158 AUGUST STIUNDBEHG
JEAN
I mnie pani leż nienawidzi?
PANNA JULIA
Straszliwie! Chciałabym pana zabić jak zwierzę!
JEAN
Tak jak się zabija wściekłego psa? Nieprawdaż?
PANNA JULIA
Właśnie tak!
JEAN
Cóż, kiedy nie ma czym strzelać... ani też psa. Więc co zrobimy?
PANNA JULIA
Wyjedziemy!
JEAN
Żeby się zadręczyć?
PANNA JULIA
Nie, żeby czerpać rozkosz, dwa dni, tydzień, jak długo się da. a potem umrzeć!
JEAN
Umrzeć? Nonsens! To już lepiej założyć hotel!
PANNA JULIA nie słuchając Jeana
Nad jeziorem Como, gdzie wiecznie świeci słońce, gdzie drzewa laurowe zielenią się na Boże Narodzenie, a pomarańcze płoną...
JEAN . '
Como to dziura, tam wieczne deszcze, a pomarańcze widziałem tylko w sklepach. Ale to dobra miejscowość dla turystów i jest tam mnóstwo willi, które wynajmuje się zakochanym parom, a to bardzo intratny proceder — wie pani dlaczego? — bo robi się kontrakt na pól roku, a oni wyjeżdżają po trzech tygodniach!
PANNA JULIA naiumie
Dlaczego po trzech tygodniach?
JEAN
Bo się zdążą pokłócić, naturalnie! Ale czynsz muszą zapłacić mimo to! Po czym wynajmuje się willę na nowo. I tak w kółko, bo miłości nie brakuje — choć nie trwa zbyt długo
PANNA JULIA
Nie chce pan umrzeć ze mną?
JEAN
.Wcale nie chcę umrzeć! I dlatego, że lubię żyć, i dlatego, że uważam samobójstwo za zbrodnię przeciw Opatrzności, która obdarzyła nas życiem!
PANNA JULIA
Tan wierzy w Boga?
JEAN
Oczywiście! J. chodzę do kościoła co niedzielę. Szczerze mówiąc, mam jliż dość tego wszystkiego i pójdę się chyba położyć !
PANNA JULIA
Ach tak? I sądzi pan, że ja się tym zadowolę? Gzy pan wie, co winien jest mężczyzna kobiecie, którą zhańbił?
• JEAN
wyjmuje portmonetkę i rzuca na stół srebrną monetę i; Proszę bardzo! Nie chcę mieć żadnych długów!