Realne jest jedynie Ja podmiotowe, Ja przedmiotowe jest jego obrazem, odbiciem. Ja podmiotowe w momencie jego aktualizacji jest jednak nieosiągalne dla introspekcji. Znamy siebie jak gdyby ze wspomnień, zawsze istnieje bowiem Ja czysto podmiotowe, to, które w tej chwili myśli o samym sobie.
Świadomość świadomości pozwala, przynajmniej częściowo,, panować nad aktami psychicznymi. Intensyfikuje nasze ludzkie przeżywanie świata i siebie samych. Jeśli jestem szczęśliwy i wiem o tym, że jestem szczęśliwy, szczęście moje zostaje jak gdyby podniesione do potęgi. W świadomości tej kryje się jednak zawsze nuta tragizmu: wiedząc o tym, że jestem szczęśliwy, wiem, że zawsze szczęśliwy nie będę, widząc siebie jako przedmiot czujący się szczęśliwym, widzę całą ograniczoność, może nawet śmieszność tego szczęścia. Tylko szczęście podmiotowe może być szczęściem „bezgranicznym”, jest to jednak szczęście pozbawione tej specyficznie ludzkiej satysfakcji, jaką jest świadomość własnego szczęścia.
Podobnie cierpienie. Cierpienie na szczeblu świadomości podmiotowej — animalnej czy dziecięcej — jest bólem przysłaniającym szczelnie aktualną rzeczywistość niczym mgła zaciemniająca wszystkie kontury otoczenia. Cierpienie świadomości refleksyjnej jest również świadomością drogi cierpienia, którą należy przebyć, jest więc cierpieniem pomnożonym O wszystkie przyszłe momenty, jest przy tym widzeniem samego siebie na tle innych możliwości, nie steników niż przez histeryków. Niektórzy ludzie do końca życia nie potrafią wyjść poza własną subiektywność. Pomijam również to, iż jest to proces kształtowania się osobowości ludzkiej charakterystyczny dla naszego kręgu kulturowego, o skrajnych sensualistach Dąbrowski pisze: „Zagadnienia światopoglądowe dla osobników tego typu mają minimalne znaczenie: ich żywotność jest tak silna, że wielu zagadnień, np. nieuchronnej własnej śmierci, często nie rozumieją. Chwilowy lęk przy zetknięciu się z przypadkiem śmierci jest zazwyczaj szybko pokonywany siłą innych wrażeń, tym bardziej że lęk ten nie sięga głębszych pokładów osobowości." Op cjt., S. 1J2—|1S,
n
wykorzystanych dróg, zmarnowanych szans i jest żalem za tym wszystkim. Świadomość refleksyjna zwielokrotnia więc cierpienie. Ale nie tylko. Podobnie jak w przypadku szczęścia, świadomość refleksyjna obiektywizuje i w jakimś sensie znosi cierpienie. Cierpienie może być umieszczone w kontekście ideologicznym, służyć jakiejś sprawie — i wówczas jest zmieszane z poczuciem wzniosłości. Ale nawet cierpienie pozbawione tego kontekstu traci swój pierwotny charakter po zobiektywizowaniu go przez jaźń. Oto dla przykładu jak J.P. Sartre opisuje stan duszy Jeana Geneta, znanego francuskiego pisarza, żebraka i kryminalisty, podczas jego pobytu w kolonii karnej: „Dla Geneta wzruszenia refleksyjne są regułą. Jakkolwiek są one z natury niestałe u wszystkich, u Geneta brak im jeszcze bardziej równowagi, jako że refleksja zawsze przeciwstawia się uczuciu, stanowiącemu jej przedmiot. Genet cierpi i cieszy się, że cierpi, ponieważ chce przeciwstawić się swoim katom oraz dlatego, że w cierpieniach swoich znajduje dowód, iż jest wybrany. Wstydzi się i dumny jest z tego, że się wstydzi. Radość przeważy czy ból? Wstyd czy też duma? [...] Genet oscyluje od cierpienia, w którym radość jest tylko werbalna, do radości, w której cierpienie jest już tylko emocjonalnym abstraktem. Jego świadomość wypełniona jest pustymi twierdzeniami: jestem wesoły, chcę być wesoły, muszę być wesoły. Często jednak osiąga równowagę — akcent przenosi się spontanicznie na świadomość refleksyjną, a w niej to ukrył się, jak widzieliśmy, cały optymizm Geneta. A ponieważ w świadomości refleksyjnej tkwi najlepsza jego cząstka i maksymalne natężenie oświetlenia, świadomość—przedmiot refleksji więdnie i traci żywotność; jest już tylko rodzajem tamponu pomiędzy refleksją i światem, jest przezroczystą galaretą, dzięki której zewnętrzne niebezpieczeństwa stają się mniej groźne- Genet widzi teraz świat przez szybę. Jego cierpienia są może okrutne, ale zawsze będą miały w sobie coś łagodnego, ponieważ jego świado-
15