jakże świetnie nadawały się komedie Fredry); miał on również podtrzyt^ kontakt Polaków różnych zaborów ze sobą, miał wreszcie i utrzymywać k0j)* kty kultury polskiej ze światem. Mawiał Koźmian, że teatr nasz winien być * nowo skąpany w cywilizacji europejskiej". I właśnie dlatego wprowadzał j repertuaru swego teatru wiele nowości dramatu światowego, dlatego korzyli z nowych tłumaczeń sztuk klasycznych, np. Szekspira. A sam teatr jeździł lata całe aż do Poznania, bo tam polski stały teatr był zakazany; gościnne ^ stępy nie.
Tak oto nasz XIX-wieczny teatr przyczyniał się do zachowania narodów tożsamości Polaków. Podobne funkcje pełniła scena wśród wielu innych naro. dów, które dopiero wybijały się (jak np. Ukraińcy) na niepodległość, bądź po. wstawały z wiekowego letargu (jak np. Czesi). W polskim przypadku było ^ zadanie szczególnie trudne, bo niewola trwała długo, bo niewolących naród było wielu. Pamiętajmy, że nazwa Teatr Narodowy została zakazana, że nad doborem repertuaru czuwał zawsze cenzor. Już w naszym wieku jego to „zasługą” było dopuszczenie w Warszawie do spektaklu pokreślonego Wesela Wyspiańskiego wszelako pod dodatkowym warunkiem, że w finale będą zwykłe kosy (a nie te pamiętne, „kościuszkowskie”) i że będzie ich nie więcej niż dwie. Nawet niewinna politycznie Zemsta Fredry trafiła na scenę warszawską dopiero dziesięć lat po premierze lwowskiej, a i to pod warunkiem dodania na afiszu uspokajającego określenia za mur graniczny. Wyobrażacie sobie w tych warunkach sceniczny głos Konrada mówiącego „zemsta, zemsta na wroga**? — oczywiście że nie i m.in. dlatego Dziady musiały długo czekać zanim pojawiły się w teatrze. Także zgłoszona do cenzury sztuka pt. Koszyk malin nie uśpiła czujności cenzora rosyjskiego, który pamiętał, że już wcześniej odmówił zgody na wystawienie Balladyny. Jak więc widzicie na tych paru przykładach teatr okresu rozbiorów nie wiódł lekkiego żywota. Ale istniał, bo był polskiej publiczności niezwykle potrzebny. A w bitwie o ocalenie polskości odegrał rolę nie do przecenienia.
W II połowie XIX wieku, niekiedy i wcześniej, zaczęły się zawiązywać coraz liczniejsze zespoły wędrowne aktorów zawodowych, czy półzawodowych, posuwających się wozem od miejscowości do miejscowości, od jarmarku do jarmarku; wiodących najczęściej nędzny żywot włóczęgowski. Powstawały też, zwłaszcza w Galicji rozmaite stowarzyszenia: uczniów, kupców, rzemieślników, potem i chłopów; polskie i żydowskie; katolickie i socjalistyczne itd. itp. Zawiązywały się one nie tylko na ziemiach polskich, ale i wśród coraz liczniejszych grup polskiej emigracji rozproszonej po całym świecie. Większość z nich podejmowała działalność teatralną. Dlaczego? Z kilku co najmniej powodów, które spróbuję wyliczyć:
1) dla rozrywki (przez co rozumiem tak chęć grania, jak i oglądania)
2) dla nauki (napisano mnóstwo sztuczek różne rzeczy i zjawiska objaśnia
jących; czytałem nawet sztuczkę mówiącą o tym co to jest i do czego
służy chusteczka do nosa; w warunkach polskich przeważały, oczywiście, sztuczki patriotyczne, historyczne)
3) dla poprawy obyczajów (zwłaszcza z końcem XIX wieku napisano dzie
siątki sztuczek o zgubnym nałogu alkoholizmu; rozchodzeniu się małżeństw, itp.)
4) dla przekonania widzów do takiej czy innej ideologii (celowali w tym księża i socjaliści; jako ciekawostkę podam, że założyciel polskiego kościoła narodowego w Stanach Zjednoczonych, ks. biskup Hodur, chętnie swe racje wykładał w formie dramatycznej)
5) dla zarobku (najczęściej na cele charytatywne, albo organizacyjne)
6) dla potrzymania znajomości języka, zwyczajów, itp. (na emigracji)
7) dla doznania istotnych przeżyć emocjonalnych, a i - swoiście rozumianych - estetycznych.
By nie być gołosłownym przytoczę malutki cytat z polonijnej gazety nowojorskiej: „Jak mi było miło przed rokiem na sercu, kiedym przyjachoł do N.[owe-go] Jorku na Tyjatr, gdzie tak pięknie grali, jaż mie sie serce śmiało...” (relacja pochodzi z roku 1876).
Gdyby teraz spróbować punkty te uszeregować w pewne wiązki funkcji przekonalibyśmy się — po raz kolejny — że także i ten rodzaj teatru nie pomija żadnej z wymienionych już znacznie wcześniej. Widać taka jest właściwość teatru, obojętne czy zawodowego, czy amatorskiego.
Wśród ogólnie nazwanych tu funkcji przez teatr wypełnianych dałoby się rozróżnić cały szereg specyficznych ich spełnień. Przy czym rzadko tylko występują one „w postaci czystej, jednorodnej”. Z reguły zadania jakie teatr spełnia są ze sobą powiązane, niekoniecznie nawet zamierzone, czy dla każdego czytelne. Przeglądałem kiedyś zagraniczne artykuły o polskim współczesnym teatrze.
W jednym z nich znalazłem uwagi, które mogą być dla nas interesujące. Źródła nie cytuję, bo i tak jest niedostępne. Pisze krytyk: „Polacy, często na przestrzeni historii pozbawieni możliwości prowadzenia otwartych politycznych czy społecznych dyskusji, zwrócili się ku teatrowi, jako miejscu gdzie takie debaty były możliwe”. Uwagi te wyprowadził krytyk z refleksji nad odbiorem Tanga Sławomira Mrożka zauważając: „Mrożek zmusza nas do szukania żywych związków między fragmentami zdarzeń jakie przedstawia i jakie stanowią nie tylko formę jego sztuki, lecz także komentują świat w jakim żyjemy. W ten sposób publiczność zmuszona jest brać aktywny udział w Tangu. Taki właśnie udział jest typowy dla sposobu, w jaki Polacy traktują swój teatr, który staje się tu nader często miejscem prezentacji myśli początkujących kulturalne i polityczne debaty.” Nie myli się ów krytyk. Teatr bywał w Polsce miejscem wielu żarliwych debat. I działo się tak mimo kontroli cenzorskiej, autocenzury twórców, obaw widzów ażeby nie zaszkodzić zbyt gwałtowną reakcją teatrowi lub sobie. Było to niezwykle ważne zadanie teatru - aż do ostatnich lat Czasem bywały i takie chwile, że publiczności wystarczał fakt, że jest razem. Z własnego wyboru, bez