scan (3)

scan (3)



-    Mówią, że się w Czeczenii uspokoiło... - próbuję powrócić na czeczeńskie tematy.

-    Przez jakiś czas było spokojnie - wzdycha Jacha. - Teraz znowu terroryści wysadzają się, zabijając przy okazji zwykłych ludzi. Wcześniej to tylko na milicję i wojsko polowali.

-    A co, milicjant czy wojskowy to nie człowiek?! - irytuje się Wasilij. - Walczyłem w Czeczenii - mówi, ważąc słowa, jakby zastanawiał się, czy powinien to robić akurat w tym momencie. - Byłem...

-    Jako kontraktnik czy poborowy? - przerywa mu nieco zdenerwowana Jacha.

-    Kontr...

-    Jak ci nie wstyd? Niewinnych ludzi zabijać, dzieci? Do tego dla pieniędzy! Swołoczl Dla pieniędzy strzelać do ludzi - krzyczy Jacha.

-    Do mnie też strzelano. To wasz Dudajew wojnę zaczął!

-    On nie nasz! Jego postawili specjalnie, żeby wojnę zrobić!

-    Jak to nie wasz? Wasz! Naród wybierał...

-    Nie wiem, kto wybierał, ale na pewno nie ja!

Wydawałoby się, że uznawany za symbol czeczeńskiej walki

o niepodległość Dżochar Dudajew uważany jest przez większość Czeczenów za bohatera narodowego. Na warszawskich Włochach ma swoje rondo, we Lwowie ulicę. Na piedestał wynosi go mieszkająca za granicą czeczeńska inteligencja, ogarnięta nostalgią za ojczyzną i pogrążona w marzeniach o niepodległej republice. W ciepłych i bezpiecznych mieszkaniach na przedmieściach Wiednia, Paryża czy Oslo marzy o wyzwoleniu się spod rządów Rosjan.

Inaczej na wydarzenia z początku lat dziewięćdziesiątych, kiedy ogłoszono niepodległość Czeczenii, a trzy lata później wybuchła pierwsza wojna czeczeńska, patrzą zwykli ludzie. Bardziej niż o niepodległości myśleli wówczas o tym, jak związać koniec z końcem. Nie w głowie im były idee narodowowyzwoleńcze, a tym bardziej walka o nie z bronią w ręku. Gdy jednak do Czeczenii w grudniu 1994 roku wkroczyły wojska rosyjskie, solidarnie wsparli bojowników Dudajewa. Odżyły wspomnienia o dziewiętnastowiecznej wojnie kaukaskiej, powstaniach przeciwko władzy carskiej i sowieckiej, wreszcie wywózka do Azji Środkowej - najtragiczniejsza karta w dziejach Czeczenów. Determinacja niewielkiego narodu wraz z kryzysem imperium na glinianych nogach, jakim była Rosja lat dziewięćdziesiątych, doprowadziły do niespodziewanego finiszu: jesienią 1996 roku, po brawurowym odbiciu przez bojowników Groźnego z rąk Rosjan, wojska federalne wycofały się z Czeczenii. Zawarto sławetny układ w Chasaw-jurcie, na mocy którego Kreml uznawał faktycznie niezależność republiki i który dla Czeczenów był traktatem pokojowym, dla Rosji zaś -jak się dość szybko okazało - jedynie rozejmem, chwilową przerwą w pacyfikacji niepokornych górali, którzy zdecydowali się rzucić imperium rękawicę. Czeczeni tryumfowali, świat ze zdziwienia przecierał oczy. Euforia trwała jednak krótko. Zrujnowana wojną, nieuznana przez nikogo za wyjątkiem afgańskich talibów republika pogrążyła się w chaosie. Walki klanowe, przestępczość zorganizowana, obozy szkoleniowe dla islamskich terrorystów. To obraz Czeczenii z drugiej połowy lat dziewięćdziesiątych. Marzenia o niepodległości skończyły się w 1999 roku. Ówczesny premier Władimir Putin, który nie wiedzieć czemu okrzyknięty został przez zachodnich analityków liberałem, ponownie wysłał wojska do Czeczenii. Republika znów pogrążyła się w wojnie, w panice opuściły ją setki tysięcy osób szukających schronienia przed rosyjskimi bombowcami, nie rozróżniającymi cywili od bojowników. Kilka lat terroru i bezwzględnych pacyfikacji zwanych zaczystka-mi zrobiły swoje. Ludzie zapomnieli o Dudajewie i niepodległości. Marzyli jedynie o tym, żeby już nie strzelali, nie mordowali, nie torturowali. Gotowi byli poddać się jakiemukolwiek przywódcy, który zagwarantowałby im bezpieczeństwo i dach nad głową. Czeczenia została spacyfikowana. Przynajmniej na jakiś czas.

*

-    Pewnie łapówkę dałeś, żeby wzięli cię na kontraktnika? - nie daje za wygraną Jacha.

-    Żadnej łapówki nie dawałem.

-    Za pieniądze...

-    Co to za pieniądze?! Trzy i pół tysiąca rubli (mniej więcej trzysta pięćdziesiąt złotych) dostawałem i jeszcze trzy i pół „grobowego” dla żony.

-    Za pieniądze...

175


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
pdl9 wiatru nic rozbiegnie się w powietrzu. Wtedy to mówią, że się diabeł cieszy, tańczy i młynkuje
page0237 229Roman Mścisławowicz „stad się mocnym” mówi latopis. Powróciwszy na Wołyń był świadkiem w
tina7 I lat tych potraw, nie uwierzy, że się odchudzasz!I nie tracąc smakuŁosoś na jarzynce z porów
scandjvutmp11601 29 że jeżeli się nie uspokoi, to go zwiążemy, i tyle! — zakończył surowo. —  
Drzewo życia4 ich mówią, że wtedy zrasta się łańcuch Lucypera” ®. Inauguracyjnym wydarzeniem świąt
80690 scan) (6) Widząc, że sprawy mają się kiepsko, oficjalne duchowieństwo i sprzymierzeni z nimi s
untitled Algorytmy LOOK i C-LOOK • Podobne do odpowiednio SCAN i C-SCAN. z tym że głowica przesuwa s
Mówi się często, że ewaluacja mierzy zmianę: ewaluując projekt, na różne sposoby próbujecie sprawdzi
ŁAMIGŁÓWKI DLA BRZDĄCA 6 9 LAT 8 Mówią, że to bracia -w ROK są ustawieni, nie chcą się miejscami&n
słyszałeś mówią że zbrakło ci wiary lecz ja się nie dam łatwo na to nabrać jeszcze przed tobą klękni
opalenizna A MÓWIĄ ŻE NAGO CAŁY SIĘ OPALISZ...
ks Jan Twardowski Mówią Jan Twardowski - Mówią Mówią że wiersz zbyt sentymentalny że słowa się ni
komwerb020 166 Jerzy Bar,miński (5) a. Wieje. = Mówią, że wieje. b. Ściemnia się. = Mówią, że sią śc

więcej podobnych podstron