Szczególnie spodobała mi się ta wstawka o pieniądza I Wciąż chcesz dostać czek?
- Sama ci go dam, jeśli stąd odejdziesz.
Bones zignorował moje słowa.
- Co więcej, nadal jest wyznaczona cena za twoją gh wę. Mówiłem ci w toalecie, że sam dostałem kilka zlec < i na ciebie, zanim dotarłem do ich źródeł. Wciąż jednał nie wiem, kto stoi za ostatnim. Ten ktoś jest niezwyU dyskretny. Tak więc wisi nad tobą jeszcze jedna groźki i to gorsza od lana. Podoba ci się to czy nie, potrzebuj* mojej pomocy.
- Wampiry i ghule cały czas na mnie polują — oznajmi łam lekceważąco. - A gdybym potrzebowała pomocy, i< mam swoją jednostkę.
- Ludzi? - Jego głos ociekał pogardą. - Mogą cię ochro nić tylko w taki sposób, że obezwładnią napastnika zbyt dużą ilością jedzenia!
- Jesteś arogantem.
Bones zbliżył się do mnie na odległość dwóch kroków
- Jestem potężny. Potężniejszy, niż sądzisz. To prawdi a nie arogancja. Wszyscy członkowie twojego oddziału razem wzięci nie zdołają obronić cię tak, jak ja. I dobr/i o tym wiesz. Teraz nie pora na głupi upór, żeby wszystko robić samej, Kitten. Chcesz mojej pomocy czy nie, otrzy masz ją.
- Do diabła, Bones, ile razy mam ci powtarzać, że najl< piej mi pomożesz, kiedy odejdziesz? Doceniam, że ostrzej-, łeś mnie przed łanem, ale jeśli zostaniesz przy mnie, to ly znajdziesz się w niebezpieczeństwie. Nie martw się o mni< dam sobie radę.
Il« /czelnie uniósł brew.
).i również, kotku. Zupełnie nie boję się twojego szefa mi li.indy wesołych chłoptasiów. Chcesz się mnie pozbyć? Mm i o musisz mnie zabić.
' >, cholera. Tego nie mogłam zrobić. Do diabła, nie } ii il/iałam, czy potrafiłabym go zabić nawet wtedy, gdy ■ .lałam, że wymordował niewinną rodzinę!
W takim razie to ja odejdę — oświadczyłam w przypły-a Ilustracji. - Już raz uciekłam i zrobię to ponownie! Ilones natychmiast chwycił mnie w ramiona i odchylił mi głowę do tyłu. Zrobił to tak szybko, że nawet nie » mi ważyłam, żeby się poruszył. A może chodziło o mnie,
• me o jego prędkość. Byłam tak zajęta emocjonalną luoną, że zapomniałam o fizycznej. I prawdę mówiąc, uli obawiałam się, że mnie ugryzie.
I aak, przy nim zawsze całkowicie się odsłaniałam. Ilones wbił zęby głęboko w moją skórę. Tak jak tamte-H<i pamiętnego razu, kiedy pozwoliłam, żeby mnie ugryzł, ^ li rew oczekiwaniom, że będzie bolało, okazało się, że jest luulzo przyjemnie. Bardzo, bardzo przyjemnie. To uczuli narastało z każdym poruszeniem jego warg. Ogarnęło innie dziwne wrażenie gorąca, choć powinno mi być uimo, skoro traciłam krew. Chciałam powiedzieć, żeby pizestał, aie nie mogłam wydobyć z siebie głosu. Zamiast niego z mojego gardła wyrwał się pomruk. Bones objął innie mocniej, odchylił jeszcze bardziej do tyłu i oblizał moją szyję, zanim ponownie zatopił w niej kły.
Zadrżałam z rozkoszy, choć w głowie rozdzwonił się il.inn. Chce mnie zabić? Zmienić w wampira? Żadnaztych możliwości mi nie odpowiadała. Przed oczami pojawiły się
133