214 OGRÓD. ALE NIE PLEWIONY
Zawsze z mieszczki zamsika, zawsze z kmiotki gbura,
A szlachcica z szlachcianki chciała mieć natura.
Więcej z matki niż z ojca, kędy dla przykładu 10 Bierze każda rzecz, naprzód przypatrzmy się stadu. Niech będzie koń turecki, gładki i chodziwy,
Jeśli chłopska kobyła, źrebię diaboł dziwy.
Owszem, rychlej jeżeli klacz podolską zdybie,
Piękne się uda źrebię po leda kandybie.
15 Wszytkieć konie, wszytkie psy Pan Bóg siercią odział, Wżdy przecie w ich rodzajach chciał uczynić podział: Inszy frez, inszy żmudzin, insze są szewluhy,
Przyrodne do orczyka, chomąta i duhy,
Inszy wałach podolski, inszy na poboczy 20 Sekiel, inszy co kłusem, a co chodzi z kroczy;
Inszy brytan, inszy chart, inszy ogar z cuchem.
Inszy wyżeł, inszy też kondys z kostrouchem.
Są szlachta, są mieszczanie, są i prości kmiecie,
Rozlicznych ma dworzanów Pan Bóg na swym świecie. 25 Jeżeli pod jednymi tych wszytkich tytuły,
Że ludzie, zawrzeć chcemy! Że się rodzą muły,
Żadnego nie masz dziwu, z konia i z oślice;
Musi się i natura wywrócić na nice.
Trudno się ma humoru wspaniałego serce 30 Albo przy widłach począć, albo przy kwaterce.
w. 7 zamsik — łyk, mieszanin; gbur — chłop, w. 12 dziwy — dziki, w. 14 kandyba — szkapa.
w. 17 frez — ciężki koń niemiecki, rasa pochodząca z Fryzji; szenlulia — brzydki i wychudły koń, szkapa.
w. 18 duha — kabłąk nad chomątem.
w. 20 sekiel — szlachetny koń siedmiogrodzki.
w. 21 cuch — węch.
w. 22 kostrouch — pies gończy podlejszej rasy.
Stąd, choć wielu szlachectwa odziewa pokrowiec, Rzadki, który nie szynkarz, rzadki nie wołowiec. Choćbyś szukał, upewniam, że inszej przyczyny
Nie znajdziesz oprócz takiej w stadłach mieszaniny. 35 Daleko mam za mędrsze Tatary i Turki,
Którzy drożej szlachcianki sprzedają niż gburki. Niechże też ci mieszańcy, co o jednym herbie,
Wiedzą w swym urodzeniu o dziurze, o szczerbie, Niechaj się równo z tymi, którzy o dwu, że są 40 Od nich połową mniejszy, w szlachectwie nie niosą. Ledwie z jaja, ledwie się wywali z skorupy,
W skok mu się żenić trzeba. Trzech mil od chałupy Dalej nie był; nigdy by nie wylazł z szałasu,
Gdyby nie dla jarmarku, odpustu, kiermaszu,
45 Żeby mu się z zastola kędy chłopi w rzędzie Umknęli, kiedy z nimi do gorzałki siędzie.
Honoru i inszego szlachectwa dowodu
Nie trzeba; dosyć, dosyć że byl w Pilznie z młodu, W Tuchowie na odpuście, na święty Piotr w Bieczu.
50 I psy zna, nie rzkąc ludzi, na swoim porzeczu. Chociaż wojny nie służył i nie był za Lwowem,
Dość, kiedy wie Gorlice, Bobową z Grybowem. Rzadko nie w samych gaciach, rzadko kiedy w pasie; Bez gorzałki nie stąpi i stąd za coś ma się,
55 Że chłopom przy robocie minucyje czyta;
Już tu z niego i szlachcic, i Rzeczpospolita.
w. 32 wołowiec — handlarz wołów.
w. 37 — 38 Niechże [...] o szczerbie — niech wiedzą o niedostatkach swojego pochodzenia; o jednym herbie — bo tylko jedno z rodziców ma herb, jest szlacheckiego pochodzenia.
w. 45 zastole — miejsce za stołem.
w. 46 umknąć się — usunąć się, zrobić miejsce.
w. 50 porzecze — okolica nadrzeczna, miejsce przy brzegu rzeki.
w. 55 minucyje — kalendarz z prognostykami.