224 Elżbieta Neyman
Rezultat trzeciego procesu był przesądzony z góry. Jak Canetti, a zgodnie z tezą Manna, kochamy Franta i nic nas nie obchodzi Felicja, a nadto ów adwokat prokurator jett sam nieprzeciętnym pisarzem. Jego esej przedstawiający dzieje narzeczeóstwa Kafki z panną Bauer jako melodramatyczną tuzinkową historyjkę o szlachetnym, niezrozumianym pisarzu oraz jego niedobrej, niegodnej ukochanej z łatwością nas przekonuje i to mimo ewidentnie tendencyjnej, fałszującej rekonstrukcji ich zachowań czy motywacji. Kie razi nas nawet fakt, iż ta fikcja literacka stanowi jeszcze jedną wersję ustalonego od wieków negatywnego stereotypu kobiety.
Nota śrar wytycznych do scenariusza Canettiego dostarczył sam zainteresowany... 13 sierpnia 1916 roku Franz Kafka poświęca cały swój list do narzeczonej pewnemu epizodowi z życia Itodora Fontanego. ów złożył wymówienie ze stanowiska sekretarza Królewskiej Akademii Sztuki i to mimo „strasznej kłótni z żoną". W 40 lat po tym zdarzeniu Kafka zadaje sobie trud przepisując obszernie nieco przez siebie „udoskonalone1 fragmenty korespondencji Fontanego, usprawiedliwiające powołaniem jego dezercję z państwowej posady, oraz konkluduje: „Tak więc dzisiaj napisał do Gebie zamiast mnie Fontane"... Spostrzeżenie jak najbardziej słuszne - Fontane jest wymienny z Kafką czy Mannem, Kafka z Canettim icd. - scenariusz pozostaje niezmieniony.
Kiedy - zgodnie z oczekiwaniami Franza - przejęta Felicja skrytykuje panią Fon-cane, przewrotny narzeczony staje w obronie owej matki pięciorga dzieci oraz jej „uzasadnionych roszczeń”. I choć lojalnie przyznaje, że brak świadectwa oskarżonej, czyli samej pani Fontane (skądinąd według niego „bezlitosnej" i „niesprawiedliwej"!) uniemożliwia „przeprowadzenie uczciwego przewodu sądowego", sam pozwala sobie na wydanie wyroku: „Rację miał on". Zona zaś, owo uosobienie przy ziem ności i trywialności, nie rozumie twórcy, zgodnie ze słowami Kafki jest niezdolna do „współprzeży-wania" i me potrafi „zaufać mu i milczeć".
Bez specjalnego zaskoczenia dowiadujemy się od Manna, że Fontane „śmiertelny według wszelkich znanych relacji nie był doskonały i często rozczarowywał ludzi", niemniej jednak budzi mannowski podziw głównie jako człowiek „bardzo pewny swego powołania"4. Walka o powszechną miłość i o los prowadzona przez pisarza ma wprawdzie charakter indywidualny, ale - jak widać - nie jest on sam...
Życiowymi, a nie tylko literackimi inspiratorami Kafki okazali się inni pisarze. Podobnie jak Canetti rozczytywał się w biografiach i korespondencjach ulubionych autorów5, częstokroć identyfikując się z nimi. Pisał do Felicji 2 września 1913 roku:
A jednak spójrz, z tych czterech ludzi, z którymi (...) czuję prawdziwe pokrewieństwo • maro aa myili Grillparzera, Dostojewskiego, Kleista i Flauberta - jeden tylko Dostojewski się ożenił, a właściwe wyjście znalazł może tylko Kletsc, gdy pod naporem trudności aewoęcrzoych i wewnętrznych zastrzeli) iśę nad jeziorem Wannsee
W interpretacji zachowań swoich czterech idoli dopatruje się „większego sensu", poszukiwania „zasadniczego problemu życia i wiary w ogóle". Szczególnie bliski był mu Grillparzcr opisujący w swoim dzienniku rozstanie z narzeczoną, jak i Kierkega-trd, ów teoretyk i propagator zerwanych zaręczyn Kafka dostrzega, że „dramat życiowy" tego ostatniego jest „nadzwyczaj podobny" do jego własnego konstatując: „Au-
tor pokrzepia mnie jak przyjaciel”* i to już na rok przed pierwszym ntreeczefowem z Felicją.
