my, iż tul urodzenia jesteśmy wyobcowani r, mw/ego ciału. Niemożliwy jest Mii przykład, na skutek podejmowanych znhicgćw klinicznych,tak niezwykle ważny dl a zdrowia kontakt fizyczny noworodka z matką. W poradnikach wychowawczych znajdujemy wręcz zalecenia, żeby nie brać dzieci na ręce, kiedy płaczą. Kontakt fizyczny kojarzy się dzieciom starszym z reguły najczęściej z nieprzyjemnymi doświadczeniami - karceniem lub biciem, a nie z czułością. Człowiek pozbawiony w dzieciństwie okazji do przeżywania fizycznej bliskości w dorosłym życiu będzie długo odczuwa! skutki tego braku, a więc będzie cierpieć na kompleks niższości, mieć trudności w nawiązywaniu kontaktów czy wreszcie szkodzić swojemu organizmowi, prowadząc niezdrowy tryb życia itp. Podobnie dzieje się w przypadku powszechnego tłumienia okazywania emocji, np. strachu, złości lub smutku. Napomnienia, niska ocena i zakazy utrudniają swobodne wyrażanie podstawowych potrzeb: „Duży chłopiec nie płacze... ” Każda stłumiona reakcja powoduje narastanie napięć. Każda nie wylana gorzka łza powoduje, że sami stajemy się zgorzkniali.
Na dłuższą metę takie postępowanie sprawia, że nie potrafimy definiować uczuć i zostają zablokowane energie życiowe. Każde wychowanie skierowane przeciwko fizycznemu aspektowi upośledza rozwój człowieka, sprawia, że uczy się on reagować schematycznie. Najwyraźniej widać to na przykładzie drylu wojskowego: „pozycja wyprostowana, wyprężona": Pierś do przodu, wciągnij brzuch! Jeśli spróbujemy wytrwać w niej przez pięć minut, poczujemy, jak łatwo utracić kontakt z samym sobą. Kiedy dzieci muszą powstrzymywać się od działań nie akceptowanych przez dorosłych (np. bawiąc się w błocie, słyszą: „Fu, nikt tak nie robi!”) tracą możliwość nauki instynktownego postępowania. Uczucia są raczej tłumione, ponieważ dziecko nie chce utracić miłości i przywiązania rodziców. Towarzyszy temu często wzrost napięcia mięśni. Stopniowo dziecko traci kontakt ze swoim ciałem; tworzy pancerz cielesny, będący wyrazem spięcia fizycznego i duchowego.
Podobne zjawisko możemy zaobserwować także w szkole. Uczeń, któremu wpajano od lat, że ciche siedzenie jest nagradzane, stopniowo traci umiejętność wsłuchiwania się w informacje płynące z ciała.
„I oto nadchodzi 14 000 godzin (dla uczniów obowiązkowo 10 000) zajęć w szkole. Oznacza to stopniowe zamieranie reakcji ciała, powstawanie napięć i niepokojów, budzenie się wrogości, ponieważ ujarzmiona energia nie może znaleźć ujścia. Duchowi i ciału należne jest ogólne kształcenie! My zaś głowimy się! Kształcenie zerwało nić przewodnią w ciele..." -twierdzi J. Riedl w publikacji „Zapomniane w szkole"2.
Por. Krytyka na przykład u Browna/Petzolda, 1978, 100 ff.
Wiciu ludzi postrzega swoje ciało bardziej jako „środek transportu” w dodatku dość uciążliwy, gdyż jego praca często i łatwo ulega zakłócę niom. „Posiadamy" nasze ciało tak samo jak nasze ubrania; zatracamy świadomość, że „jesteśmy” naszym ciałem, że wszystko, cokolwiek po myślimy i czujemy, ma związek z naszym ciałem. To, jak człowiek z.yjc |ak korzysta ze swego ciała, świadczy o tym, jak realizuje się w olai/a|i| cym świecie. „Ucieleśniamy” to, czym jesteśmy.
W języku istnieje wiele związków frazeologicznych odzwierciedla |i|ęyi li nasze odczucia. Wsłuchując się w słowa, jakich używamy na co dzień, do strzeżemy, w jakim kierunku rozwija się nasza osobowość. Wsłuchali su, w siebie,zauważamy,że zmysłowy akt słyszenia ma pewien związek żniny slowo-duchowym porozumieniem. Kiedy odczuwamy sztywność i iwipięi m w obrębie szyi i karku, powinniśmy się zastanowić, czy nic trzymamy się pi kiejś rzeczy kurczowo, co hamuje nasz wewnętrzny rozwój. Jeżeli uąph chodzimy z wysoko uniesionymi barkami, prawdopodobnie „obarczono nu czymś”, a może nie potrafimy niczego traktować z dystansem.
Ćwiczenia relaksacyjne stanowią element całościowego wychowaniu w którym chodzi o wsłuchiwanie się w potrzeby własnego organizmu po strzeganie się bardziej zmysłowo i subtelnie oraz uświadomienie sobie, 1/ stanowimy cielesną całość. Nie jest to takie proste. Poszczególne częsi I naszego ciała w trakcie rozwoju mogą umknąć naszej świadomości < )lu a ciała będzie wówczas poszarpany, co z kolei wpłynie niekorzystnie na i o dziennie podejmowane działania1.
W ostatnich latach znacznie wzrosło zainteresowanie metodami, w' kio rych centralnie postawiono ciało człowieka. Kursy jogi, treningu autogeu nego lub metody Feldenkreisa proponowano w wielu szkołach wy/s/yi li Jedną z dróg cielesnego samopoznania jest także eutonia, oznac/ującu „prawidłowe, harmonijne napięcie”. Założenia te próbowano pi zet i imponować na pedagogikę. I mamy dzisiaj Eutonię clla dzieci. Jogę dla <///< ci lub Trening autogenny z dziećmi2.
Proponowane tu ćwiczenia zorientowane na ciało odwołują się do tych samych lub podobnych założeń. Powinny stanowić dla czytelnika bodzici do poważniejszego traktowania ciała w szkole i w ten sposób przyczynić się do wychowywania całościowego.
Właściwy środek # <►
Wczuwanie się we własne ciało może nam pomóc w osiągnięciu „włuści wego środka”. Być we „właściwym środku” oznacza osiągnąć równowagę
Por. Masters/Houston, 1981