trudno odpowiedzieć za pomocą introspekcji na takie proste, zdawałoby się, pytania: ezy można być przytomnym i o niczym nie myśleć? czy można myśleć bez słów? itp. Świadomość nie zwerbalizowana, przerwana refleksją, pozostawia po sobie wspomnienie bardzo mętne i niepełne. Ma ona w sobie coś z bańki mydlanej pryskającej przy najlżejszym dotknięciu. William James mówi o strumieniu świadomości — można go sobie wyobrazić jako rzekę, w której płyną beczki, garnki i inne naczynia będące naszymi wyobrażeniami i słowami. Nadają one określony kształt fragmentom zawartości potoku, ale go nie wyczerpują.1'
Do samopoznania i samozrozumienia dochodzimy więc poprzez obiektywizację za pomocą kulturowo określonych symboli i znaków tego, co bez tej obiektywizacji byłoby wyłącznie subiektywne. Podstawową formą obiektywizacji jest eksterioryzacja, czyli uzewnętrznienie się człowieka w istniejących obiektywnie, funkcjonujących społecznie dziełach, utrwalanie siebie w świecie rzeczy. Osobowość eksterioryzu-je się w działaniu. Jesteśmy więc świadomi samych siebie o tyle, o ile potrafimy uzewnętrznić siebie w swych dziełach, w swych czynach, a także — ,,zobiektywizować się” w myślach ujętych w kulturowo określone znaki, symbole, słowa. Uświadomiwszy siebie opanowujemy działające w nas przedtem żywiołowe elementy naszej jaźni. Ale nie tylko to. Działając odzyskujemy na nowo zerwaną przez odkrycie własnej jaźni jednię ze światem, przezwyciężamy antynomię bytu i powinności, jaźni uświadomionej i jaźni uświadamiającej. Związek ten oparty jest nie na braku rozróżnienia między obiektywnym a subiektywnym, nie na wierze w „mistyczną partycypację”, jak u dziecka i człowieka pierwotnego, ani też na przezwyciężeniu własnej przedmiotowości i calkowi-tej zgodzie na obiektywne prawa świata — jak w niektórych systemach hinduskich, ale na swoistym uduchowieniu natury, na nadawaniu światu ludzkiego wymiaru, narzuceniu zewnętrzności własnych struktur, formowaniu jej na kształt i podobieństwo nasze. W dziełach, jako rezultatach naszego działania zawarta jest cząstka naszej osobowości; żyją one w świecie własnym życiem, aczkolwiek utrzymujemy z nimi intymny związek, inni patrzą na nie jako na swoiste odbicie naszej osobowości, przez co realizuje się również nasz związek z ludźmi. Tworząc dzieło pozostawiamy w świecie określony ślad, wyciskamy na nim piętno własnej osobowości, nadajemy mu w jakimś zakresie formę będącą ekspresją naszego wnętrza, eksterioryzacją naszej jaźni. Oddziałujemy na świat. Ale proporcjonalnie do siły tego oddziaływania i przenikania przez naszą twórczą wolę materii świata, świat nas przenika wydobywając z mętnych, ukrytych, nieokreślonych pokładów osobowości nasze wewnętrzne siły i potencje- Tworząc oryginalne dzieło sztuki twórca eksterioryzuje, uzewnętrznia swoje najbardziej nieraz wewnętrzne, trudne do uchwycenia przeżycia, zamykając je w zmaterializowanej, zobiektywizowanej formie. Może to uczynić tylko
0 tyle, o ile opanował kulturowo określony, historycznie ukształtowany język tej obiektywizacji — język sztuki. Używając tego języka do nazwania i określenia nie określonych przedtem namiętności swojej duszy, świadomie ją kształtuje za pomocą tych kulturowych form wytworzonych zbiorowym wysiłkiem wielu pokoleń. Tam, gdzie styka się subiektywność
1 obiektywność, powstaje kultura. Autentyczne uczestnictwo w kulturze znosi wszystkie wspomniane wyżej antynomie.
Dałem przykład twórczości artystycznej, ponieważ tutaj istota twórczości jest najbardziej widoczna. Postawa twórcza nie jest jednak wyłączną cechą artystów.
„Twórczość — pisze Bogdan Suchodolski — to nie
23
Por. W. James: Psychologu. Brlefer Course, New York 1882, s. 225 i nast.