sić. [...] Ostre zęby wpijały mi się w barki, szyję i pierś; bez przerwy musiałem chronić gardło przed parą żylastych, zręcznych dłoni”. Udaje mu się wreszcie związać nagiego napastnika, ale okazuje się, przy świetle podkręconego płomienia gazu, że jest on... niewidzialny. „To” było materialne jak kamień, a jednak niewidoczne. Zetknięcie z niedostrzegalną istotą budzi w narratorze i w jego przyjacielu „straszliwy wstręt”. To główne odczucie jeszcze się wzmaga, gdy -chcąc poznać kształt Zagadki - chloroformują (!) dziwnego stwora i wtedy okładają go wilgotnym gipsem. Znamienne jest to połączenie medycyny i techniki z „czymś” nieodgadnionym, co być może stanowi napięcie „niewyrażalnego pożądania” między przyjaciółmi. Jak podaje narrator, otrzymują w ten sposób „podobiznę Tajemnicy”. Był to człowiek „zniekształcony, pokraczny, straszny”. „Twarz przekraczała ohydą wszystko, co zdarzyło mi się oglądać”. Tu narrator wymienia wielkich rysowników grozy: „Gustaw Dore, Callot ani Tony Johannot nigdy nie wymyśliliby czegoś równie potwornego. [...] Wyobrażam sobie, że taką fizjonomię mogą mieć tylko złe duchy. Sądząc po niej więzień nasz zdolny był nawet żywić się ludzkim mięsem”. Kanibaliczna bestia umiera z głodowego wycieńczenia, nie chcąc czy nie mogąc jeść tego, co mu przyjaciele podają. Grzebią to „coś” wr ogrodzie. „Dziwny to był pogrzeb - opuszczać niewidoczne ciało w wilgotną jamę. Odlew gipsowy tej postaci ofiarowałem doktorowi X do jego muzeum...” Zapewne było to muzeum jakichś patologicznych okropności. To jedyny ślad istnienia monstrum o wampirycznym usposobieniu21. Istota groźna, straszna, niewidzialna, lecz dotykalna - oto sedno tego koszmaru, który powtórzy się u Maupassanta.
a °POwieści z dreszczykiem. Noc druga, s. 211-225. Przełożyła Z. Dąbrowska.
O. de Maupassant, Horla i inne opowiadaniu. Tłumaczyła I. Wieczorkiewicz, Warszawa 1961. stron} w nawiasach odnoszą się do tego wydania.