15 -
Czną pann§, zapewne księżnę przebraną; one zlękły jej się naprzód, ale ona zawołała na nie łagodnie;. .pokazała im kwiatk. i zbliżyły s-ię,, zwolna tak dobrze, że mówić z nią npogły; ©na ieli się pytała: jak się zowdą^.czy mają ojca i matkę,?, iczy umieją pacierz,? i dała im po obrazku. — Oto są matulu, powiedziały, a ta śliczna panna tale zupełnie była przebrana, jak na ty cli obrazkach (d.oi, jedno że daleko* śliczniejsza!— Matka spojrzała wtedy na obrazki, i obaczyła wizerunek ś. Salomei. Wielki Boże! krzyknęła, a to wam pewno samaśj. Salomeą się objawiła.! Pustyniać jej tu niedaleko!— Dalejże poczęła chodzić od kumy do kumy i wnet wieść się rozeszła, że ś. Salomea, ona wielka korony polskiej patronka, tu przyszła, i coś złego czy dobrego krainie chce oznajmić. Jedni temu wierzyli, drudzy nie wierzyli, ale wielu by^o takich, którzy chodzili z umysłu nar,te skały, chcąc to cudo obaczyć. Nikt tego nic mógł dobazaó; ledwićczasem jak wiewiórka w leak* tak mignął j się między urwiskami owej panuy liabit szary; razu tylko jednego pastuch, który umaił niedawno, przyjrzał jej się dobrze;.jeszcze słonko nie było weszło, a ona już zbierała .spbie; jagody;- almskoro chłopaka postrzegła, zerwała się kieby łania i znikła; obaczył tylko, że była słusznego wzrostu, przecudnej urody, jak śnieg biała. Odtąd nikt ją żywą nie widział prócz dzieci; od dzieci nie stroniła, owszem wabiła je do siebie; i to niejedno rybackie, ale z całego (Ij.cowa, które gig nawinęło; i ja nieraz choć mały w 011 czas dzieciak, bywałem tam z innemi. Wynalazła dolinkę dosp obszerną w skałach, .gdzie ją znizkąd widać me było, tam pobie i mały nasadziła ogiódek, i tam nam przychodzić kazała. Wisiał nad t,ą dolinką kamień ogromny, i nie wiedzieć kiedy urwał się, i zaległ ją całą; ale wtedy wolne było zupełnie miejsce, i my tam chętnie do mćj chodzili. Młodszych z-aias. uczyła pacierza, starsze czytać i katechizmu , bo miaia i książki; do wszystkich mówdła mile, napominając nas^,,żebyśmy dobrzy byli, Bogti i rodziców słuchali, a wrtedy zawsze płakała. Mówiła nam także często, żebyśmy starszych naszych prosili, aby jej nikt drogi nie zachodził, bo ona nie żadna święta, owszem grzesznica, mc nikomu uczynić nie może, gdyż sama mc nie ma, bardzo jest nieszczęśliwa, chce tylko żeby nikt o niej nie wiedział, żeby tu umrzeć mogła spokojnie.—Jak się przekonano, że to ani