do zrealizowania38. Rozszerzający się zakres, nowe teksty i fakty, cała, zakopana pod kanonem, historia literatury. Nie czułam się przytłoczona - wyznaje. Co więc czuła? Zaciekawienie i zdumienie. A także potrzebę znalezienia odpowiedzi na pytanie, dlaczego namiętna miłość między kobietami była niegdyś przyjmowana i akceptowana, by stać się stopniowo kulturowym tabu.
Po dwudziestu latach Faderman cieszy się ze swojej naiwności i z wykonanej pracy, która pozwoliła udzielić odpowiedzi, a także utrzymać więź z sobą, niepełnoletnią, rozpoznającą własną tożsamość przypadkiem. Bo choć książka jest konsekwencją badań prowadzonych w bibliotece, jej autorka nie wstydzi się przyznać do początku: ja, gay girls bar. Ja, przechadzająca się po dziedzińcu, pod tymi drzewami, gdzie mężczyźni wyznawali sobie miłość, dotykając się ukradkiem. Ja - to kolejna konfesja - czarna dziewczyna z Brooklynu, która z lektury przypadkowo znalezionej w bibliotece książki dowiedziała się, że ma wiele wspólnego z kobietą z wyższej klasy brytyjskiej39. Ta odnaleziona wspólnota to miejsce biografii i miejsce egzystencji; uderzający jest styl odbioru poświadczany przez te wyznania. Na księgarskich półkach (także w supermarkecie, o czym za chwilę), w bibliotecznych katalogach poszukuje się opowieści i bohaterek-wzorców. Jak w dzieciństwie, kiedy szlachet-
38 L. Faderman, CMoe Plus Olivia. An Anlhology of Lesbian, Literaturę from Seuenteenth Century to the Present, New York 1994.
39 Ta konfesja pochodzi z: D. Allegra, Belween the Sheets: My Sex Life in Literaturę, w: The Cutting Edge: Lesbian Life and Literaturę, red K. Jay, New York and London 1995.
„Kobieta z brytyjskiej klasy wyższej” to bohaterka popularnej powieści lesbiańskiej R. Hall, The Weil of Loneliness.
83