tragicznego losu — przewyższał znacznie wrogość względem zupełnie innych, a przez to mniej groźnych rełigii na rozległym obszarze imperium. Mało tego, za manicheizmem jak cień snuła się niechęć i awersja doń władców przedchrześcijańskich, wolnych od wszelkiego niepokoju doktrynalnego i od nacisku Kościoła. Droga manicheizmu na zachód szła z południowej Mezopotamii przez byrię, Palestynę i Egipt do północnej Afryki.
Dwie rzeczy można tu podziwiać: szyb
kość rozchodzenia się tej wiary wzdłuż południowego pobrzeża Morza Śródziemnego i natychmiastowe prześladowania ze strony władzy rzymskiej. Zdążyło upłynąć zaledwie 20 lat od chwili, gdy Mani zamknął na zawsze oczy w więzieniu z Gundes Szahpur (obdzieranie go ze skóry żywcem po katuszach na krzyżu należy uznać za legendę, rozpowszechnianą być może rozmyślnie przez manichejczyków, aby przestylizować w ten sposób śmierć swego proroka na śmierć Chrystusa), gdy już zaniepokojony prokonsul Afryki Juiianus cionosi cesarzowi Dioklecjanowi i współcesarzowi Maksymilianowi o pojawieniu się w jego prowincji jakichś dziwnych manichejczyków. W odpowiedzi posłano do Afryki dekret cesarski z 297 roku. Po części powtarzającej relację prokonsula brzmiał, jak następuje;
„(...) Należy się obawiać, aby przypadkiem, jak to zwykle bywa, nie usiłowali oni w najbliższym czasie swoimi praktykami i zgubnymi prawami perskimi skazić ludzi zupełnie niewinnych, spokojny i obyczajny lud rzymsid j cały nasz świat, niby judem złego węża (...). Rozkazujemy przeto poddać zarówno sprawców i przywódców, juk również i ich ohydne pisma srogiej karze, mianowicie spaleniu w płomieniach, zgadzających się zaś z mmi, a nawet próbujących polemizować z nami polecamy ukarać śmiercią, • a ich dobra skonfiskować na rzecz skarbu naszego. Gdyby zaś jakieś dostojne i sprawujące urząd czy też znakomite pochodzeniem osobistości przyłączyły się do tej niesłychanej i szpetnej oraz ponad wszystko niegodnej sekty czy też perskiej nauki, masz ich schedę przekazać na skarb państwa, a ich samych zesłać do kopalń fenesyjskich czy pro-konnesyjskich” 1.
W tekście tego pierwszego z długiej listy aktów prześladowczych, wymierzonego przeciw doktrynie Maniego i jej wyznawcom, jasno wyłożono dwa powody surowej represji; pierwszy to parsizm, a więc wrogie pochodzenie sekty, drugi — to trucizna sączona w zdrowe ciało obywatela rzymskiego, przeciwna obyczajowości rodzinnej. Władzy rzymskiej chodziło tu wyraźnie o niebezpieczeństwo wynikłe z powiązania manichejczyków z wrogiem, który niedawno pojmał do niewoli cesarza rzymskiego Waleriana (w 2U0 r.) i stale zagrażał wschodnim kresom, a nadto odezwało się w Rzymianach zrozumiale obrzy-
195
Texte zum Manichaismus, cyt. wyd., s. 83.