17
16
Agresja - co się za tym kryjel n , „ . , „ ,
° i_____ „Dobra i „zła agresja
Często trudno jest ocenić - albo też wcale nie jest to możliwe - w jakiej mierze dziecko jest już w ogóle świadome skutków swojego działania oraz jakimi motywami kieruje się. Mimo to można w wielu przypadkach, dzięki dokładnym obserwacjom, wyraźnie odróżnić, czy przeważa życzenie zniszczenia i wyrządzenia krzywdy, czy też aktywne zainteresowanie otoczeniem. Na przykład trzyletni Stefan charakteryzowany jest przez swoją matkę w następujący sposób: „To straszne! Psuje wszystko, co tylko wpadnie mu w ręce!”. Jednak na podstawie tak uogólniającego oskarżenia nie można stwierdzić, czy maluch rzeczywiście zachowuje się agresywnie (a więc celowo coś niszczy). Musielibyśmy sprawdzić najpierw, w jaki sposób Stefan traktuje swoje zabawki. Jeśli z wyraźną koncentracją i zapałem rozkłada je na pojedyncze części, wtedy czynności te są prawdopodobnie znakiem intensywnej potrzeby badania otaczającego świata. Nawet jeśli od czasu do czasu wykorzystuje samochód albo lalkę jako narzędzie do bicia, to może wyrażać się w tym jedynie jego radość z wypró-bowywania różnych możliwości w zabawie. Ponieważ jednak, szczególnie u młodszych dzieci, przejścia od dobrych do złych zamiarów są bardzo płynne, wielu rodziców ma skłonności ku temu, by fałszywie interpretować u swojego dziecka wesołość oraz intensywną radość odkrywania świata jako pęd ku zniszczeniu - albo też do tego, by bagatelizować rzucające się w oczy agresywne zachowanie jako zwykłą żywotność.
Ale nie tylko u dziecka, lecz również u dorosłego zamiar zaszkodzenia trudny jest do sprawdzenia, niekiedy w ogóle niemożliwy do rozpoznania Niektóre utajone „faule" w życiu codziennym tuszowane są miną niewiniątka i udawaną skruchą. Jednakże może się również tak zdarzyć, że sprawca rzeczywiście nie jest świadom swojej winy albo nawet jest głęboko przekonany o swoich szczytnych zamiarach. Często niemożliwe jest jednoznaczne stwierdzenie, czy chodzi w tym przypadku o prawdziwą pomyłkę, nieporozumienie, czy też nieświadomie sterowaną agresję , lecz w najlepszej sytuacji można wywnioskować to dzięki psychologicznej zręczności i wiedzy.
Jeśli jednak potraktujemy teraz każde, celowo wyrządzające krzywdę zachowanie jako agresję, wtedy musielibyśmy przykładowo określić jako agresję również rękoczyny we własnej obronie czy też stłuczenie szybki, za którą znajduje się guzik alarmujący o pożarze (niezależnie od tego, czy się pali, czy też nie). Według tego nawet każda chirurgiczna interwencja byłaby agresją, ponieważ - mimo swojego zamiaru, który bez wątpienia ma na celu wyleczenie albo ratowanie życia - początkowo rani zdrowe warstwy skóry i tkanek. Oczywiście, do tego niecodziennego spojrzenia trzeba się najpierw przyzwyczaić. Ponieważ ten, kto puści wodze fantazji, odkryje nagle różne sposoby zachowania, które konsekwentnie trzeba byłoby zaklasyfikować jako agresywne, chociaż w ogóle nie jesteśmy świadomi niszczenia - jak na przykład przy rozłupywaniu orzecha, który zostaje przecież zniszczony. Nawet jeśli takie zabawy myślowe niekiedy wydają się dziwaczne i mogą przybrać charakter dzielenia włosa na czworo to dla oceny stosunków między rodzicami i dzieckiem ważne jest przejściowe określenie znaczenia pojęcia agresji. Zbyt często bowiem rodzice mają skłonności, by stosować dwie miary: bijące albo krzyczące dziecko zachowuje się agresywnie. To jasne! Natomiast taka sama reakcja dorosłego jest -jak to się ładnie mówi - „czymś innym”, chociaż w rzeczywistości również jest agresją.
Jednak tego, czy agresywne zachowanie, a więc najpierw mające na celu zniszczenie albo wyrządzenie szkody, jest dobre, czy też złe, usprawiedliwione, czy też nieusprawiedliwione, sensowne, czy bezsensowne, nie można określić w powszechnie obowiązujący sposób, bowiem zależy to od stanowiska każdego z obserwatorów oraz od ogólnych ram odniesienia danej sytuacji.
Ramy odniesienia
Weźmy jako przykład celowe uderzenie człowieka w twarz. Według naszego rozumienia rękoczyn ten jest zasadniczo agresją. Tylko że może być w pewnym stopniu usprawiedliwiona. W przypadku samoobrony jest ona nawet aprobowana przez prawo, w trakcie walki boksera^^^ypiuje, dzięki regułom, określone ramy odniesienia, a tym si^m^rzypźele-nie. Mimo to również tutaj natrafiamy na różne poglądyó,Mjpżparsiępize-cież jak najbardziej bronić bez bicia”, mówią ci, którzy pfc|M]yrtojaWąhic
Tutaj nasuwa się usprawiedliwione pytanie, czy zamiar zaszkodzenia nic charakteryzuje się właśnie swoją świadomą formą. W takim przypadku stwierdzenie „nieświadomy zamiar” zaprzeczałoby sobie. Jednak nie powinniśmy łamać sobie głowy nad takimi raczej akademickimi problemami. O wiele ciekawsze jest odkrywanie i uświadamianie w życiu codziennym nieświadomych bodźców agresji.