pewnego diaa^d»
'• 'ię' to (m miar. wykroczy i nas ku innym ludziom), poczujemy ae z tym w głębi duszy związani, będzie to coś bliskiego. I jest to niezbędne. Niezbędne jest — i ku temu będzie stopniowo zmierzał nasz rozwój — by nie spotykało nas nic obcego, lecz tylko to, co od dwa nam piznulcięCrlnwirk —atjńpo-myśleć na nowo tak ancie pojęć ztnąa-ofpch z mchem, mymiowo nauczy uf $cźy żt to, co nazywamy Icaon, wychodzi (ki łudzi, a nie wchodzi w nich z wnątrz, Jak wielu ludzi nie wchłonęło w niebie twojego lotu I nie przeobraziło tł H t«*, własnego, dopóki w nkh tyI.
^w^ch«b^b»h>tuu»«akołe
(T łe wsw>im przestrachu i ponne^i*
ai« sądzili, te musiało to wejść w nich właśnie teraz, gdyż zaklinali się, że nigdy wcześniej nie znajdywali w sobie niczego podobnego. Tak jak długo łudził się człowiek co do ruchu słońca, tak wciąż łudzi się jeszcze co do ruchu tego, co nadchodzi Przyszłość tkwi w miejscu, drogi Pinie Kappus, my zaś poruszamy się w nieskończonej przestrzeni Jakże miałoby nam nie być ciężko?
A jeśli znowu mowa o samotności, to coraz jaśniejsze się staje, że w gruncie rzeczy nie jest to coś, co można wybi ąć albo czego można poniechać, Je$teivn samotni, Można łudzić i zachowywać tak, jakby hyło inaczej. To wszystko. O ileż jednak lepiej wejrzeć w to, że jesteśmy samotni, wręcz zacząć od tego.