ta Sodomy (gdzie rezydował jego bratanek Lot z rodziną). „Może jest w tym mieście pięćdziesięciu sprawiedliwych - powiedział do Jahwe - czy ich także zgładzisz i nie przebaczysz miejscu temu przez wzgląd na pięćdziesięciu sprawiedliwych, którzy są w nim? Nie dopuść, abyś miał uczynić coś podobnego, aby uśmiercić sprawiedliwego wespół z bezbożnym.”
Przypominając Jahwe, że jest „sędzią całej ziemi”, kimś, kto postępuje zawsze sprawiedliwie, Abraham postawi! Pana przed dylematem. A więc Pan Jahwe odparł, że jeśli w Sodomie będzie pięćdziesięciu sprawiedliwych, oszczędzi miasto. Ale zanim jeszcze Pan na to przystał, Abraham prosząc, aby wybaczono mu, „że ośmielam się jeszcze mówić do Pana mego” - postawił następne pytanie: co będzie, jeśli do tych pięćdziesięciu zabraknie pięciu? „I [Jahwe] rzekł: Nic zniszczę, jeżeli znajdę tam czterdziestu pięciu”. Kując żelazo póki gorące, Abraham targował się dalej w ten sposób obniżył liczbę sprawiedliwych, którzy mieli być brani pod uwagę przy podejmowaniu decyzji oszczędzenia całego miasta, do dziesięciu. A gdy na tym stanęło, „odszedł Elohim od Abrahama”, wznosząc się w niebo z miejsca, gdzie pojawił się wcześniej tego dnia.,.Abraham zaś wrócił do miejsca swego.”
„Pod wieczór przyszli dwaj aniołowie do Sodomy, a Lot siedział w' bramie miasta. Gdy ieh ujrzał, powstał na ich spotkanie i pokłonił się aż do ziemi, i rzekł: Proszę, panowie moi, wstąpcie do domu sługi waszego i przenocujcie. Umyjcie nogi wasze, a wczesnym rankiem wstaniecie i możecie pójść drogą swoją.” Gdy przybysze przebywali w domu Lota, „mieszkańcy miasta, mężowie Sodomy, od najmłodszego do najstarszego, otoczyli dom, cała ludność z najdalszych stron, wywołali Lota i rzekli do niego: (idzie są ci mężowie, którzy przyszli do ciebie tej nocy? Wyprowadź ich do nas, abyśmy z nimi poigrali”. A gdy nalegali, próbując nawet wyłamać drzwi do domu Lota, aniołow ie „mężów, którzy byli u drzwi domu, od najmłodszego do najstarszego, porazili ślepotą tak, że daremnie się trudzili, aby znaleźć drzwi”.
Czy aniołowie użyli jakiejś czarodziejskiej różdżki, która potężną wiązką światła poraziła ślepotą ludzi usiłujących wyłamać drzwi? W odpowiedzi na to pytanie leży klucz do rozwiązania jeszcze większej zagadki. W opisie gości przybywających do Abrahama, a polem do Lota, są oni nazywani są anaszim - „ludzie” (niekoniecznie „mężow ie”, jak ów termin jest często tłumaczony). Ale w obu przypadkach gospodarze od razu rozpoznają po ich wyglądzie coś, co ich wyróżniało - coś „boskiego”. Gospodarze od samego początku nazywają ich „panami”, kłaniają się im. Jeżeli, co wynika z opisu, przybysze ci byli w pełni antropomorficzni, cóż takiego było w nich zatem, co odróżniało ich od zwykłych ludzi?
Odpowiedź, jaka natychmiast przychodzi do głowy, jest bez wątpienia laka: oczywiście skrzydła! A jednak, jak wykażemy, niekoniecznie jest to odpowiedź poprawna.
Ii 87
W popularnym wyobrażeniu, wizerunku upowszechnianym i podtrzymywanym przez, wieki rozwoju sztuki sakralnej, aniołowie jawią się jako istoty całkowicie antropomorficznc, podobne do ludzi, które jednak w od-ió/.nieniu od ludzi mają skrzydła. Rzeczywiście, gdyby pozbawić ich skrzydeł, nie można by ich odróżnić od ludzi. Wniesiona do zachodniej i-konografii przez wczesne chrześcijaństwo, taka postać aniołów wywodzi się bez wątpienia ze starożytnego Bliskiego Wschodu. Znajdujemy ją w /luce sumeryjskiej - uskrzydleni wysłannicy, którzy odprowadzają Enki-ilu, strażnicy operujący śmiercionośnymi promieniami. Znajdujemy ją w • /tuce sakralnej Asyrii i Egiptu, Kanaanu i Fenicji (il. 87). Podobne wy-
239