odległych czasach był ich nieodłącznym elementem.
Ciągłe podtrzymywanie ognia należało do specjalnych kapłanek. Warto w tym miejscu wspomnieć chociażby rzymskie westalki i kary, jakie je za zaniedbania spotykały. Obowiązywała je absolutna czystość, aby nie kalać świętego ognia. Stały się więc symbolem wierności i czystości. Piękna legenda głosi, że ostatnia westalka w Rzymie ogień w świątyni zagasiła własną krwią.
Cała historia ludzkości i związanego z nią ognia spowodowała, żc był on niezbędnym elementem w ośrodkach kultu i świątyniach. Odgrywał doniosłą rolę w rytuale składania ofiar.
Ofiary w świątyni. Znamy ich kilka rodzajów. Trudno odtworzyć ich genezę. Początku ich można doszukać się w zatapianiu samic ciężarnych w rzekach i jeziorach przez pierwotnego łowcę z epoki kamienia, by służyły rozmnażaniu się zwierząt, aby przynosiły korzyść człowiekowi. W mglistym okresie rodzenia się pojęcia bóstw było to zwykle dzielenie się z ową nieznaną siłą. Być może chodziło o to, by ją wzmocnić, albo też dawano po to, by od niej coś otrzymać.
Wkrótce ofiara ze zwierząt stała się nieodłącznym elementem ceremoniału ówczesnych obrzędów. W krwawej ofierze wyładowywały się instynkty człowieka. Mord na zwierzęciu zastępował mord na człowieku. Niekiedy człowiek dzielił się z bogami ofiarą, spożywając jej część. Grecy nawet dokładnie określili, która część należy do ludzi, a która do bogów. Bogom ofiarowywano zadnią, tę, w której kołatało się jeszcze życie, tę bardziej niebezpieczną. Niekiedy całość składano bogom. Ze zmianą pojęć religijnych pojawia się ciałopalenie. Należy sądzić, że ofiarodawca chciał w ten sposób ułatwić odejście duszy zwierzęcia do bogów i w sposób niemal mechaniczny wzmocnić ich potencjał. Ofiary takie — składano ich czasami setki i tysiące — wymagały
specjalnego ołtarza, na którym po zabiciu można było zwierze spalić.
Niczym innym w ówczesnych warunkach człowiek nie dysponował jak zwykłym ogniskiem domowym, na którym piekł i gotował. Zwykle było ono zbudowane z kamieni zlepionych gliną. Takie ognisko stało się więc kolejnym atrybutem miejsca świętego. Oczywiście u ludów bardziej rozwiniętych, w świątyniach potężnych, było ono bardziej technicznie doskonałe, u ludów prymitywnych pozostało takie samo. Zanikło tam, gdzie likwidacji, jak na przykład w chrześcijaństwie, ulegał sam fakt składania ofiar krwawych. Może dalekim pogłosem został tu zwyczaj okadzania, a więc wywoływania dymu, co innego, że aromatycznego. Rzecz gustu, może niegdyś zapach palonego mięsa był równie atrakcyjny?
Z rozwojem gospodarki człowieka, z pojawieniem się rolnictwa pojawiały się i nowe ofiary składane z płodów rolnych i ich przetworów. Tych ofiar nie spalano. Potrzebne było jednak nieco inne miejsce, inny ołtarz dla składania ich bogom. W Grecji antycznej służył do tego stół przykryty, jak należy w dobrym gospodarstwie, obrusem. Tutaj składano owoce, pieczywo, może kłosy zżętego zboża. W efekcie w miejscach kultu pojawiał się drugi rodzaj ołtarza w kształcie stołu. Zwykle ze względów estetyczny cli przybierał on formę kamienną. I tak przetrwało do dnia dzisiejszego.
Z dawnych zapewne czasów, z okresu totemizmu, pozostał początek kultu zwierząt i drzew. Ten pierwszy związany był wyjątkowymi korzyściami człowieka wynikającymi z gospodarki hodowlanej. Zwierzę nie tylko stanowiło przez długi czas podstawę ofiar składanych bogom, ale stało się również jego symbolem, a niekiedy samym bogiem. Było częścią składową kultu. To jemu oddawano hołd. Niejednokrotnie znajdowało się ono w obrębie świątyni lub ośrodka kultowego jako jego waż-ioi