posłuszeństwo Bonu z bezwarunkowym poddaniem się zastanej sytuacji. Tak więc Luter w ogóle nie doszedł do zasadniczo nowej czy w ogóle pryncypialnej postawy, bieżącej pracę zawodową z zasadami religijnymi**.
Czystość Nauki, jako jedynego niepodważalnego kryterium Kościoła, przy którym stał on twardo po walkacli lat dwudziestych, sama przez się hamowała rozwój nowych poglądów w etyce. Toteż i u Lutra pojęcie zawodu pozostało tradycyjne*7. Zawód stanowe rozwarstwienie społeczeństwa, przy czym ostro podkreśla się jednakową wartość wszystkich stanów wobec Boga.
46) Jak bardzo ta. ważna dla nas. kalwińska idea sprawdzania się postawy chrześcijańskiej w pracy zawodowej i odpowiednim sposobie życia jest u Lutra drugoplanowa, pokazuje odpowiedni fragment w Voh Konztlieti turni Kircheu; »Do tych siedmiu głównych cech (po których rozpoznąje się prawdziwy Kościół) należą oznaki zewnętrzne, po których rozpoznaje się święty Kościół chrześcijański. ..Jeśli nie jesteśmy rozwiąźli, pijacy, dumni, pyszni, nadęci, lecz czyści, moralni, trzeźwi-. Oznaki te dlatego nie są dla Lutra tak pewne, jak to -powyższe-(czysta nauka, modlitwa, itp.). -gdyż i niektórzy poganie wyćwiczyli się w tych sprawach i czasem wydają się bardziej święci, niż chrześcijanie-. Sam Kalwin, jak to jeszcze zostanie pokazane, miał tylko niewiele się różniące zdanie, mocno natomiast różnili się w tym punkcie purytanie. W każdym razie u Lutra chrześcijanin służy Bogu tylko bt oocatioue [w powołaniu), a nie p*r uocatiotiew* [przez powołanie). Natomiast właśnie na rzecz sprawdzenia się w zawodzie (bardziej w wersji pietystycznej niż kalwińskiej) znajdujemy u mistyków niemieckich przynajmniej pewne, choć stosowane czysto psychologicznie, napomknienia (np. u Seeberga. Dogmcugcschichte. s. 195; tak samo i cytowane poprzednio wypowiedzi Taulera).
47) OpL lat. cnyr/.. vol. IV. p. 109: -Nie jest to wcale małą próbą, by być zadowolony z własnego zawodu i nie być ciekawy innych... Tylko bardzo nieliczni żyją zadowoleni z własnego losu... (p. 111. tamże). Naszym zaś obowiązkiem jest. byśmy byli posłuszni Bogu, który nas do czegoś powołuje... (p. 112). Trzeba zatem przestrzegać tej zasady, aby każdy pozostał w swoim powołaniu (zawodzie) i żył zadowoloy ze swych darów, a nie był ciekawy innych...-. W efekcie jest to równoznaczne z tradycjonalistycznym sformułowaniem u Tbmasza z Akwinu (Th. V, 2 gen. 118 ąrt i c): -Jest więc konieczne, by majątek człowieka się ograniczał, by człowiek... starał się mieć bogactw zewnętrznych na tyle. na ile są mu one konieczne do życia wedle jego stanu. Dlatego też w przekraczaniu tej miary zasadza się grzech, gdy ktoś ponad należny sposób chce je zdobywać lub posiadać, a to należy już do chciwości-. Grzeszność przekraczania granic wyznaczonych przez potrzeby własnego stanu wywodzi Tbmasz z Akwinu z /«r ■otera* tam. gdzie objawia się ona w celowości {ratio) zewnętrznych dóbr — zaś Luter wyprowadza ją z nadania boskiego. Odnośnie stosunku między wiarą a zawodem u Lutra patrz także voL VII p. 225 -...Kiedy jesteś wierny, wtedy podobają się Bogu rzeczy fizyczne i cielesne, przyziemne i konieczne, jeszcze pijesz, czuwasz czy śpisz, to są ciężary cielesne i przyziemne. Tak wielką rzeczą jest wiara... Prawdą jest. że i u niewierzących podoba się Bogu sumienność i gorliwość w zawodzie-, (ta aktywność w życiu zawodowym jest cnotą lege natura e). -Przeszkadza jednak niewierność i próżna chwała, by swoje czyny mogli kierować na chwałę Bożą...- (przypomina to zwroty kalwińskie) -...dobre czyny
jest tym, co człowiek ma przyjąć jako zrządzenie Boga, czemu »ma się podporządkowywać*. To zabarwienie przeważa nad widoczną gdzie indziej myślą, iż praca zawodowa jest jednym z wielu lub jedynym postawionym przez Boga zadanie m4*.
Rozwój ortodoksyjnego luteranizmu podkreślał tę cechę jeszcze bardziej. Jedynym plonem na płaszczyźnie etyki było tu coś negatywnego: odrzucenie przewagi obowiązków doczesnych nad ascetycznymi — ale połączone z nakazem posłuszeństwa wobec każdej władzy i poddania się wyznaczonej sytuacji życiowej49. Jak to się jeszcze okaże przy omawianiu religijnej etyki średniowiecza, grunt pod pojęcie »zawodu-powołania« w luterańskiej wersji został już w dużej mierze przygotowany przez mistyków niemieckich, poprzez zrównanie u Taulera zawodów duchowych i świeckich oraz niższą ocenę przekazanych przez tradycję form ascetycznego służenia Bogu i, wskutek tego, obniżenie wartości decydującego znaczenia ekstatyczno-kontemplacyjnego pojmowania Boga. Luteranizm oznacza więc w pewnym sensie — w porównaniu z mistykami — krok wstecz, jako że u Lutra, a jeszcze bardziej w Kościele lulerańskim, psychologiczne podstawy racjonalnej etyki zawodowej stały się dość niepewne. Poglądy mistyków na ten temat przypominają po części pietystyczną, po części bezbożnych zasługują więc takie na nagrodę w tym życiu...- (przeciwieństwo do vita spteit nirtutuin palliata św. Augustyna) -...ale nie liczą się i nie gromadzą w drugim-.
■18) W kościelnym zbiorze kazań czytamy: -Każdy ma powołanie w jakimś zawodzie«. Na to powołanie (w innym miejscu mowa jest wręcz o -rozkazie-) ma czekać i w nim służyć Bogu. Bogu sprawia radość nie osiągnięcie w zawodzie, ale zawarte w nim posłuszeństwo. W) Odpowiednikiem tej myśli jest — w przeciwieństwie do tego, co zostało powiedziane o wpływie pietyzmu na pracowitość i gospodarność robotnic — twierdzenie, że np. przeważająca większość surowych luterańskich przemysłowców, posiadających zakłady rodzinne w Westfalii!, w szczególnie dużym procencie myśli tradycjonalistycznie, niechętnie i — mimo zapowiedzi większych zysków — nie decyduje się na zmiany w systemie pracy, nie mówiąc o przechodzeniu na system fabryczny. Jako uzasadnienie wskazują na przyszłe życie, w którym i tak wszystko się wyrówna. Okazuje się, że sam fakt religijności i pobożności nie ma jeszcze istotnego znaczenia dla sposobu życia; te bardziej konkretne religijne treści odegrały ważną rolę w czasie kształtowania się kapitalizmu — i odgrywają ją, choć w bardziej ograniczonym stopniu, po dziś dzień.