w tym, te oba modele zdań w prozie Schulza sił bez siebie qI{ możliwe i. co więcej, nie tylko istnieją obok siebie w porj^ syntaktycznego rozwoju wypowiedzi, ale także intenr^ w swe wewnętrzne struktury znaczeniowe.
Gdyby też dosłownie potraktować awangardowy dalania się słowa (wypowiedzi) od rzeczy, a zarazem słow^ nazwy, to musiałoby się okazać, Ze ideałem tej poezji jest wanie związku między przedmiotami a wypowiedzią p^ ką, która jo opisuje: usunięcie podstaw rozumienia wyp^ dzi lirycznej. Jednak Przyboś i Peiper doskonale zdawali^ z tego sprawę. Sławiński ukazuje, jak w ich koncepcje teorty. czne wmontowany był swoisty mechanizm regulujący ha ^ ces .oddalania”. Była nim każdorazowa m o t y w a c j fory. W płaszczyźnie syn taktyczno&eman tycznej ujat*^ się ona w specyficznym sposobie rozwijania wypowiedzi fu, I per opowiadał się za zdaniem rozkwitającym (peryfranjo, nym), które rozwijało molekularny element początkowy, tj B3. zwę, w rozłożony wachlarz pseudonimów. Przyboś i Bruk* wski z kolei realizowali model zdania eliptycznego, krotniającego znaczenia skondensowanych w nim składnika (międzyslowie). Szczególnie charakterystycznym przypadkiem tej praktyki poetyckiej było u Przybosia poetyckie pn* kształcanie, czasem kontaminowanie, gotowych zwrotów fo zoologicznych. Krótko mówiąc, każdorazowo w wypowiediip> etyckiej znajdował się element inicjalny (u Peipera auwą u Przybosia frazeologizm lub pozasłowna sytuacja komunb cyjna), który wypowiedź ta rozwijała lub przekształcała.
Wracam do tekstów Schulza.
Czytelnik, który chciałby rozkoszować się w tej twórooto tylko zdaniami metaforycznymi, szybko musiałby uznać, trą one niesamodzielne i semantycznie niewystarczalne. Um .metaforyczne" znajdują się bowiem nie tylko obok M* realistycznych", ale tez elementy „realistyczne" stanowią b dulec wielu zdań metaforycznych. Obie sfery istnienia nub (.przedmiotowy” i „metaforyczny") współistnieją w barów sinych zależnościach tak wewnątrz* jak i zewnątrzzdaniowyd Schulz nie tylko wykorzystuje tu estetyczny efekt kontmta zmieniając przedmiotowe odniesienia zdań swojej narracji u odniesienia „metaforyczne" — wykorzystuje przede wszjstta ich wzajemne umotywowanie.
Przyjrzyjmy się następującym cytatom*.
1. W lipcu ojciec roój wyjtkdul do wód t zostawiał ronić z matką i alar-•zyoi bratem na pastwy białych od żaru i oszałamiających dni letnich.
2. Wertowaliśmy. odurzani Światłom. w taj wielkiej kaiydza wakacji, której wszystkie karty pałały od blasku i miały na dnia słodki do omdlenia miązaz złotych fruank CSC. 47).
I O piątej godzinie rano — rano jaskrawa od wczesnego słońca, dom nasz kąpał lit jut od dawna w Żarliwym i cichym blasku porannym.
2. O tej solennej godzinie, nie podglądany przez nikogo, wchodził on cały po cichu — podczas gdy przez pokoje z półmroku opuszczonych sto rów szedł jaszcza solidarnie zgodliwy oddech śpiących — w fasadą płonącą w słońcu, w ciszą wczesnego żaru. jakby był ulepiony na całej powierzchni z błogo uśpionych powiek i SPK. 293).
Następstwo zdań w wypowiedzi u pod rzędni a zdania oznaczone liczbą 2 wobec zdań oznaczonych liczbą 1 W strukturze zdań nr 2 występują bowiem anaforyczne składniki nawiązania do zdań je poprzedźających, bez których zdania nr 2 byłyby niezrozumiałe. Takie wyrażenia, jak: »w tej wielkiej księdze wakacji”, „o tej solennej godzinie” czy „wchodził on cały po cichu” (w zdaniach nr 2) byłyby niezrozumiałe, gdyby nie odnieść ich do odpowiednich nazw w zdaniach nr 1 („dni letnie”, „piąta godzina rano”, „dom”). Nazwy te (w zdaniach nr 1) są bowiem motywacjami, punktami wyjścia przekształceń semantycznych w zdaniach nr 2. Pełnią więc taką funkcję, jak nazwa w modelu zdania peryfr as tycznego lub pozasłowna sytuacja liryczna w modelu zdania eliptycznego. Łatwo zauważyć. ze zdania nr 1 mają zdecydowanie wyrazistszy status przedmiotowy ni* zdania nr 2. Z perspektywy syntaktyczno--semantycznej w cytowanych przykładach mamy do czynienia z przekształcaniem wyjściowych nazw (przedmiotowe utycie . słowa) w ich poetyckie przezwy52. w pseudonimy odnoszące się do tej samoj rzeczy. Ponieważ w przekształceniach tych stale powtarza się jeden element (tj. desygnat, do którego odnoszą się wszystkie wyratenia), także i tu mamy do czynienim ze swoistą odmianą rytmu (w planie semantyki).
Niewątpliwie przekształcenia między porządkiem nazw w zdaniach „przedmiotowych" a porządkiem pseudonimów w zdaniach „poetyckich” motna uznać za odmianę peipero-uOkreślenie Sławińskiego iKonceptju języka ... m. 71)