opuściło ją szczęście i gospodarstwo zmarniało. W Jerutach widziano go W postaci małpy; gdy nosił ciężar, sypały się zeń iskry, gdy biegł bez ciężaru, zdawał się małym być płomyczkiem. Nie jest przecież istotą dobrą, czystą; grzywa czy też ogon ognisty widny w czasie nocnych jego wycieczek, sposób, w jaki dobrodziejów swych wzbogaca; mściwość jego i ta okoliczność, że modlitwa i znak krzyża nie dopuszczają mu zbliżyć się do człowieka w celach szkodliwych, dowodzą wyraźnie demonicznej, ujemnej jego natury. Ale i złym nazwać go nie można, a tym mniej identyfikować z samym diabłem, który pod całkiem innym warunkiem ludziom służy, obsypując ich dostatkami; bo diabłu chodzi-
0 duszę potępioną na całą przyszłość. Chobołd zaś wymaga jedynie wygód
1 dobrego obejścia się z nim na czas, kiedy służy. (...) Kto się z nim dobrze nie obchodzi lub zaniedbuje wygadzać mu, tego opuszcza on, wlokąc za sobą całe jego mienie i z nim na inne przesiedlając się miejsce. Chobołdowi najmilej żyć w ciszy i samotności. Więc wyznacza mu się zwykle miejsce na strychu domu, które się dla własnego bezpieczeństwa przed okiem ciekawych zakrywa lub istnienie jego przed ludźmi chowa się w tajemnicy. Niektórzy trzymają ducha tego w próżnej beczce, przykrywając we dniu jej otwór. Fawory-talną jego potrawą są (między innymi, mniej znanymi potrawami) kluski. We dnie lubi chobołd starannie być pielęgnowanym, nie opuszczając wcale swej siedziby; wówczas ściska się on i skupia do bajecznie drobnych, niewidzialnych prawie rozmiarów. (...) Cienie nocy rozwijają natomiast jego siły i działalność. (...) Wytrawnym chobołd też bywa złodziejem, a żadna moc, oprócz znaku krzyża, nie powstrzyma go od kradzieży; bierze on wszystko, co napadnie: zboże, słoninę, pieniądze, płótno itd., i wynosi to do swoich nowych opiekunów w dziobie i na ogonie" („Mazury Pruskie", s. 54—57).
Z opisów powyższych wynika, iż w ówczesnych wierzeniach ludu polskiego występowały trzy kategorie opiekuńczych demonów domowych (poza omawianym uprzednio aniołem-stróżem), a mianowicie:
1. Istoty demoniczne o wybitnie pejoratywnym charakterze (pionki, skrzatki, skrzeki, smoki itd.) stanowiące swoistą ludową syntezę wątków dawnych wierzeń w opiekuńcze duchy domowe z wyobrażeniem diabła chrześcijańskiego. Demony te oddawały ludziom usługi opiekuńcze w zamian za ich dusze.
2. Istoty demoniczne (chobołdy, krasnoludki), których działalność opiekuńcza nad człowiekiem, jego rodziną i gospodarstwem, uzależniona była od ich własnej woli czy nawet i kaprysu. Za usługi swoje duchy te wymagały jedynie utworzenia im przez ludzi wygodnych warunków egzystencji i interesowania się nimi. Prawdopodobnie wyobrażenia tych istot demonicznych były efektem importu do Polski pewnych wątków wierzeń ludowych z krajów zachodnioeuropejskich (zwłaszcza Niemiec).
133