230 Wspomnienia o Sokratesie IV 7
0 tym powiedzieć, jak bardzo dążył do tego, aby uczynić swych uczniów samodzielnymi w spełnianiu powinności. Jak żaden inny ze znanych mi wychowawców starał się dociec, w jakiej dziedzinie umiejętności każdy z jego uczniów szczególnie celuje. W tych zaś naukach, w których szlachetny i prawy człowiek powinien być wykształcony, wszystkiego, co wiedział, bardzo chętnie nauczał innych. Jeżeli sam w jakiejś
- specjalności niezbyt był biegły, prowadził swych uczniów do wybitnych znawców przedmiotu. Ale i w tych wypadkach pouczał ich, w jakim stopniu powinien rzetelnie wychowany młodzieniec orientować się w każdej specjalistycznej umiejętności. A więc na przykład geometrii tyle tylko trzeba się uczyć, aby każdy w razie potrzeby umiał praktycznie dokonać dokładnego pomiaru i podziału ziemi, czy to przekazując, czy obejmując ją w posiadanie, a pracę swą wykreślić i teoretycznie uzsasadnić na planie. Tak zaś łatwo było, jego zdaniem, nauczyć się tego, że ten, kto z uwagą przypatruje się mierzeniu, nie tylko nabierze wprawy, jak obszar ziemi określić, lecz także posiądzie sztukę
3 mierzenia i na tym może poprzestać. Nie pochwalał jednak takiego uczenia się geometrii, które prowadzi do trudnych i zawiłych wykresów. Mówił że nie wie, do czego to może się przydać, choć sam był biegły w tych subtelnościach. Twierdził, że tego rodzaju nauka może wypełnić całe życie człowieka i odciąga uwagę od wielu innych i pożytecznych umiejętności.
4 Zalecał także swym uczniom, aby uczyli się astrologii, ale tylko w tym stopniu, aby umieli rozpoznawać pory nocy, miesiąca i roku, co mogło się przydać w podróży na lądzie i morzu, a także podczas pełnienia warty
1 wielu innych czynności, wykonywanych zazwyczaj
w określonych porach nocy, miesiąca i roku. W tym celu należy umieć korzystać ze znaków i rozróżniać zjawiska towarzyszące wymienionym jednostkom czasu. Sądził, że łatwo można się nauczyć tej umiejętności od myśliwych, którzy polują po nocach, od sterników i od wielu innych ludzi, którym z racji zawodu znajomość tych rzeczy jest bardzo potrzebna. Kategorycznie natomiast odrzucał taką naukę astronomii, która zapuszcza się poza granice naszego świata i stara się poznać planety oraz błędne gwiazdy, bada ich odległość od ziemi, orbity i rządzące nimi kosmiczne prawa i siły. Twierdził, że dociekania te są pozbawione pożytku, choć w rzeczywistości sam był nieprzeciętnym znawcą przedmiotu 1. W tym także przypadku mówił zazwyczaj, że ta nauka wymaga ofiary całego ludzkiego życia i odciąga człowieka od wielu innych pożytecznych zajęć.
Z zasady odwodził każdego od badania zjawisk niebieskich i sposobu, w jaki urządził bóg całą machinę świata. Nie sądził zresztą, aby człowiek mógł to poznać, i nie przypuszczał, aby miły był bogom ten, kto docieka tajemnic, których oni nie chcieli ludziom wyjawić. Dodawał ponadto, że temu, kto badając te sprawy zbyt natęża rozum, grozi niebezpieczeństwo: może dojść do niedorzecznych wniosków, podobnie jak Anaksa-goras, który tym najbardziej się pysznił, że umie tłumaczyć przemyślne urządzenia dzieł boskich 2.
Sokrates uczył się ponoć astronomii pod kierunkiem Archelaosa. ucznia Anaksagorasa.
Anaksagoras z Kladzomenai — joński filozof przyrody, nauczyciel i przyjaciel Peryklesa. Jako wybitny badacz natury został oskarżony o bezbożność i wygnany z Aten. Jego poglądy astronomiczne Sokrates nazywa niedorzecznymi (Piat., Apol. 26 E).