na przykład w odniesieniu do Boga no, jak w roli nazwy dowolnego stanowiska kierowniczego (np. na oznaczenie starosty generalnego, głównodowodzącego, przełożonego zakonu, woźnego sądowego itp.); była to typowa polisemia potencjalna, o nie ustabilizowanym zakresie i nie określonej liczbie znaczeń. U schyłku XIX w. nastąpiła w użyciach tego wyrazu krystalizacja dominanty semantycznej; stało się nią znaczenie 'oficer
0 najwyższym stopniu w hierarchii wojskowej", inne zaś odcienie albo zanikły, albo nahrały charakteru peryferyjnego.
Nie sprecyzowany, rozległy zakres semantyczny miał też w dobie śre-dniopolskiej wyraz animusz, szesnasto wieczna pożyczka łacińska, występujący jako nazwa różnego rodzaju władz psychicznych, zgodnie zresztą z treścią swego obcego pierwowzoru. Rzeczownik znaczył więc 'umysł’ („Czwarta wola animuszu naszego jest bojaźń”. Klon. Flis. B, Sł. Sz.), charakter" („Biedy czynią animusz zniżony". Bard. Tr. 217, L); 'usposobienie" (użycie typowe jeszcze dla XIX w.: „Był to mąż ogromnego wzrostu (...), jednak łagodnego animuszu". Weys. Józ. Sob. 58, Dor.), 'cnota* („Animusze męskie i statek rozkoszami ginie". Warg. Cez. 44, L); 'zapał, chęć* („Animusze też ludzkie do godziny nietrwałe". Jan N Kar. A2 v; Sł. Sz.), 'gniew, zawziętość" („mieć animusz na kogo”. Tr.), 'odwaga, śmiałość’ („Bolesław dla wysokiego animuszu Śmiałym zwany”. Gwagn. 36, L). Możliwość takiego „uniwersalnego" zastosowania wyrazu znacznie obniżała jego wartość informacyjną; stopniowo więc następuje eliminacja niektórych użyć i w XIX w. wyraz jest już stosowany tylko w dwóch podstawowych znaczeniach: 'odwaga" i 'charakter, usposobienie", aby na koniec w XX w. stać się elementem jednoznacznym.
1 podobny przykład usunięcia jednego z dwóch zbyt mało zróżnicowanych znaczeń czasownikowych; wyraz zaperzyć się znaczył do XIX w. nie tylko zaczerwienić się z gniewu", ale i 'zaczerwienić się ze wstydu’, np. „Ciężko się zaperzy, sromotą i niewstydem swoim, pokonana”. T warci. Pasą. 123; „Jak się ze wstydu niejeden zaperzy, patrzając na cię i twoje niecnoty". Jabł. Buk. L, 4 b. L.
W dziedzinie bliskich sobie znaczeń istnieje taki typ polisemii, który rzadko bywa w języku tolerowany na dłuższą metę. Chodzi o treści odpowiadające realiom uporządkowanym hierarchicznie, a więc niejako zawierające się jedna wldrugiej. Jest rzeczą oczywistą, że taki układ znaczeń stwarza szczególnie wiele okazji do kolizji semantycznych, bo przecież odcienie pozostające w stosunku podrzędności/nadrzędności zakresowej realizują się szczególnie często w tych samych kontekstach. Dlatego została usunięta staropolska polisemia wyrazu niedziela 'okres siedmiu dni’
m „Pospolity wszech państw, królestw 1 ziem, też wszystkiego świata pan. Generał też zowiemy". Mącz. 260 b, Sł. Sz.
(„Za wżdy dwa albo trzy dni pościł w niedzieli". Rozm. 158, SŁ Stp.) i "ostatni dzień tego okresu’ („Miejcie wy to w swem sercu na pamięci, abyście- ?0vy niedzielę i święte dni święcili". Gn. 175a, Sł. Stp.). Jak wiadomo, analogiczna zmiana dokonała się w języku rosyjskim, doprowadziła jednak do odwrotnych rezultatów (nedelja 'tydzień’).
Możejdziałaniern tej samej tendencji do usuwania jednej z dwóch zakresowi) zhierarchizowanych treści dałyby się wytłumaczyć i inne przeobrażenia, np. zanik ogólniejszych odcieni wyrazów niewola i rodzic. Niewola w okresie średniopolskim jest używana przede wszystkim jako synonim wyrazów przymus, konieczność („Niewolą się wymawiają, iż będąc dłużni, musieli kraść". Karnik. Kat. 358; „I bez kmotrów prawy chrzest, gdy tego niewola". Sk. Kaz. 404, L), rodzic zaś oprócz znaczenia 'ojciec’[ miał treść 'rodak”lz0; utrzymanie tego typu polisemii byłoby nie kończącym się źródłem nieporozumień znaczeniowych.
^przymiotnikach równie rygorystycznie bywają usuwane znaczenia różniące sięjagtopniem intensywności cechy. Przypomnijmy nie istniejącą już gpuznaczność wyrazu wczesny (będący) ‘w samą porę’ — i (będący) 'przAfćnninem' lub rozwój semantyczny przymiotnika dostateczny. Był oi^Htywowany rzeczownikiem dostatek, znaczył więc pierwotnie bogaty!/ majętny W„Najdziesz czasem dostateczniejszego chłopa na wsi niż samego pana". Rej. Zwierc. 111 v, 164, Sł. Sz.), w odniesieniu zaś do sfery zjawiskri śsychicznych — 'doskonały’ (częsty epitet określający Boga, ^IWiętyeh), 'biegły, wprawny w czym’ („O sobie mniemają, jakoby w naukach bardzo biegłymi a dostatecznymi byli". Książ. L 3, SŁ Sz.). Odcienie te zanikły z chwilą ustabilizowania się treści „z drugiego krańca skali”: 'zaledwie wystarczający’.
^ffihzególnie konsekwentnie usuwane bywa z systemu leksykalnego zjawisko zwane enantiosemią (przeciwstawnością. znaczeń) tego samego wyrazu. Tylko jako wielka osobliwość zachowuje się w każdym języku po kilką takich przykładów: łacińskie altus ‘wysoki’ i ‘głęboki’, toilere MJjWyższać’ i ‘unicestwiać’, francuskie louer ‘wynająć komu’ i ‘wynająć od kogo’, angielskie to climb wspinać się’ i schodzić’, polskie kupiec sprzedający’ i 'kupujący* (zresztą już przestarzałe), pożyczyć (od kogo i komu, por. ang. to lend — to borrow) itp. Historycznie było takich wyrazów ambiwalentnych znacznie więcej; neosemantyzmy tego rodzaju powstawały bowiem nieustannie w procesie przesunięcia dominanty zna-Peniowej wyrazu. Z ogólnej treści rzeczownika danina ‘to, co dane’ rozwinęły się dwa odcienie przeciwstawne: ‘to, co dane przez pana pod-
P „Kardynał Hozjusz, rodzic z Krakowa”. Biel. 556; „Wykorzeniony będzie tak |ig£ jak rodzic tej ziemi”. Radź. Exod. 12,19, L.