wności mego Ja. Z drugiej jednak strony — jest ono najbardziej nieprzenikliwe, nie poddaje się obserwacji. Z chwilą gdy próbuję zwrócić uwagę na owo aktualnie aktywne Ja, pryska jego aktywność, pozostaje jakaś pusta forma, wspomnienie, rzeczywista aktywność przenosi się na wyższe piętro — jest nią Ja podmiotowe, które utrzymuje Ja przedmiotowe w pamięci lub w wyobraźni.
Tak więc aktywna w danej chwili nasza jaźń, owo Ja podmiotowe, próbując przedstawić siebie, musi swój obraz niejako fingować, i czyniąc to, zmienia charakter przeżyć, prowadzi w konsekwencji do skutków, o których mówiliśmy wyżej.
Takie ujęcie ludzkiej świadomości i istoty ludzkiej aktywności tworzącej kulturę wymaga z konieczności ustosunkowania się do znanego sporu między antropologami a strukturalistami, Zadaniem niniejszej pracy nie jest analiza systemów i szkół filozoficznych, lecz poszukiwanie teoretycznego odniesienia do badań empirycznych czyli poszukiwanie takich myśli ogólnych o człowieku i kulturze, które by możliwie najlepiej wyjaśniały dzisiejszą rzeczywistość kulturową. Jeśli więc z konieczności ustosunkowuję się do danego systemu czy szkoły, to nie dlatego, iż dostrzegłem całą jego spójność logiczną, a także spójność logiczną systemów konkurencyjnych, i pragnę na tej podstawie coś zawyrokować, ale dlatego iż widzę jego szczególną przydatność lub szczególną nieprzydatność w empirycznym wyjaśnieniu ludzkiej praktyki.
Człowiek w naszym ujęciu jest więc jednostką społeczną. Staje się człowiekiem zarówno w swym gatunkowym, jak osobniczym rozwoju dzięki opanowaniu rzeczywistości symbolicznej, rzeczywistość ta zaś mogła być stworzona tylko w interakcji między jednostkami, tylko dzięki procesowi społecznego komunikowania się. Mowa, ponieważ jest wynikiem i wytworem społecznego komunikowania się interiory-zując się, tworzy to, czym jest jednostka ludzka z jej świadomością, samoświadomością i potrzebą samorealizacji. Jak wiemy, eksperymenty dociekliwych królów, którzy chcieli odkryć naturalną religię czy naturalny język ludzki poprzez wychowywanie grupy dzieci w całkowitej izolacji od społeczeństwa i kultury — spełzły na niczym. Dzieci takie albo pozostawały głuche i nieme, jak w przypadku eksperymentu mongolskiego króla Akbara, albo też posługiwały się „językiem” zwierząt, z którymi mogły się stykać — jak w przypadku eksperymentu króla egipskiego, o którym wspomina Herodot. Tego samego dowodzą znane przykłady dzieci wychowywanych przez zwierzęta, a także dzieci trzymanych w całkowitej izolacji od świata.
Język i kultura są rzeczywistością zewnętrzną w stosunku do ludzkiego indywiduum. Języka nie wymyślił żaden przodek, żaden geniusz, powstał on w wyniku porozumiewania się jednostek, jako rzeczywistość od początku ponadindywidualna, społeczna, i człowiek dzięki niemu staje się jednostką społeczną.
Odcinając się zdecydowanie od interpretacji antropologicznych, które rozpatrują jednostkę ludzką w oderwaniu od społeczeństwa, musimy też odciąć się od tych interpretacji strukturalistycznych, które usiłują sprowadzić ją całkowicie do jej funkcji w strukturze społecznej. Osobowość, naszym zdaniem, nie jest nigdy jednoznacznie zdeterminowana przez strukturę, jednostka nie realizuje się całkowicie w tej funkcji, jaką narzuca jej aktualna struktura.
Przez strukturę społeczną w bezpośredni sposób jest determinowana ta część naszej jaźni, którą określiliśmy jako Ja przedmiotowe. Ja podmiotowe jest określone przez nią w sposób pośredni.
Wszystko, co możemy zaliczyć do naszego Ja przedmiotowego — zarówno obraz naszego ciała, naszego ducha, jak i naszych ról społecznych, zarówno to, co naszym zdaniem inni o nas sądzą, jak i to, co powinni sądzić, to, czym w naszym mniemaniu jesteśmy, i to, czym powinniśmy być — wszystko da się mniej lub bardziej przekonująco wyjaśnić oddziaływaniem
2* 19