Image003101 djvu

Mtirampai łamie .Mikołajki*¹ 29

w okularach i w dumnym płóciennym chałacie, który wymierza czyli lamie złożone czcionki na stronice. Ten pan melrampaż przeczyta! jakieś notatki, które w biurze drukarni porobił kierownik drukarni na karcie dołączonej do mojego rękopisu i zaczął łamać moje kolumny Więc naprzód dla pierwszej stronicy złożył kolumnę, gdzie nie było nic tylko słowo „Mikołajki". Fotem złożył z grubych sztabików ołowianych kolumnę, na której nie było w ogóle żadnych liter O takich pustych kolumnach i stronicach mówiono. że to są wakaty. Na trzeciej kolumnie złożył u góry imię i nazw isko autorki, panny Sławikowny, która mnie napisała. Pod nazwą autorki położył inetrampaż kilka ołowianych sztabików a potem wiclkiemi literami złożył mój tytuł „Mikołajki". Fotem znów dał dosyć dużo ołowianych sztabików, a u samego dołu kolumns złożył słowa: Poznań 1929. ftolnicza Drukarnia i Księgarnia Nakładowa. Czwarta stronica znów b\ ła próżna czyli wakat.

Od stronicy piątej zaczęła się dopiero moja właściwa treść.

Metrampaż położył naprzód sześć ołowianych sztabików, następnie kliszę z inicjałem, a połom zaczął kłaść wiersze linotypowe, aż wypełniła się miarka, którą oznaczał długość stronicy

— Zaraz córuchno — zawołała Biblja — czy to, coś nazwała kliszą z inicjałem, czy to b\l tak jak u mnie drzeworyt?