- Myślisz więc, że powinnam pozwolić im wyjechać, że powinnam je uwolnić?
- Tok, tak właśnie myślę.
Zamyśliła się, co u niej zawsze wygląda trochę niesamowicie i przerażająco.
- OK, ale Tom nie musi jechać razem z nimi, prawda? Boże kochany. Jestem na skraju wytrzymałości. Po co
ja wymyślam filozoficzne analogie, skoro Jas uważa, że naprawdę rozmawiamy o spodniach?
Biedna rozhisteryzowana Jas poszła do domu, żeby lec na własnym łożu boleści. Z jednej strony bardzo jej współczuję, ale z drugiej - nie mogę zapomnieć, że gucio ją obeszło, kiedy Bóg Seksu wyjechał do Krainy Kangurów.
■ W każdym razie, by udowodnić, że jestem dobrą kumpelką (a mam wielką nadzieję, że Dzieciątko Jezus nie wyjechało na wakacje do Afryki, że widzi moją dobroć i już szykuje dla mnie nagrodę w postaci genialnego pół Włocha, pół obywatela Krainy Homburgerów)... Zaraz, zaraz, co to ja mówiłam, zanim tak niegrzecznie przerwałam sama sobie? A tak, by udowodnić, że jestem dobrą kumpelką, kupię jej czekoladowy batonik, który owinę ozdobnym papierem.
Och, nie mogę usnąć. Ciągłe się zastanawiam, jak zbliżyć się do Masima i zrobić na
nim niezatarte wrażenie. Kurczę pieczone. Jeżeli będę zwlekać aż do koncertu, dziewczyny dosłownie go ob-siądą.
Dom powiedział mi, że Masimo studiuje w college'u plastycznym St Budes. Wracajcie ze szkoły, mogłabym zupełnie przypadkowo wpaść na niego.
Fakt, że jego szkoła znajduje się na drugim końcu miasto, stanowi pewien problem logistyczny. Bardzo możliwe, że będę musiała zerwać się z lekcji.
Co oznacza, że nie zobaczę „wymiany gazowej" na biologii. Wielka szkoda.
Ponieważ jednak „wymiana gazowa" to inne określenie oddychania i puszczania bąków, mogę nadrobić zaległości, przebywając w jednym pokoju z moim ojcem.