tura pedagogiczna są albo potoczne, to znaczy wiadome każdemu powszechnie, albo zdogmatyzowane. W każdym razie nie tykają one sedna sprawy.21 Okazuje się bowiem, że w konfrontacji z doświadczeniem ludzkim wszelkie „wskazania” mające rzekomo doprowadzić do ,vstanu wychowania” człowieka nie mają charakteru uniwersalnego, ani istotnościowego.
Pedagodzy upowszechnili pogląd, że takie pozytywne przejawy ludzkich zachowań jak: właściwy przykład, serdeczność, praca, lojalność, szczerość są składnikami gwarantującymi należyte efekty wychowawcze. Tymczasem, codzienne doświadczenie ludzkie daje zupełnie inne podpowiedzi. Okazuje się bowiem, że wymienione wyżej czynniki wychowawcze mogą czasami rzeczywiście stanowić skuteczne narzędzie wobec pewnych ludzi a zupełnie zawodzić wobec innych. Z tego faktu doświadczalnego płynie dobrze znana z codziennych obserwacji nauka, że skuteczność elementów wychowawczych jest ograniczona, często zindywidualizowana.
Zatem wyłania się pytanie czy pedagog znajduje się w podobnej sytuacji jak medyk, który doskonale wie, że ten sam lek jednym pomaga, a drugim szkodzi. Gdyby okazało się, że pedagog pozostaje w takiej samej sytuacji jak medyk, to stanie się rzeczą jasną, że wychowanie będzie umiejętnością a nie nauką. Oczywiście taka kwalifikacja nie dyskredytuje pedagogiki jako wiedzy. Wręcz przeciwnie. Z punktu widzenia egzystencji ogólnoludzkiej ta wiedza sytuuje się na szczycie wszelkiej umiejętności i wiedzy człowieka.22
Znany badacz zjawisk społecznych, socjolog, etnograf, znawca kultury i obyczajów Hans-Jurgen HeB w swojej ostatniej pracy pod tytułem „NationalitUten und ihrer Kultur” stawia niezwykle istotne pytanie. Oto jego brzmienie; „Jak to się dzieje (zapytuje HeB), że jedne narody zrodziły filozofię, stworzyły naukę, cywilizację i kulturę. Wydały genialnych artystów, pisarzy, kompozytorów i myślicieli, podczas gdy inne narody nie mają w tym wszystkim swego udziału” 232
Pytanie HeBa jest niezwykle doniosłe, a nadto zgodne z prawdą historyczną. Niestety, odpowiedź na to pytanie jest daleko trudniejsza. Piszący te słowa jest przekonany, że czynnikiem decydującym jest proces wychowania. Być może, twierdzenie to jest zbyt radykalne. Jednak autor tej pracy uważa zjawisko wychowania za nadrzędne wobec wszelkich innych działań człowieka, takich jak: nauką kulturą sztuka, religia, które są pochodne względem wychowania.
Warto na zakończenie tych rozważań zastanowić się nad zagadnieniem, jaki jest udział sfery thymos w procesie wychowania, a jaki jest udział sfery phronesis.24 Autor tej pracy skłania się do poglądu, że sfera thymos, a więc sfera emocjonalno-woluntarystyczna ma znacznie większy udział w procesach wychowawczych, aniżeli sfera phronesis (racjonalna; oparta na logice, na argumentacji.
Doświadczenie ludzkie potwierdza pewną „prawidłowość” w tym zakresie. Wynika z niego, że w procesie wychowania zarówno pedagog jak i wychowanek bardziej oddziaływają wzajemnie na siebie sferą emo-cjonalno-woluniarystyczną, aniżeli rozumową. W procesie kształcenia jest odwrotnie. Strona phronesis (racjonalna) odgrywa decydującą rolę. Tym właśnie różni się zjawisko wychowania od procesu kształcenia.
Można być nienagannie wychowanym przy braku wykształcenia i należycie wykształconym bez należytego wychowania. To stwierdzenie brzmi jak truizm, jednak zostało ono przywołane celem ilustracji udziału sfery thymos i phronesis w procesie wychowania. Wychowanie uważamy więc za istotę człowieczeństwa, esencję humanizmu. W zjawiskach wychowania czynnikiem podstawowym jest akt woli. To zauważył wybitny myśliciel i filozof W. Wundt. Tymczasem w procesach kształcenia rolę decydującą spełniają operacje logiczne oparte na sferze racjonalnej. Widać więc, że wychowanie i kształcenie posiadają inne zakotwiczenie ontologjczne.
Gdyby wierzyć poglądom pedagogów „szkoły mogunckiej” (Klóse, Schloterer), to w wychowaniu dominują nawyki (Gewohnheiten). Lecz nawykami rządzi sfera thymos, a nie phronesis, gdyż ta ostatnia odnosi się do związków czysto logicznych, wolnych od aktów woli.
4. POZA ADDYTYWNOŚCIĄ
Filozofowie i myśliciele wypowiedzieli wiele cennych i doniosłych myśli ogólnych dotyczących natury ludzkiej. Czasami jednak trudno jest ustalić, czy odnoszą się one do jednostki bądź też całego gatunku ludzkiego. „Człowiek jest miarą Wszechrzeczy”, mawiał Pro-tagoras. „Człowiek to brzmi dumnie”, głoszą literaci i poeci. „Człowiek stworzył kulturę i cywilizację”, powiadają historycy i znawcy dziejów kultury. „Człowiek jest śmiertelny”, przypomniał nam Arystoteles.
O ile wszystkie przytoczone tu przykładowo wypowiedzi są niewątpliwie słuszne w odniesieniu do jednostki, o tyle tracą one często swoją
19