36 III. Obraz urzeczywistniającej się komunikacji spazmatycznej
tolerancji i dlatego dzisiaj jesteśmy bardziej otwarci na wieloznaczność, ale i tak nie mamy innego wyjścia, ponieważ język słabo wypełnia swoją segregacyjną funkcję, a każda nowa działalność porządkowa obraca się w fabrykację nieokreśloności, więc „wieloznaczność jest ludzkim losem, a nie schorzeniem ułomnych”. Bauman analizuje porażki poniesione przez nowoczesność w walce z wieloznacznością i wskazuje różne sposobności do osiągnięcia czegoś w czasach ponowoczesnych, patrzy z nadzieją w przyszłość, ale koncentruje uwagę ną wolności, która stała się więzie-niem-dla.-czło'wieka. Jesteśmy w pułapce, ponieważ: „[...] Prawda straciła moc upokarzania, ale wraz z tym także i zdolność przynoszenia pociechy. [...] Zdając sobie sprawę z tego, że przygodność, dawniej przypisywana tylko sądom estetycznym, jest cechą prawdy w ogóle, bytu jako takiego, i ich możliwych podstaw [podkr. - T. M.], nie możemy zaniechać starania o zgodę: wiemy wszak, że nie ma gwarancji porozumienia i tylko od naszej ! argumentacji zależy, czy będzie ono osiągnięte. Nasza odwaga wypływa z przerażenia: Choć droga wiedzie od paniki do'porażki, nie wolno nam zaprzestać walki ani na chwilę” ,6.
Podzielam umiarkowany optymizm autora w sprawie ludzkiego dążenia do porozumienia i godzę się z koniecznością „życia w wieloznaczności”, ale ' nie jest to jednak równoznaczne z koniecznością „życia bez fundamentów”. W epoce komunikacji .spazmatycznej istnieje przecież coś jeszcze oprócz przyjemności, jakich dostarcza konsumpcyjna wolność. Ogromną rolę w życiu każdego człowieka i społeczeństwa odgrywają jeszcze na przykład wiara_L prawda pragmatyczna, która jest formą koniecznego i nie służącego tylko, represji kontraktulmTędzy ludźmil7. Pod wpływem ponowoczesności zmieniają one swój~Ćharakter, niosą nowe treści i przekonania (choćby przeświadczenie o tym, że żadne kategorie nie odnoszą się do jakiejkolwiek całości, że całościowość jest niepotrzebna), ale istnieją. Poza tym w powszechnym odczuciu wzrost wieloznaczności nie narusza równowagi w całym otoczeniu, we wszystkich dziedzinach życia społecznego i pry-watnego. Przeciwnie, brak
,<k Z. Bauman. Wieloznaczność nowoczesna - nowoczesność wieloznaczna. Warszawa 1995, s. 286.
'.ł W rozważaniach na temat roli logiki i etyki we współczesnej kulturze audiowizualnej Gianfran-co Bettctini pisze: „Prawda pragmatyczna jest rezultatem kontraktu, a nawet przymusu, implikującego pewną wiarę-prawdę bądź ze strony nadawcy, bądź ze strony odbiorcy. Tego typu umowa o prawdomówności jest po prostu złudzeniem prawdy, ponieważ ważniejsze niż samo pojęcie «prawdy» jest w takiej wymianie pojęcie «skuteczności»” [w:] L’occliio in vendita. Per una loyica e un'eiiai delta comunicazione audumsiva, Yenezia 1985, s. 94.
poczucia równowagi i rzeczywistości pobudza do poszukiwania ich i zazwyczaj ludzie osiągają ten cel, obecnie zwykle na krótki okres, ale jednak tak jest. Patrząc na społeczeństwa wysoko rozwinięte, naprawdę trudno zgodzić się z opinią, że eliminują one wszystkie porządki, łady i fundamenty, że zanikają w nich wszystkie więzi komunikacyjne.
Wydaje mi się, że duży wpływ na kształtowanie takiego obrazu ponowo-czesności, który przecież niewiele różni się od jej obrazu wyobrażonego, wcześniej przeze mnie scharakteryzowanego, wywierają najbardziej radykalne tendencje w sztuce. Socjolodzy i filozofowie wykazują duże zainteresowanie wszelkiego rodzaju eksperymentami artystycznymi i traktują je jako dość wiarygodne świadectwa zmian zachodzących w całej rzeczywistości (zapominając właśnie o przygodności sądów estetycznych). Tymczasem nawet w sztuce, która z pewnością najlepiej oddaje ducha ponowoczesności, postmodernizmu i futurospazmu, to, co nowoczesne, często jest tylko efemerydą, nie zyskuje powszechnej akceptacji, jest odosobnionym krokiem do przodu.
Jako ilustrację zmierzchu epoki nowoczesnej w sztuce chętnie przywołują oni Cent Mille M Miarek de Poemes, zbiór sonetów Raymonda Queneau z 1961 roku * . Jest on znakomitym przykładem totalnie rozproszonej tek-stowości i otwartości interpretacyjnej. Poeta wydal dziesięcioslronicową książeczkę z wszystkimi kartkami pociętymi na czternaście pasków, które można osobno przewracać. Na każdym pasku zapisany jest jeden wers sonetu. Czytelnik może przewracać je na różne sposoby i przeczytać tysiąc miliardów (1 000 000 000 000) utworów poetyckich. Na razie wiadomo, że niewielu czytelników podjęło trud współtworzenia sonetów z Queneau i żaden z nich nie przeczytał wszystkich. Wiadomo również, że ten frapujący pomysł wykraczania poza granice książki, który niewątpliwie jest charakterystyczny dla sztuki ponowoczesnej i antycypuje formy komunikacji komputerowej, nie zapoczątkował nowej techniki edytorskiej ani nowego kierunku literackiego. Godzimy się bowiem z ekspansją wieloznaczności w literaturze i ze zrozumieniem przyjmujemy próby mające na celu wzbogacenie repertuaru strategii komunikacyjnych w-sztuce^ale jednocześnie broni-
XR. Queneau, Cent Mille Millicirds de Poemes, Paris 1961. Zob. również W. Paulson, Computer, iliiuls and Texts: Preliminary Reflections, „New Uterary History” 1989, vol. 20, nr 2.