człowieka, dla którego „skrajny egoizm” jest jedyną obroną przed „tak zwaną Historią”; A. T. Kijowski (Oddalenie od miejsca, „Twórczość” 1988, nr 9) dostrzegał w Bohini ważną i piękną powieść historyczną, a zarazem „pozytywistyczny romans” i „karykaturę” romansu, zamykającego we wzorze sieroctwa i wydziedziczenia „optymistyczne przesłanie” — nakaz odnajdywania swojego , ja”. A. Baranowska stwierdzała, że ten „romans kresowy prawie XIX-wiecz-ny” „czyta się z przyjemnością”, mimo iż „zawarte są w nim wszystkie lęki następnego wieku” (Romans kresowy, „Kultura” 1988, nr 12). A. Werner (IV przeciągu, „Puls” 1990, nr 45) nazwał Bohut, jedną z najważniejszych powieści Konwickiego” ze względu na jej „miękką”, a nie krytyczną perspektywę spojrzenia na losy Polski.
Z pewnego oddalenia dostrzec jednak można, iż wzorzec romansu, zapożyczony z powieści XIX-wiocznej — od Orzeszkowej, Rodziewiczówny czy Żeromskiego — był w całej wcześniejszej twórczości Konwickiego ukrytą matrycą narracji, wyrazem przeświadczenia o uniwersalnym wyobcowaniu człowieka i sposobem literackiego przezwyciężania tej samotności poprzez miłość. Ale nie tylko: schematyczność romansu, powtarzalność wzorca okazała się sposobem ocalania przeszłości, bo w rytualnym zestawie miłosnych gestów udawało się przechować kluczową wartość Arkadii — czyli otwarcie na inność.
Na Bohiń spojrzeć zatem natęży przez pryzmat wszystkich dotychczasowych powieści Konwickiego. Mikołaj i Helena z Władzy, Polek i Wisia
z Dziury w niebie, Wici o i Alina z Kroniki___,
Paweł i Justyna z Sennika..., Konwicki i Ba-sia-Iwona z Kompleksu..., Konwicki i Nadzieja z Malej apokalipsy — każda z tych par, uplątana w schemat romansu, ponawiała rytuał miłosnego spotkania, upatrując w nim szansy poznania Tajemnicy Życia, wyjścia z samotności, ocalenia czystości. Bohiń była w tym ciągu jakby podsumowaniem wszystkich dotychczasowych prób przezwyciężenia obcości. Przypomnijmy: próbę pierwszą — w powieściach tendencyjnych — wyznaczała akceptacja ideologii komunistycznej, która miała pomóc bohaterom w przełamaniu „wiecznych wahań inteligenta”; próba druga — w powieściach inicjacyjnych — to ewokacja Wileńszczyzny, powrót do doliny dzieciństwa traktowanej jako remedium na poczucie wyobcowania z miejskiej pustyni dorosłości; próby trzeciej — którą wyznaczają powieści psychologiczne — upatrywać można w wyborze bierności, w sennym spowolnieniu życia, w abulicznej reakcji na przymus „współbycia” z innymi ludźmi, w przeprowadzaniu psychoanalizy podświadomości zbiorowej; czwarta próba, rozegrana w sylwach, zaczęła się od zniechęcenia „pisaniem powieści” i polegała na obronie pisania niezobowiązującego; wreszcie próba piąta, spo-
— 179 —