Nie wiemy, czy dotarła do jego rąk powiek „Powtórzenie”, w której fikcja literacka przychodzi w sukurs zmitologizowanej biografii pisarzy i urasta do rangi dramatu uniwersalnego... W opisanej tu historii młodej pary wprawdzie kobieca uczyniła mężczyznę poetą, ale rychło stała się źródłem jego cierpienia. On nie śmie ujawnić jej, że stracił do niej uczucia, nadal opiewa ją w poematach, oszukuje, a ona pogrążona w egoizmie niczego nie dostrzegła. Jak mogła być ślepa?
A jeśli widziała jasno, jak mogła niczego, absolutnie niczego, nie uczynić, aby asdować go uratować dając mu co, czego potrzebował i co mogła mu ofiarować: wolność Kiedy młodej dziewczyny nie wiedzie jej do samopoświęcenia w ofierze, nie ma ona kramy kohurolcr to chłopiiko [...} ze swoja miłością, namiętnością zaczyna od wysysania krwi z ukochanego, aż do doprowadzenia go, w smutku i rozpaczy, do zerwania z nią.7
Bohaterka wreszcie zrozumiała... Wprawdzie jako dojrzała kobieta, uznana publicystka, wprawdzie już po śmierci tego, który ongiś zachwycał ją słowami... Napoiła ubolewając nad własną niedoskonałością: x
Kobiecy, z którymi się zadawał, były kobietami zwyczajnymi i które nie umiały żyć inaczej, niż właśnie jak kobiety {...]. Byłam zatem kobietą zwyczajną, jak wszystkie kobiety na święcie, małą samicą kierowaną instynktem.
Jeśli co prawda, że mężczyźni mają pewną rolę do spełnienia na ziemi, ile spełniłam swoja rolę wobec niego. Jak mogłam być równie pozbawiona skromności i przeszkadzać mu wówczas, gdy nie udało mi się jemu pomóc?8
Nazywała się Milena Jesenska i pisała te słowa do Maksa Broda po śmierci Kafki. Wcześniej pojęła co juz sama Felicja, która zgodnie z określeniem Canettiego .całą winę przyjmowała na siebie” (s. 462). Zatem nasza jej obrona, podjęta wbrew samej ofierze, stanowić będzie próbę zdemaskowania mitu i obalenia zakorzenionego paradygmatu, rewizję wersji Canettiego.
Z całą pewnością perypetie zaręczyn i zerwań Franza Kafki z Felicją Bauer nie są historią zakochanego, znerwicowanego pisarza rozdartego między powołaniem literackim i perspektywą przyziemnego życia rodzinnego. Nie są również historią ptzy-głupiej, niewrażliwej i arcykonwencjonalnej narzeczonej, niedoceniającej pisana i marzącej jedynie o ciężkich, mieszczańskich meblach. Mamy tu raczej do czynienia ze skomplikowaną, wzajemną relacją trzech protagonistów: dwóch osób i słowa; z dra matem werbalnego uwodziciela, który w miarę działania „kończy jako więzień aktu, jakiego postanowił dokonać, aktu, którego wszelką siłę atrakcyjną wyczerpał w wyobraźni" (zapożyczamy cu ideę Gidea9, sformułowaną całkowicie niezależnie od naszego bohatera); z pozawerbalną potęgą słowa (wszak zgodnie z J.L. Austinem mówić znaczy czynić)10 oraz z dramatem czytelniczki, która - jak Madame Bovary - w miarę lektury zatraca powoli poczucie rzeczywistości i instynkt przetrwania.
„Pisanie jest jedynie próbą uwiedzenia" - stwierdza J.P Nacher11. U Don Juana słowo jest sprzymierzeńcem zmysłowości w podboju kobiety, partnerem pożądającego