PRZYGODY DRMOCBDESA. 177
srebrem, dzisiaj dziesięć razy więcćj. Kiedy Pitagoras reformował obyczaje miasta Krotony w r. 522, Democedes towarzyszył Po-likratesowi, jako lekarz nadworny do Sardes, skąd po zdradzieckiem zamordowaniu jego pana przez satrapę Oroitesa, wtrącony do więzienia, późnićj odesłany został do Suzy, na dwór Daryusza I. Tam wyleczywszy króla, a niedługo potem dokonawszy szczęśliwsi ope-racyi na królowćj Atossie, dochodzi do znaczenia 1 bogactw. Ale nadaremnie chciał się uwolnić z złotćj niewoli. Dopiero po 30 latach, gdy już gotowała się wyprawa maratońska, udało mu się przekonać króla o potrzebie utworzenia stronnictwa perskiego po większych miastach greckich. Dostawszy na tę missyą haniebną znaczne fundusze, pojechał w towarzystwie kilku panów perskich, wprost do Tarentu; stamtąd uszedł potajemnie do Krotony. Gdy w kilka dm późnićj Persowie przybyli do Krotony i chcieli gwałtem go zabrać jako niewolnika królewskiego, przyszło do bójki, wśród którći zrabowano ich i wypędzono z miasta. Pojmani w niewole przez tubylców, dopiero po kilku latach przez litościwego Greczyna wykupieni, znowu do ojczyzny powrócili. Democedes zaś i swoje kapitały zabrawszy ze statku i fundusze królewskie, ożenił się w 60. roku życia z córką Mil on a, przekonany, jak dodaje Hero-dot, że teraz król perski nie będzie śmiał więcćj go turbować, gdy został zięciem tak głośnego atlety. Obywatele wtedy, dumni z swego nowego Ulissesa, który tak zgrabnie podszedł barbarzyńców, przy znali mu godność prytanisa t. j. rajcy miejskiego, Przez swoje małżeństwo wszedł w stosunki z Pitagorejczykami, których prawą ręką i tarczą był teść jego, jak zobaczymy późnićj. Szkoła zresztą lekarska w Krotonie nie mały wpływ wywierała na filozofią pita-gorejską, a w zamian od nićj przejęła nie jeden dogmat.
Tymczasem syn Mnesarcha1), uszedłszy z ojczyzny przed podejrzliwym despotyzmem Polikratesa, pracował nad reorganizacyą
Ł) Wszystkie biografie Pitagorasa, jakie mamy, powstaiy między III. a V. wiekiem po Chr.; są zatem późniejsze o jakie 800— 1000 lat. Uderza w nich to przedewszystkiem, że im który autor dawniejszy, tem mnićj ma szczegółów, im zań późniejszy, tem więcćj. Platon znal dobrze Pitagorejczyków, ale nie podał faktów o ich założycielu. Arystoteles mówi o naukach Pitagorejczyków, nigdy o ich mistrzu. Dopiero za czasów Domicyana, jakie 600 lat po wypadkach, fantastyczny awanturnik z Tyauy, napisał podobno żywot mędrca, który jednak nas nie doszedł. Niestety Apolloniusz tak zagadkową jest postacią, że gdyby kto chciał i jego i książkę podać w wątpliwość, nikłby się temu nie dziwił Albowiem biograf jego Filostrat,
12