coś zupełnie innego niż Czarne płomienie. Czarne płomienie wyobraźni uległy tu wyraźnie uspokojeniu, być może... „wyleczeniu”. Czytelnik, który spodziewa się nadzwyczajnych odkryć, oryginalnych, wprowadzających w nadmiar znaczeń obrazów, .alogicznych, otwierających nowe możliwości myślenia, powiązań — taki czytelnik będzie zawiedziony. To nie jest Hólderlin. Najlepsze utwory Komornickiej o takich właśnie, dopiero co wymienionych cechach, zostały opublikowane w „Chimerze”. Księga poezji idyllicznej może być najwyżej — interesująca.
Interesująca głównie dla tych, którzy poszukują chorobowych symptomów u poetki. Przeżycia szpitalne, własne dolegliwości („lód w krzyżach”), wzmianki o leczeniu („blady lyk morfiny”), wizyty lekarzy, obserwacje innych chorych — to jeden z ważniejszych kręgów tematycznych. Oto jak np. tłumaczy komuś w wierszu Odpowiedź poety swój indyferentyzm podczas wojny:
Ty mnie pytasz, gdziem byl w czasie walk...
W piekle prawie, w Empyreum prawie,
Na obłokach — i na lożach z alg.
Gdy wolności furia was owladla,
Jam bez druhów, siły, ani rady,
Do PROSTOTY SPROWADZON MONADY,
Uczył się wieczności Abecadła.
Wyraźnie zmniejsza się w tym czasie zakres bezpośrednich doświadczeń życiowych poetki, zwłaszcza podczas pobytu w Grabowie: obserwacja dookolnej przyrody staje się jednym z głównych dostarczycieli poetyckich tematów. Powracają problemy rodzinne, inaczej teraz widziane: spokojnie i ze skłonnością do idealizacji. Kultem otoczony jest Ród. W przedziwnych odmianach ukazuje się (to jeden z bardziej interesujących momentów) ojciec: Tato — Ojciec — Imperator — Sułtan — Starzec — Patriarcha —
Bóg. Własna postać występuje w tym układzie jako: syn — jeniec — dziecko — malec. Miłością otoczona jest matka. Zdecydowanie zmienia się stosunek do „domu”: jeszcze w Sprzymierzeńcu „dach”, „mieszkanie” nazywane jest przesądem. Teraz — dom staje się marzeniem; podaruje go w formie zamku prababka lub zbuduje ojciec:
Gdzieś na świecie buduje się mój własny dom, Wszystko w nim wedle moich zamiarów i chęci,
(Ahnung)
Nie został wyleczony kompleks winy: jawi się on bardzo wyraźnie w Liście Czartolani w poemacie Czartolania i Serii. Jak wolno się domyślać (ale czy na pewno wolno?), jest tu sporo ważnych intymnych szczegółów autobiograficznych, oczywiście przekształconych literacko. Kompleks grzechu łączy się jak zwykle z erotyką:
Miłość coś warta Do pierwszego ledwie z dala Oczu zetknięcia.
Reszta... kala.
Reszta... pomysły Czarta.
(Czartolania i Sen i)
Chęć lotu, metafora skrzydeł ulegają teraz większemu ukonkretnieniu, następuje jak gdyby realizacja metafory, zgodnie zresztą z taką oto formułą:
Coś myśląc doszedł, to dokonaj ciałem,
A ciałem stań się Najwyższe Marzenie.
(Noblesse oblige)
Przedmiotem opisu bywa więc konkretne wyrastanie skrzydeł, uczenie się latania od ptaków i owadów (Komornicka marzyła o lataniu samolotem). Przeszkodą jest ocięża-
33