r.poka piśmienna - doba średniopolska
174 trzonie przez długie dziesięciolecia. Można sic więc teraz pokusić o odpowiedź na pytanie: jaki był w tym zespole norm ilościowy udział cech językowych wywodzących się z dialektu wielkopolskiego, a jaki — cech językowych pochodzenia małopolskiego? Na to pytanie odpowiadano dotychczas, porównując liczbę szczegółowych norm pochodzenia wielkopolskiego (np. brak mazurzenia, wąska samogłoska przednia o brzmieniu nosowego <?, zachowanie wygłosowego -ch, formy typu chwała, chwalić, formy typu śrzoda, źrzódło itp.) i małopolskiego (np. -w-, po spółgłosce miękkiej, formy ściągnięte typu bać się, siać i typu zna, gra, przyrostki -ast[y), -łs/OO* formy typu cheim itp.). Porównanie takie prowadzi do wniosku, że cechy wielkopolskie i małopolskie w języku literackim XVI wieku mniej więcej się równoważą. Takie ujęcie nic odzwierciedla jednak rzeczywistego udziału obu dialektów w strukturze normy języka literackiego, gdyż trudno stawiać na jednej płaszczyźnie z jednej strony cechy tak ważne (częste, ujawniające się wielokrotnie w każdym tekście), jak brak mazurzenia czy wąska nosówka przednia, a z drugiej — cechy drugo- czy trzeciorzędne, marginalne, jak np. kilka lub kilkanaście przymiotników z przyrostkami -ast(y), -isi(y) czy kilka wyrazów z -eł- na miejscu dawnego /, typu dudni. By zatem ustalić rzeczywisty udział obu dialektów w strukturze normy języka literackiego, trzeba uwzględnić częstość przejawiania się szczegółowych norm pochodzenia wielko- i małopolskiego. W tym celu trzeba zbadać, wyraz po wyrazie, wybrane teksty szesnasto wieczne i policzyć, ile razy powtarzają się w nich językowe cechy wielko- i małopolskie. Przeprowadzona w ten sposób analiza dwu tekstów literackich XVI wieku. Trenów-}ana Kochanowskiego i fragmentu Dworzanina Łukasza Górnickiego, ujawniła, że udział ccch wielkopolskich i małopolskich w przeciętnym literackim tekście szesnastowiccznym wyraża się stosunkiem 85% (cechy wielkopolskie), do 15% (cechy małopolskie).
Tak duża przewaga cech wielkopolskich tłumaczy się po części prestiżem Wielkopolski jako tej dzielnicy, która była kolebką państwa polskiego, przede wszystkim jednak względami.gospodarczymi. Wielkopolska (oprócz Śląska, który jednak wcześnie odpadł od Korony) była w średniowieczu i w wieku XVI dzielnicą najzamożniejszą, a to dzięki najkorzystniejszej strukturze szlacheckiej własności ziemskiej. Przeważała tam mianowicie średnia włas-
ność szlachecka: stosunkowo niewielki procent ziemi przypadał na 175 wielką własność magnacką, prawic nic było najuboższej szlachty zagrodowej. Sytuacja majątkowa warunkuje dostęp do oświaty i kultury. Liczne rzesze zamożnej średniej szlachty wielkopolskiej stać było na kształcenie dzieci (oczywiście synów, gdyż. o kształceniu córek nikt jeszcze wówczas w Polsce nie myślał). Nie bez znaczenia była też tutaj wcześniejsza niż w Krakowie polonizaeja niemieckich mieszczan Poznania. W lej sytuacji nic jest rzeczą przypadku, iż, jak lego dowodzą zachowane spisy studentów Akademii Krakowskiej*, zdecydowanie przeważali wśród nich pod względem liczebnym Wielkopolanie. Z kolei jako absolwenci Akademii dominowali oni później na tych wymagających wykształcenia stanowiskach w życiu społecznym i kulturalnym (profesorowie i nauczyciele szkół różnego szczebla, pracownicy oficyn drukarskich, kancelarii królewskich i biskupich itp.), które umożliwiały im wpływ na kształtującą się i ustalającą normę języka literackiego, do którego wprowadzali swoje, wyniesione z domu cechy językowe.
Podobnie jak to było w średniowieczu, także i teraz, w wieku XVI,. ogólnopolska norma językowa ograniczona była zasadniczo do języka pisanego. Potocznej polszczyźnie mówionej wciąż jeszcze daleko było do tej względnej jednolitości, jaka cechowała język pisany, a ściślej język druków. Wybitny znawca zagadnienia, Stanisław Urbańczyk, po zrekonstruowaniu (na podstawie najlepszych druków!) ideału poprawnej wymowy szesnastowiecznej, stwierdza:
„W praktyce nie tylko chłop, ale mieszczanin i szlachcic od niej dość znacznie odbiegał. Zależnie od miejsca urodzenia lub raczej od miejsca wychowania przejawiały sic w mowie potocznej liczne właściwości gwarowe, które w zasadzie ocalały do ostatnich czasów w mowie chłopów, podczas gdy mowa warstw wykształconych uległa zmianom, przeważnie pod wpływem obcym. W XVI wieku nie było jeszcze żadnej istotnej różnicy między mową ludu a mową szlachty. Kto chce mieć rzeczywisty obraz mowy Polaków XVI wieku, nie może o tych cechach gwarowych zapomnieć”.
W XVI wieku nawet ludzie wykształceni — poeci, pisarze (jak to wynika z ich autografów) — mówili gwarą, a przynajmniej językiem silnie nasyconym cechami gwarowymi (jedynie nieliczni, najbardziej wykształceni i obyci, potrafili się wyzbyć najbardziej