siebie. Odległości te się zmieniają - jedni ludzie stają się nam bliżsi, od innych się oddalamy. Ale ten model to przecież tylko metafora, obrazowe porównanie"1.1 nieco dalej, w związku z grupą wyrażeń utworzonych wokół pojęć głęboki - płytki, dodaje: „Człowiek - ludzkie wnętrze czy dusza I jest dla nas bryłą, ale taką bryłą, w której poszczególne punkty nie są równouprawnione. W jakimś sensie najważniejszy jest środek -jakiś punkt ukryty w głębi bryły. I wszystko, co się we wnętrzu człowieka dzieje, dzieje się w określonej warstwie tej bryły, bliżej lub dalej od środka, mniej lub bardziej głęboko. Są przeżycia - uczucia, pragnienia, wierzenia - powierzchowne, czyli bliskie naszej powierzchni, są przeżycia głębokie (co nie znaczy „intensywne”, bo te powierzchniowe mogą być bardzo intensywne), i są te najgłębsze te, które dotyczą najgłębszych warstw naszej osobowości"2.
Te wyobrażenia utrwalone we frazeologii języka nie mają charakteru żywych metafor, są to tylko „metafory językowe”, „genetyczne”. W powyższych wywodach - zarówno naszych własnych jak i Wierzbickiej -element przenośny został celowo uwypuklony, ożywiona została obrazowa treść zwrotów, co nie towarzyszy potocznemu ich użyciu. Takie wtórne zmetaforyzowanie, ożywienie treści przenośnej wyrażenia zleksy-kalizowanego określane jest jako jego deleksykalizacja.
W przytoczonych przykładach deleksykalizacji ulegał element określający, co - jak w wypadku żywych, aktualnych metafor - rzutowało na umetaforycznienie odpowiadającego mu i przezeń określanego członu podmiotowego. To pozwalało mówić o jego szczególnym „sposobie bycia” utrwalonym we frazeologii. Te potraktowane metaforycznie „metafory językowe” odczytywane są więc jak aktualne konstrukcje metaforyczne reprezentujące typ formalny „X jest y”, w których rozpoznaje się strukturę znaczeniową właściwą żywej metaforze.
Zauważmy od razu, przyłączając się do stanowiska P. Ricoeura, że deleksykalizacja „metafor językowych” jest pozytywną operacją ume-taforycznienia, nie zaś prostym odwróceniem procesu leksykalizacji.
„Metafory językowe” nie musiały być kiedykolwiek żywymi metaforami, ich odczytanie metaforyczne nie jest powrotem do punktu wyjściowego. „Deleksykalizacja nie jest więc w żadnej mierze symetryczna wobec wcześniejszej leksykalizacji” - powiada Ricoeur, podkreślając, że elementy zleksykalizowane odczytywane były jako nośniki pewnych pojęć, dla których wyrażania zostały utworzone, metafora zaś ma w swoim znaczeniu czynnik obrazowy, który do pojęcia odsyła w sposób pośredni. Ów czynnik obrazowy to w naszym ujęciu myślenie o Y-u w celu uzmysłowienia sobie konotacji tego terminu. Myśleniu o Y-u towarzyszyć mogą przedstawienia obrazowe, lub szerzej - zmysłowe.
Czy owe wyobrażenia utrwalone w języku - celowo tu uwypuklone i ożywione - nie kryją w sobie istotnych kwestii światopoglądowych? Czy są one całkiem przypadkowe a ich ujawnienie się jest wyłącznie efektem pewnego zabiegu analitycznego? W cytowanych wyżej przykładach związków frazeologicznych odkryliśmy kilka wyobrażeń uwarunkowanych popularną tradycją mitologiczną. Fakt ten każe sądzić, że wyobrażenia utrwalone we frazeologii mogą się wiązać z rzeczywistymi przekonaniami datującymi się z czasów archaicznych. Wiele spośród utrwalonych we frazeologii „metafor genetycznych”, zarówno nazw, jak i wyrażeń określających, związanych jest z mitycznym spojrzeniem na świat. Mają one charakter reliktowy, wykazują właściwości cechujące animizujący lub antropomorfizujący sposób ujmowania zjawisk33. Na przykład, góra ma stopy i grzbiet (por. wyrażenia: u stóp góry, na grzbiecie góry), słońce wstaje, noc nadchodzi, gwiazdy mrugają, bieda piszczy, traf jest ślepy, patrzy się wilkiem (co nasuwa myśl o wilkołakach) itp. Produktywność 3 4
361
Por. A. Wierzbicka, Kocha, lubi. szanuje Medytacje semantyczne. Warszawa 1971, 1110.
»Ibidem, s. 112.
" Przekonanie, iż metafora stanowi relikt myślenia mitycznego z jego skłonnością do animizmu i antropocentryzmu, wypowiadało wielu autorów. Siad dawnych wyobrażeń widział w niej Wilhelm Wundt (zob. jego rozprawę Vólkerpsychologie, Bd. II: Die Spra-che, Leipzig 1912). W Polsce tezę tę formułowali m. in.: A. Świętochowski (por. jego studium Poeta jako człowiek pierwotny, Kraków 1896), T. Peiper (w artykule Metafora teraźniejszości, w: jego, „Tędy”, Warszawa 1930), J. Rozwadowski (w studium O zjawiskach i rozwoju języka, wyd. II, Kraków 1950: rozdz. O poezji w języku, s. 36-41),
Skorupka, Przenośnie tr języku potocznym, autorzy Stylistyki polskiej (op. cit. - zob. s. 188-189). Problem związku pewnych metafor poetyckich z mitologią słowiańską i grecko-rzymską podjęła M. R. Mayenowa (zob. jej artykuł Między symbolem a metaforą [...], w: jej, Studia i rozprawy, oprać. A. A zer i T. Dobrzyń@@)®@(^®@^©)"