Image000501

Bodziec Marysi. Jasia i Jadwini przupro-wadzili sit; do własnego doinku. Dom ten wybudowano na krańcu miasta w niewielkim, pełnym drzew owocową eh i kw iatów ogródku

Książki całej rodziny a więc i d/ieei. rozrzucone dolyclufzas z pów'odu ciasnoty miejsca po różmih szufladach. szalach. korytarzu, a nawet i strychu, znalazły teraz wygodne pomieszczenie w przestronnych szalach i półkach w osobnym pokoju bibliotecznym. Było lam dużo słońca, powietrza i wygody

Th liż zmianę tę przy jęły książki z naj-większem zadowoleniem Pod wpływam promieni słonecznych zaczęły prężyć swe zgniecione dotychczas okładki, jakby ciężkim trudem zmachanc ramiona, wchłaniać w siebie nadlało jące z ogrodu wonne powietrze, wreszcie rozglądać się ciekawie po pokoju i po sobie. A było na co patrzeć. Książki były najróżnorodniejsze Przy wejściu do pokoju, na prostych półkach rozgościły się książki dzieci. Było ich sporo. \icklore jesz* ze nicoprawne. tu i ówdzie trochę nadwyrężone, inne oprawiane w kolorowe płótna i barwne papiery.

Największa różnorodność panowała wśród