bezinteresowna jest możliwa (...)■ Kultura i swoboda to równoznacznikż. Dopiero w swobodzie, w bezinteresownym tworzeniu poznaje człowiek siebie, przyrodę, sztukę, myśl. Póki walczy o swe utrzymanie, wszystko dlań jest środkiem lub przeszkodą, nic nie ma własnego znaczenia, wszystko ma znaczenie dla niego. Dopiero człowiek wyzwolony i w miarę jak jest wyzwolony od ekonomizmu, może wejść w stosunek z sobą, z przyrodą. Wystawiając jako hasło prawo do próżnowania czas nasz po episjersku sformułował prawo do twórczości, do swobody.”1
Z zastrzeżeń tych rodzą się definicje kultury pojmowanej wąsko, selektywnie, obejmującej nie całość dziedzictwa społecznego, lecz jedynie tę jej część, która rodzi się i służy spontanicznej, niczym nie skrępowanej działalności ludzkiej i z niej powstaje. Kultura w węższym rozumieniu — zdaniem Kłosko-wskiej — odpowiada zespołowi czynności symbolicznych realizacyjnych.2 Czynności realizacyjne prze--ciwstawia Kłoskowska czynnościom praktycznym, instrumentalnym, są to czynności będące celem samym w sobie, czynności autoteliczne.
Tak zdefiniowaną kulturę przeciwstawiamy nie tyle naturze, ile dzikości, barbarzyństwu, niekiedy zaś ■— cywilizacji. Brakiem tego stanowiska jest między innymi to, że można je — nie bez zastrzeżeń — uznawać jedynie przy analizie współczesnego społeczeństwa, w zastosowaniu do społeczeństw tradycyjnych podział ten, jak zobaczymy dalej, traci wszelki sens.
Zanim przejdziemy do dalszych rozważań, zgódźmy się co do tego, iż przedstawiony dylemat pojmowania kultury nie jest wyłącznie kwestią terminologiczną, kwestią konwencji językowej: nie może być zatem rozstrzygnięty przez umówienie się, „dogadanie się” co do zakresu i treści używanych pojęć. Problem definicji kultury jest istotnym problemem zarówno opisu,
* St. Brzozowski: Kultura. I życie, "Warszawa 1973, s. 51—52.
! Por. A. Kłoskowska: Społeczne ramy kultury. Monografia socjologiczna, Warszawa 1972, b. 25.
jak i wartościowania rzeczywistości ludzkiej. Chodzi o właściwą odpowiedź na pytanie: gdzie się zaczyna nasze człowieczeństwo? Antropologowie definiujący kulturę szeroko — świadomie czy podświadomie — uznają, iż zaczyna się ona tam, gdzie się zaczyna kumulowanie zbiorowych doświadczeń i odkryć w formie symbolicznej. Rzecznicy wąsko pojętej definicji są natomiast zdania, iż zaczyna się ona tam, gdzie się zaczyna specyficznie ludzki „ból istnienia” i specyficznie ludzkie formy jego przezwyciężenia, w postaci dzieł sztuki, filozofii, nauki — specyficznie ludzka potrzeba tworzenia.
Antropologiczne definicje kultury ujmują więc człowieka w momencie, gdy za pomocą stworzonej przez siebie rzeczywistości symbolicznej przystąpił do gromadzenia doświadczeń i przekształcenia świata. W wyniku jednak tej czysto ludzkiej działalności rodzą się, jak już wiemy, problemy egzystencjalne opisane w pierwszym rozdziale, rodzi się rozdźwięk między człowiekiem a światem. Rozdźwięk ten przezwycięża się poprzez świadome poszukiwanie piękna, dobra, prawdy, poprzez świadomy, niczym nie wymuszony akt twórczy. Definicje kultury pojmowanej selektywnie ujmują człowieka w tej drugiej fazie jego działalności, w jego specyficznie ludzkim poszukiwaniu utraconych związków ze światem.
Badacze o funkcjonalistycznym podejściu do kultury preferują definicje antropologiczne, badacze o podejściu fenomenologicznym — definicje kultury pojmowanej wąsko, selektywnie. Nie jest to wszakże bezwzględna reguła. Niektóre ujęcia marksistowskie również kulturę pojmowaną selektywnie, a zwłaszcza sztukę, interpretują wyłącznie w odniesieniu do jej funkcji społecznych, a ściślej biorąc — klasowych. Przy fenomenologicznym podejściu do kultury, gdy się opisuje, w jaki sposób kultura uwzniośla człowieka i rozwiązuje jego problemy egzystencjalne, uwaga badacza, siłą rzeczy, skupia się na literaturze, filmie, teatrze itp., a nie na tokarkach i samochodach.
47