dzieci, które egzystują w tych „zacieśnionych przestrzeniach", są świadkami lub niekiedy sprawcami różnych aktów przemocy, prób oszukiwania, wrogiego odnoszenia się do otoczenia. Socjalizujący wpływ takich sytuacji jest bardzo negatywny, gdyż w tłumie łatwo się ukryć i sprawcy zostają nie zidentyfikowani i mogą być nawet dumni z sukcesu osiągniętego bezkarnie drogą gwałtu.
Te same trudności dezorganizują również pracę, komplikują wykonywanie obowiązków zawodowych oraz doprowadzają do konfliktów między nimi i klientami. Pracownicy nie są odpowiedzialni za wadliwe funkcjonowanie instytucji, to ani jednak wysłuchują narzekań i pretensji. Konduktor w pociągu, ekspedientka w sklepie czy nauczyciel w szkole nie mają wpływu na spóźnienia pociągów, braki towarów w sklepie, czy na zbyt małą liczbę podręczników szkolnych i chociaż mają przez to utrudnioną pracę zawodową, to do nich właśnie są kierowane pretensje ich klientów.
W prasie codziennej powstał termin „bezinteresowna nieżyczliwość”, fałszywie, moim zdaniem, wyjaśniający wspomniane konflikty. Nie chodzi w nich o to, żeby komuś dokuczyć, spra wić przykrość dla sadystycznej satysfakcji, natomiast ilustrują one stosunki, w których obie strony są niezadowolone, zawodzą wzajemne oczekiwania i załamują się normy regulujące stosunki społeczne w handlu, komunikacji bądź usługach. Wskutek tego w ludziach powstają tendencje agresywne, które nie znajdując racjonalnego ujścia, wyładowują się w różnych formach.
Prasa ubolewa nad obniżaniem się moralności ludzi, nad ich obojętnością wobec innych, nad ich niechęcią do niesienia innym pomocy, jakby zapominając, że na jej łamach pojawiło się również wiele przykładów przeciwstawnych, opartych na spontanicznie zorganizo-
jjnej pomocy i dowodzących czynne] życzliwości oka* gaej innym ludziom, będącym w potrzebie. Czy nie jdun się, że ci sami ludzie w Jednych sytuacjach wy. gjfiają sobie i kłócą się, a w innych zgodnie orgaru-mją się wzajemnie, żeby wspólnie zrobić coś pożytecznego nie tylko dla samych siebie?
Eeykowski (1979) w swoich badaniach nad zacho-wniem prospołecznym podkreśla konieczność anali-swania interakcji między właściwościami sytuacji e właściwościami osobowości. Zdarzają się sytuacje tak pełne stresu, tak ograniczające możliwość działania jednostki, że niespdziewanie dla siebie samej zachowuje się ona wobec innej wrogo, a bywają też talie sytuacje, które pobudzają i ułatwiają wzajemne pomaganie sobie, zwiększają wzajemną sympatię. Zachowanie jednostki — jak pisze ten autor — zależy od cech osoby postrzeganej, od właściwości podmiotu postrzegającego i od sytuacji, które stwarzają warunki walki bądź współpracy.
To, jak postrzegamy innych ludzi, zależy od socjalizacji i wychowania, ale o charakterze sytuacji decyduje całość warunków życia społeczeństwa wychowującego. Naprawa tych warunków poprzez redukcję sytuacji konfliktowych, sprawną organizację funkcjonowania wszystkich działów gospodarki i zwiększenie jej zasobów, rozładowanie tłoków i zagęszczeń staje się podstawowym czynnikiem zmiany klimatu stosunków międzyludzkich.
Niemałą też rolę odgrywają bodźce mające stymulować ludzi do bardziej wydajnej pracy. Często nagrody, premie, odznaczenia stanowią drogę do rywalizacji, dążeń do indywidualnych sukcesów, których nie równoważą wymagania współpracy i zespołowych twórczych osiągnięć. Zwłaszcza szkoła, kładąc .przesadny nacisk na osiągnięcia wzorowego ucznia i wartość
235