187
Chęć posiadania dziecka.
turalna płodność małżonki. Tak ukształtowaną chęć spotykamy obecnie tylko tam, gdzie przepisy religijne to nakazują, a więc np. u Żydów ortodoksów, u których akt seksualny jest przepisany po oczyszczającej miesięcznej kąpieli małżonki, a więc w czasie korzystnym dla zapłodnienia. Ale nawet kościół katolicki nie podziela w Niemczech tego zapatrywania, lecz dozwala na ograniczenie liczby dzieci, o ile spowodowane to jest powściągliwością.
Istnieje coprawda wiele małżeństw z dużą ilością dzieci, u których dlatego nie można mówić o jakiejś chęci posiadania dziecka, ponieważ odnoszą się oni do tej sprawy obojętnie i nie zastanawiają się nad tern, ażeby tę liczbę ograniczyć. Jeszcze przed paru dziesiątkami lat sprawa ograniczenia liczby urodzin była zupełnie obojętna w Niemczech i taką jest dzisiaj jeszcze u narodów, znajdujących się w naszem najbliższem wschodniem sąsiedztwie. Narody słowiańskie nie dlatego mają dużo dzieci, że mają silnie rozwinięte pragnienie ich posiadania, lecz z powodu niższej kultury, dzięki czemu okazują się obojętne wobec śmiertelności dzieci i przeciążenia pracą kobiet, a zarazem mają mniejsze wymagania życiowe. Dopóki cała ludność jest obojętna wobec takiego stanu rzeczy, nie zagraża żadne bezpośrednie niebezpieczeństwo dla utrzymania jej jakości i ilości. Stan taki zapewnia znaczny przyrost ludności, który jednak przez niekorzystne wpływy hamujące, jak głód, mór, śmiertelność dzieci i emigracja, musi zależeć od rozporządzal-nych zasobów żywnościowych. Lecz ludom, wśród których środki prewencyjne bardzo się rozpowszechniły, zagraża wskutek obojętności pewnej części ludności niebezpieczeństwo eugeniczne, którego nie należy lekceważyć. Ta obojętność trwać będzie najdłużej wśród małżeństw, których poziom etyczny jest niski, którym brak jest poczucia odpowiedzialności i rozwagi, a które, płodząc dużo dzieci, przekazują przez to swe ujemne, niepożądane cechy następnym pokoleniom. Smutnem zjawiskiem doby przejściowej, szczególnie gdy racjonalizacja rozrodu przy pomocy prewencji znacznie się rozpowszechni, jest przeto istnienie wielkiej liczby osobników, odnoszących się obojętnie do sprawy posiadania dzieci.
Cechą charakterystyczną tego okresu przejściowego, różniącą go od czasów pierwotnego, naiwnego typu rozrodu naszych przodków i od racjonalnego okresu, który dopiero musimy wywalczyć, jest to, że istnieje wiele małżestw, które w pierwszych latach nie starają się ograniczyć liczby dzieci i dopiero, gdy się dowiedzą o możliwości prewencji, przestają nagle płodzić dzieci.
W tych wypadkach rodzą się dzieci w pierwszych latach małżeństwa szybko po sobie, a potem nagle łańcuch ten się urywa. I ten typ rozrodu jest z punktu widzenia higjeny niekorzystny i niepożądany, gdyż już choćby tylko wzgląd na zdrowie małżonki i konieczność opieki nad oseskami, wymagają przynajmniej dwuletniej przerwy między porodami.