136 Aneta Kazanecka
publikariskich, którym zagrażać miał, zdaniem większości wyborców i elit poli. tycznych, Jean-Maric Le Pen.
Lider FN nie ukrywał, że chce wygrać te wybory, ale wiadomo było, iż: jest to bardzo mało prawdopodobne. Walka toczyła się o przewagę, jaką uzyska nad nim Chirac. Czy będzie to 80% do 20%, jak wynikało z sondaży, czy jednak 60% do 40%, jak przypuszczali niektórzy politolodzy1. Le Pen liczył na elektorat Partii Zielonych (kandydatem był Saint-Josse), część lewicowego (głównie głosujących na trockistów) i tradycjonalistycznego (elektorat katolicki pani Boutin).
Po zsumowaniu dałoby to ponad 30% głosów. Tak się jednak nie stało. Le Pen zdobył 17,79%, ale i tak był to wynik wyższy (w przeliczeniu na głosy, 600 tys. osób więcej poparło Le Pena) niż w pierwszej turze. Poparcie dla niego wzrosło, pomimo codziennych manifestacji przeciwko jego osobie, co oznaczało, że zdo- I
łał przekonać do swojej kandydatury i poglądów pewną część wyborców, którzy 21 kwietnia oddali głosy na innych kandydatów.
Tak więc, pomimo ostrej kampanii przeciwko liderowi FN, nie udało się przekonać jego elektoratu do głosowania na J. Chiraca, a co więcej, Le Penowi udało się uzyskać większe poparcie. Tymczasem ubiegający się o reelekcję prezydent dostał poparcie całej lewicy i wszystkich pozostałych kandydatów (poza poparciem Bruna Megreta, który okazał się lojalny wobec swego byłego współpracownika z FN).
Reakcją Le Pena na ostateczne wyniki było oskarżenie klasy politycznej o nieuczciwą mobilizację i histerię, a sekretarz generalny Frontu Narodowego stwierdził, że we Francji prasa narzuciła „sowieckie pranie mózgów”2.
Francuski paradoks polegał na tym, że wybrano prezydenta ponadosiemdzic-sięcioprocentową większością głosów, ale równocześnie jest to najsłabszy prezydent w historii kraju, gdyż jego prawdziwe poparcie, z pierwszej tury głosowania, było najniższe z tych, które otrzymali dotychczasowi prezydenci3.
Zastosowana została zasada, zgodnie z którą pierwsza tura była głosem serca, fantazji albo protestu, a druga - głosem rozsądku i realizmu. Metoda ta okazała się katastrofalna w skutkach4, zwłaszcza dla wielkiego przegranego L. Jospina.
Przede wszystkim jednak Le Pen miał najlepiej zorganizowaną i przeprowadzoną kampanię wyborczą. Co warte odnotowania, nie w mediach, które go atakowały, ale na mityngach, spotkaniach bezpośrednich z wyborcami, jak np. podczas „Karawany Le Pena”, Uniwersytetu Letniego, gdzie potrafił mówić tak, aby go słuchano, a co najważniejsze, aby mu uwierzono, że to właśnie on jest najwłaściwszym kandydatem dla Francji, a także poprzez wydawanie gazet satyrycznych skierowanych przeciwko kontrkandydatom, kampanii w Internecie, ulotkom wyborczym i wachlarzowi tzw. gadżetów rozdawanych przy każdej nadarzającej się okazji.
Lider Frontu Narodowego był wszędzie tam, gdzie mógł liczyć na głosy po-parcia. Jako jedyny kandydat potrafił wsłuchiwać się w troski obywateli. Jego działania były widoczne niemal w każdym miejscu. Młodzicżówka Le Pena rozdawała ulotki z jego programem i hasłami na bazarach, w szkołach i w barach, i więc wszędzie tam, gdzie można było dotrzeć do przeciętnego obywatela. W przypadku Le Pena sprawdziła się maksyma francuskiej polityki, że „wyborów nie wygrywa się ani na lewicy, ani na prawicy, ale z ludem"71. Istotne jest jednak to, że nie utonął w morzu technik marketingu politycznego. Jego silna i charyzmatyczna osobowość była bardzo widoczna dla elektoratu.
Posiadając bogate doświadczenie, płynące z funkcjonowania od lat na scenie politycznej, lider FN umiejętnie wyciągnął wnioski z dotychczasowych wyborów prezydenckich, zaangażował sztab ludzi do kierowania swoją kampanią, bacznie wsłuchiwał się w problemy społeczeństwa, obserwował sondaże wyborcze. Wszystko to przyczyniło się do jego sukcesu.
Po ogłoszeniu wyników pierwszej tury, w obliczu masowych protestów przeciwko jego osobie, nie miał jednak szans na wygranie ostatecznej rozgrywki. W związku z tym Jacques Chirac z łatwością wygrał drugą turę wyborów. Nie jest to bynajmniej powód do zadowolenia dla tego polityka, gdyż po raz pierwszy w historii V Republiki prezydent został wybrany nie na podstawie programu wyborczego czy cech odpowiadających wyborcom, lecz w wyniku ukon-stytuowania się wielopartyjnego paktu na rzecz obrony Republiki, w którym jego osoba traktowana była jedynie jako metoda obrony przed liderem Frontu Narodowego, a nie jako najlepsza opcja. Podsumowując można stwierdzić, że został wybrany jako tzw. „mniejsze zło”.
Pomimo formalnej przegranej, tak naprawdę to właśnie Le Pen okazał się jedynym zwycięzcą tych wyborów. Dzięki skutecznej kampanii wyborczej pokonał ustępującego premiera typowanego na kontrkandydata Chiraca. Pokazał także, że jego poglądy są popierane przez coraz większą część społeczeństwa i że jego starania o władzę w państwie są coraz bardziej skuteczne. Jcan-Maric Le Pen, niczym Andrzej Lepper w Polsce, pozostaje więc nadal groźną siłą dfa przeciwników politycznych i nadal może liczyć na poparcie swojego elektoratu.
Źródła drukowane, materiały sztabu wyborczego Jcan-Maric Le Pena. ŻrAdls Internetowe
www,je#nrnarielcpen.info/bio/4.htrn.
www.fleetionprefidentielle2002.com.
łl R- Sołtyk. ffygrał. bo mógł / chciał, „Gazeta Wyborcza", 23 kwietnia 2002.
J- Docąuicrt, Lam aondagea avant le tour finał, „Le> Echoa", 2 maja 2002.
w C. Laguiller, La manlpulailon, „National Hebdo”, 7 mąja 2002.
** M. Oatrowaki, ap. cli.
M. Oftrowakł, Drewniana gęba, „Polityka”, nr 18,4 maja 2002, a. 28.