mość pieści się ze sobą. Ogląda swoje niedole, jest ich świadkiem; często nawet opowiada sobie o nich, dodając im blasku.”1
Refleksja zmienia więc koloryt naszych doznań szczęścia i tragizmu, satysfakcji i cierpienia, wstydu i dumy... Zachodzi przy tym zasadnicza zmiana istoty świadomości ludzkiej. Osoba żyjąca świadomością prerefleksyjną jest równa samej sobie, takiej, jaka jest: w złości, w zafascynowaniu, w cierpieniu, w szczęściu — zawsze jest tym, czym jest. W świadomości refleksyjnej dokonuje się jak gdyby rozszczepienie tożsamości, zawieszona zostaje podstawowa zasada logiczna A=A. Złość nie jest już tylko złością, cierpienie — cierpieniem, szczęście — szczęściem. Towarzyszy temu świadomość, iż się jest w tych stanach. To rozszczepienie tożsamości, ta nierówność (A zfc. A), stwarza pewien „nadmiar” po stronie refleksji. Nasze uświadomione jestestwo jest dla jestestwa uświadamiającego wyraźnie niedoskonałe, niezadowalające, ułomne. ~W wieku dojrzewania wzrasta więc gwałtownie u młodych ludzi krytyczna samoocena, niepokoją problemy egzystencjalne, zjawia się pytanie o sens życia.
Pytanie o sens bytu jest werbalnym wyrazem owej niewspółmiemości jaźni uświadamiającej, będącej w sobie nieskończonością, i jaźni uświadamianej, bę-* dącej dla siebie bytem ograniczonym, i powstającego stąd napięcia. Pytanie to nie musi być sformułowane w sposób werbalny, skoro jednak powstało owo rozszczepienie, jednostka ludzka będzie szukała sposobów przezwyciężenia tego stanu — w systemach filozoficznych, w sztuce, w aktach twórczych, w czynach desperackich, w niekończącym się biciu rekordów i ustalaniu coraz nowszych, różnorodnych sposobów „przekraczania siebie”, pokonywania w ten sposób swej ograniczoności. Człowiek jest jedyną istotą zdolną do stawiania sobie celów dla nich sa-
» J. P. Sartre: Czym jest literatura?. Warszawa 1968 , 3. 376—377.
mych, do działań wykraczających poza biologiczną konieczność, do tworzenia wartości kultury.
Rodząca się w wyniku odkrycia jaźni świadomość ograniczoności naszej egzystencji jest źródłem wewnętrznego niepokoju, ale też źródłem tej siły, która zmusza człowieka do ciągłego przekraczania siebie, do wysiłków skierowanych na cele dowolne, nie wynikające z biologicznej egzystencji jednostki ludzkiej, do wysiłków stwarzających to, co nazywamy kulturą.
Kazimierz Dąbrowski nazywa to dynamizmem „przedmiot — podmiot w sobie”, twierdząc, iż jest to podstawowy dynamizm w rozwoju człowieka prowadzący ku ideałowi osobowości.
„Jest to dynamizm i proces — pisze on — który odgrywa zasadniczą rolę w przygotowaniu podstaw do eliminacji niższych poziomów osobowości, niższych poziomów własnego zachowania i postępowania.(...) Dynamizm i proces ^przedmiot — podmiot w sobie» wyrażają całościową, życiową, intelektualną i przeżyciową postawę i metodę przekształcania siebie.”1
Musimy na koniec powiedzieć, iż analizowane tu rozszczepienie naszego Ja jest pewnego rodzaju abstrakcją. Uświadamiając sobie Ja, wyobrażam je sobie w postaci jakiejś mniej lub bardziej zmaterializowanej istoty ukrytej gdzieś w głębi mojej czaszki i kierującej moją aktywnością psychiczną. Jest ono wówczas swoistą hipostazą mego strumienia świadomości, przedstawieniem potoku moich przeżyć wewnętrznych. Rzeczywiste jest to Ja, które w tej chwili, w momencie aktualizacji jest aktywne, czyli Ja uświadamiające Ja podmiotowe. Jest ono jednak zaskakująco tajemnicze. Z jednej strony bowiem jego istnienie jest mi dane w sposób najbardziej bezpośredni i pewny, jest to owo kartezjańskie c o g i t o, w które zwątpić niepodobna, gdyby się nawet zwątpiło w istnienie całego świata, bowiem wszelkie wątpienie jest najpewniejszym potwierdzeniem akty-
17