— Bo gdybym ja zamierzała cię wydymać - przerwałan mu - kupiłabym butelkę ginu, puściłabym Franka Si im trę... i przygotowała wózek inwalidzki, bo pewnie dostał byś ataku serca. Ale ty, Don, dymasz mnie od lat bez wina muzyki, kwiatów, słodyczy czy czegokolwiek innego!
— Cat... Jeśli chcesz mi coś powiedzieć, przejdź do r/< czy. Ta analogia robi się nudna.
- Ile mam lat?
-- Niedawno obchodziłaś urodziny, więc dobrze wieś/ Dwadzieścia siedem...
Biurko z hukiem uderzyło o ścianę i roztrzaskało sn na tysiąc mahoniowych drzazg. Papiery rozsypały się pn dywanie, komputer runął na podłogę. Wszystko to stało się, zanim mój szef zdążył mrugnąć okiem.
- Ile mam lat?
Don rozejrzał się po swoim zdemolowanym gabinecie po czym wyprostował się i spojrzał na mnie.
— Dziewiętnaście albo dwadzieścia, sądząc po gęstość i kości i wynikach badań. Twoje zęby również to potwici dzają.
Najwyraźniej pod koniec okresu dojrzewania mój 01 ganizm uznał, że ma dość starzenia się. Zaśmiałam sic; cierpko.
- Wygląda na to, że nie będę potrzebowała kuracji od mładzających, co? Ty okrutny sukinsynu, zamierzałeś kie dykolwiek powiedzieć mi prawdę? Czy wolałeś zaczekać, aż sama coś zauważę, jeśli pożyję dostatecznie długo?
Don przestał udawać głupiego, a gdybym nie znała go tak dobrze, pomyślałabym, że poczuł ulgę.
Miałem zamiar w końcu ci powiedzieć. Kiedy nadej-l/i. odpowiednia pora.
Ho wiedziałeś, że masz mnóstwo czasu, tak? Kto jesz-i wie? - Krążyłam po pokoju, nie spuszczając wzroku I )ona, który siedział całkiem opanowany w samym środ-1 n pobojowiska, w jakie zmienił się jego gabinet.
Tatę i główny patolog, doktor Lang. Prawdopodob-id również jego asystent Brad Parker.
Powiedziałeś Tatę’owi, że zyskał dodatkowe kilkadzie-i |i lat życia? Czy też czekałeś na „odpowiednią porę”?
I )on lekko się zmieszał. Widząc jego wahanie, rzuciłam ■ u /egawczo:
Nawet nie waż się twierdzić, że nie wiesz, o czym mówię! Tamtej nocy w Ohio zbadałeś nas wszystkich, i potem powtarzałeś badania regularnie co tydzień. Nie
I u wiedziałeś im?
Nie byłem pewien - odparł wymijająco Don.
W takim razie pozwól, że ci powiem! Każdy z nich im pił się dobre pół litra krwi starego wampira. Ile dzięki temu zyskają? Co najmniej dwadzieścia lat, prawda? Wiesz, zawsze myślałam, że zabraniasz nam picia czystej
II wi, bo się boisz, że za bardzo polubimy jej smak, szczególnie ja. Ale ty przejmowałeś się czymś innym, prawda? luz wiedziałeś, czego może dokonać ta krew! Jak to od-I. ryłeś?
- Ktoś, kogo znałem wiele lat temu, tak jak ja rozpoczął walkę po właściwej stronie, ale w końcu bardziej polu-liii wroga. — Ton jego głosu był zimny. — Mijały dekady, i on się nie starzał. Właśnie wtedy odkryłem, co potrafi
147