"jako na „przedmiot” przeżywający C2as. Świadomość czasu jest więc wytworem świadomości refleksyjnej, świadomość pre.refleksyjna bytuje w świecie wiecznego teraz.
Przedstawienie sobie jakiegoś konkretnego obrazu z przeszłości samo w sobie nie rodzi jeszcze idei przeszłości, a tym bardziej — idei linearnego, trójdzielnego czasu. Przypuśćmy, iż człowiek, którego ujrzałem na ulicy, uczynił mi kiedyś jakąś przykrość. Uświadomiłbym to sobie niewątpliwie z chwilą, gdybym tylko ujrzał tego człowieka. Co bym jednak odczuł, gdybym nie mógł faktu tego nanieść na wypracowaną upizednio siatkę czasu dzielącego się na przeszłość, teraźniejszość, przyszłość, na lata, dni, godziny, wypełnionego zdarzeniami, przyczynowo-skutkowymi procesami, określonego przez historię itd.? Albo bym odczuł ową przykrość jaką cechę idącego oto przede- mną człowieka, nosiciela mojej przykrości, albo bym odtworzył w pamięci fakt zadania mi przykrości podobnie, jak się odtwarza obrazy przeszłości w marzeniach sennych. Wspomnienie to byłoby dla mnie niewątpliwie rzeczywistością nieco inną od aktualnej rzeczywistości, ale byłoby też ono zupełnie inne od tego, co my dziś nazywamy „świadomością przeszłości”. Byłaby to przeszłość zupełnie płaska, pozbawiona tej linearności, która cechuje naszą przeszłość. Trudno by ją nazwać przeszłością. Byłaby to w dalszym ciągu teraźniejszość — teraźniejszość moich wspomnień czy marzeń. Sam bowiem obraz przypomniany z przeszłości nie jest przeszłością, ale teraźniejszością pewnych stanów. Żebym mógł oderwany obraz przywołany z przeszłości potraktować jako przeszłość, muszę nie tylko przywołać go z pamięci, ale również być w stanie pomyśleć o nim: „To, co teraz przedstawiam sobie, działo się wtedy a wtedy w przeszłości.” W przeciwnym wypadku obraz przeszłości będzie odbierany wyłącznie na płaszczyźnie teraźniejszości, będzie należał do wiecznego teraz.
Zdaniem Halbwachsa, gdyby Wspomnienia nasze-nie posiadały swoistego „rusztowania” w postaci danej nam przez społeczeństwo chronologii, przeżywalibyśmy je jako chaotyczne nagromadzenie obrazów, tak jak to Się dzieje w marzeniu sennym, kiedy wyizolowana ze społeczeństwa jednostka pozbawiona jest „społecznych ram pamięci”1. Zwłaszcza zaś, zdaniem tego autora, człowiek nie potrafiłby odtworzyć żadnych stosunków przestrzennych ani czasowych bez opanowania mowy. Badanie pamięci afazjatykóW wykazuje, iż ludzie, którzy zapomnieli nazw rzeczy, zapomnieli słów, nie są w stanie odtworzyć najprostszych sytuacji przestrzenno-czasowych. Obrazy w pamięci rozsypują się i rozpraszają i chory, który zapomniał mowy,- nie jest w stanie zrekonstruować najprostszych sytuacji należących do przeszłości. Ażeby zlokalizować w czasie jakieś wspomnienie, jakiś obraz przeszłości, musimy go umieścić w zespole wspomnień wspólnych naszej grupie, trzeba związać go ze wspomnieniami,' których miejsce w czasie jest znane, które są wydarzeniami znanymi społeczeństwu, oznaczonymi datami, ujętymi w. ramy chronologii. „Można wspominać tylko pod warunkiem znalezienia w ramach pamięci zbiorowej miejsca tych minionych wydarzeń, które nas interesują.”2
Ale nawet psychika, która osiągnęła świadomość zdarzeń minionych, nie musi mieć idei przeszłości w tym sensie, jaki my jej nadajemy. Dla powstania tej rozwiniętej koncepcji czasu jako punktowego continuum decydujące znaczenie miała nie refleksja nad przeszłością czy teraźniejszością, ale rozwój idei czasu przyszłego.
Podstawą uświadomienia przyszłości jest niezaspo-kojenie jakichś potrzeba dążenie do ich zaspokojenia.
„Czas — pisze Gnyau ■— nie istniałby dla istoty, która niczego by nie pragnęła, do niczego by nie
> M. Halbwachs: Społeczne ramy pamięci, Warszawa 1969. * Tamże, s. 406.