22
Leży to już w naturze ludzkiej, że zwracają uwagę na przedmioty i zagadnienia wyższe nad nasz poziom, dalsze niż zwykłe nasze otoczenie. To, co jest codciennem, bliskiem, pospolitem. zaczyna być uważanem za rzecz prostą, normalną, me budzi naszej ciekawości, me zajmuje naszej myśli, o ile nie sprawia bezpośredniej przykrości. Tak samo żargon. Szary to wróbel, trochę naprzykrzony, nie znika nam z przed oczu w lecie i w zimie, ćwirka zawsze jednakowo nudnie, aż tutaj wyruszamy przeciwko niemu z całym taborem, z całym arsenałem, w którym i ciężkiego kalibru są armaty.
Na pozór niema żadnego niebezpieczeń-twa Żargon istnieje od setek lat, codzień zwęża się jednak potrosze koło używających go osób, z czasem zaniknie zupełnie, jak znikły żółte łaty i inne pamiątki ghetta — z ja-kiejże racji nasza krucjata ?
Odpowiemy na to, że jest niebezpieczeństwo.
Niedaleko od nas, w najbliższem sąsiedztwie, toczy się zawzięta walka. Hohaterem — wieczny tułacz, a żargon jest tam jednym z sztandarów, pod którymi skupiają się bojownicy, jednem z haseł. I do nas dochodzą już stamtąd nawoływania, werbownicy, cienie sztandaru. Musimy zająć stanowisko zasadnicze, podług mmc — odporne.
My, galicjanie, nie wiemy prawie nic, co się dzieje wśród żydowstwa rosyjskiego i w Królestwie A najmniej wiedzą czytelnicy gazet. Polskie nasze pisma nie grzeszą zbyt dobrą wolą w badaniu tych stosunków, ani